Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Tak jak obiecałam w poprzednim artykule, dzisiaj chciałabym dokonać własnej interpretacji tekstu pewnego utworu, który naprawdę wiąże się dla mnie z pewnymi wspomnieniami... Znalazłam go akurat w dniu, kiedy wcześniej z kimś, swego czasu naprawdę dla mnie ważnym, byłam w pewnym miejscu, nieważne zresztą, gdzie, ważne, że z tym człowiekiem. Ale cóż... Czas przemija, czasami nie widzi się z kimś ponad pół roku i tęsknota w końcu zamienia się w obojętność, bo nie można wiecznie łudzić się, że porozmawia się ponownie z kimś w realny sposób, nie tylko poprzez jakieś portale społecznościowe. Ale okej, nie o tym ma być, a o interpretacji. Tak, jak często podkreślam - nie wiem, czy potrafię dobrze opisywać to, co czuję, słuchając danego utworu, bo każdy ma swoje indywidualne podejście do tekstu, osobiście przedstawiam własne, mam nadzieję, że w miarę trafne. Chodzi tutaj bowiem o

sobota, 28 czerwca 2014

Autor: Eric Emmanuel - Schmitt
Tytuł książki: Historie miłosne
Tytuł opowiadania: Jaki piękny deszczowy dzień!
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 320 (całość)
Ocena: 5/6
Parę dni temu rozpoczęło się kalendarzowe lato - pora roku uwielbiana przez naprawdę wielu ludzi, bo kojarzy się z samymi miłymi rzeczami - dla uczniów czy studentów najczęściej wiąże się z wakacjami, tak długo wyczekiwanymi po roku ciężkiej pracy umysłowej, czasami oczywiście podczas nich wiele osób pracuje, ale mimo wszystko lato ma w sobie inne zalety. Słońce, ciepłe wieczory podczas których można spędzić naprawdę przyjemnie czas - spacerując, ogniskując i robiąc szereg innych rzeczy... Ale nie o tym miała być mowa w dzisiejszym artykule, jednak piszę to wprowadzenie, bo dla kontrastu postanowiłam dokonać dziś krótkiego opisu, bądź recenzji - jak to woli - opowiadania, którego tytuł wydaje się kontrastować z latem kojarzącym nam się głównie ze słońcem. Otóż jest to

piątek, 20 czerwca 2014

Wiem, że po raz kolejny będę wyjaśniać dlaczego minęło sporo czasu, a na blogu nie pojawiło się nic nowego. Właściwie mam wrażenie, że to bez sensu, skoro ciągle tylko tłumaczę, że brakuje mi czasu i tak dalej, ale taka jest prawda. Zbyt wiele zajęć mnie pochłania i czasami nie mam już nawet siły ani chęci by stworzyć coś nowego, a przede wszystkim - brak odpowiedniej inspiracji sprawia, że nie znajduję w sobie tej motywacji, jaką powinnam starać się odnaleźć. Sporo rzeczy się zmieniło, właściwie nadal ten proces następuje, stąd nie potrafię skupić swojej uwagi na czymś innym niż wydarzenia jakie mają miejsce w moim, że tak to nazwę, realnym życiu.

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *