Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

piątek, 31 lipca 2015

Autor: Jo Nesbo
Tytuł: Syn
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 432
Ocena: 6/6
     Są autorzy, o których często się słyszy, czy też czyta recenzje ich książek, a jednak ciągle umykają - bo akurat pochłania się aktualnie coś innego, bo nie można znaleźć danego tytułu w bibliotece, bo fundusze nie pozwalają na zakup własnego egzemplarza i tym podobne wymówki. Miałam tak przez długi czas z Jo Nesbo. Lubię powieści kryminalne szczególnie w momencie, kiedy naprawdę trzymają w napięciu, a czytelnik nie może rozwikłać zagadek, jakie stworzył w swojej historii dany autor. Jednak ten norweski pisarz gdzieś mi umykał... Aż w końcu zdecydowałam się sięgnąć po jakąś jego książkę. I wiecie co? Po przeczytaniu kryminału "Syn", jedyna myśl jaka przeszła przez moją głowę to dlaczego dopiero teraz sięgnęłam do twórczości Jo Nesbo? Przecież przez to zmarnowałam tyle wrażeń, tak wiele napięcia i tego uczucia, kiedy z jednej strony chcę jak najszybciej przeczytać książkę, by zobaczyć, co się wydarzy, lecz z drugiej nie chcę jej kończyć, bo jest tak dobra. Kurczę, jestem pod wrażeniem!

środa, 29 lipca 2015

     Tak jak wspomniałam w ostatnim wpisie, zostałam również nominowana do wzięcia udziału w tagu książkowym, który pojawił się na blogu Zanim Przeczytasz. Bardzo polubiłam wszelkiego rodzaju tagi, dlatego nie wahałam się zbyt długo by zrobić go u siebie, chociaż... być może jego tematyka będzie wydawać się komuś nieco... kontrowersyjna (i mnie samej taka się właśnie początkowo wydawała), bo związana jest z wiarą, a co się z tym wiąże: siedmioma grzechami głównymi. Przekładać to na tag książkowy? Z jednej strony coś powstrzymuje, lecz z drugiej - czemu nie. Szczególnie że osobiście jestem osobą wierzącą, więc znam podstawowe sprawy takie jak dekalog czy właśnie siedem grzechów głównych, stąd... postanowiłam zrobić ten tag - w końcu wyznaję w nim te swoje grzeszki książkoholika. Dlatego zapraszam Was do przeczytania moich odpowiedzi, jakie umieściłam w tych siedmiu kategoriach. :)

poniedziałek, 27 lipca 2015

Ostatnio tak zabawnie się poskładało, że w ciągu jednego dnia zostałam nominowana zarówno do świetnego TAGu książkowego, jak i do LBA. Dlatego też postanowiłam najpierw zrobić LBA (ta nominacja była nieco wcześniej, więc idę zgodnie z kolejnością). Jest to mój trzeci wpis tego typu, ale w sumie to dobry sposób, żebyście mogli dowiedzieć się o mnie czegoś więcej jeśli oczywiście chcecie. Wiem jednocześnie, że mimo tych wcześniejszych dwóch nominacji, które zrobiłam, było kilka innych, jakich nie dałam rady wykonać (m.in. z braku niedostatecznej ilości wolnego czasu). Dlatego przepraszam osoby, od jakich te nominacje pominęłam, ale był to już kawał czasu temu, stąd raczej nie będę do nich wracać. Jednak LBA, do którego nominowała mnie autorka bloga "Majka Bloguje" wypadło szczęśliwie w wakacje, kiedy mogę się za to zabrać, a poza tym pytania są niezwykle ciekawe. Postaram się odpowiedzieć w miarę zwięźle tak, by Was nie zanudzić, chociaż znając mnie i moje rozpisywanie się może być z tym ciężko. :D

sobota, 25 lipca 2015

Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: I wciąż ją kocham
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 351
Ocena: -5/6
     Miałam na jakiś czas odpuścić sobie romanse, jednak kiedy ujrzałam tę książkę w bibliotece, nie mogłąm się powstrzymać. Szczególnie dlatego, że od dawna na nią polowałam. Nicholas Sparks to autor przede wszystkim historii miłosnych, które swego czasu pochłaniałam z zapartym tchem. Jednak wciąż było parę jego książek, jakich do tej pory nie miałam okazji przeczytać. Dlatego w ciągu zaledwie jednego dnia pochłonęłam "I wciąż ją kocham". Gdybym miała pokrótce napisać o czym opowiada ta książka, to oprócz, rzecz jasna historii miłosnej, to także opowieść o życiu, jakie często bywa niesprawiedliwe na jedną rodzinę zrzucając szereg nieszczęść, kiedy innej powodzi się świetnie. To także opowieść o relacjach pomiędzy dziećmi, a ich rodzicami, które nie zawsze układają się tak jak powinny,ale grunt to w końcu zrozumieć siebie nawzajem. Zdecydowanie ciekawa powieść, dająca coś do myślenia, pokazująca, że miłość na odległość jest niezwykle ciężka do przetrwania. Mimo wszystko... nie poczułam takich emocji, jak przy wielu innych książkach.

środa, 22 lipca 2015

  "W angielskim alfabecie jest tylko dwadzieścia sześć liter. Można by pomyśleć, że  z tyloma literami niewiele można zrobić. Można by pomyśleć, że kiedy wymiesza się je i połączy w słowa, mogą one wywołać tylko ograniczoną liczbę uczuć. A jednak tych uczuć może być nieskończenie wiele i ta piosenka jest tego dowodem. Nigdy nie zrozumiem, w jaki sposób kilka prostych słów połączonych ze sobą może kogoś zmienić, a jednak ten utwór i jego słowa całkowicie mnie odmieniają."


Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Maybe someday
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 381
Ocena: 6+/6
   
     Lubię historie miłosne. Ba! Wręcz uwielbiam, muszę się do tego przyznać, ale naprawdę z chęcią czytam wszelkie, czasami może zbyt ckliwe, książki. Są jednak takie opowieści, które stanowią wulkan emocji, sprawiając, że przerzucając kolejne strony, coraz więcej uczuć buzuje w czytelniku, aż w pewnym momencie właśnie te emocje biorą górę. Myślałam, że przy "Hopeless", już żadna książka nie zaskoczy mnie na tyle swoją emocjonalnością. Myliłam się. Kolejna książka Colleen Hoover po jaką sięgnęłam, czyli "Maybe someday" totalnie mnie rozwaliła. Nie mogłam się od niej oderwać na tyle, że przy akopaniamencie burzy czytałam ją pół nocy, a przez większość tego czasu, łzy płynęły po moich policzkach... Ale zacznijmy od początku.

poniedziałek, 20 lipca 2015

    Polubiłam wszelkiego rodzaju tagi książkowe, o czym mogliście się już przekonać kilka razy na blogu. Dlatego również dzisiejszy wpis chciałam poświęcić na zrobienie świetnego tagu, który od razu skradł moje serce, a co lepsze, okazało się, że autorka bloga Książkopatia, na jakim to właśnie czytałam sobie ten tag, nominowała mnie do zrobienia go u siebie. Stąd nie wahałam się ani chwili (no dobrze, może jedynie nie zrobiłam go od razu ze względu na to, iż chciałam nadrobić recenzje). Na czym polega? Otóż wybrałam siedem postaci kobiecych oraz siedem postaci męskich z różnego rodzaju książek, chociaż u mnie jednak przeważają historie miłosne (nic nie poradzę na to, że jednak mam słabość do ckliwych historii). Następnie, w każdej rundzie losowałam karteczki z imionami bohaterów (różowe - kobiety, pomarańczowe - mężczyźni) i tym samym musiałam zdecydować, czy dana para ma szansę przetrwać, czy jednak według mnie całkowicie do siebie nie pasują. Stąd – zapraszam do przeczytania, jakich bohaterów chętnie bym połączyła, a którym mówię "NIE".

sobota, 18 lipca 2015

Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Losing Hope
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 355
Ocena: 6/6
     Wiem, że ostatnio na blogu nieźle "szaleję" z recenzjami książek, ale tak już mam, że kiedy w końcu nadejdzie chwila wolnego, nadrabiam wszelkie zaległości czytelnicze, które z utęsknieniem czekały na mnie na półce. Dlatego też i dzisiaj chciałabym zaprosić Was na kolejną recenzję. Kiedy skończyłam czytać "Hopeless" autorstwa Colleen Hoover, jeszcze chwilę po odłożeniu tej książki, jakaś część mnie nadal znajdowała się wewnątrz tej niezwykłej historii. Dlatego też nie wahałam się ani chwili i od razu sięgnęłam po jej kontynuację, czyli "Losing Hope", zwłaszcza, iż poprzednia część (jak mogliście zauważyć w ostatniej recenzji) skradła moje serce, a poza tym wcześniej naczytałam się wielu opinii odnośnie obydwu tych książek. Muszę przyznać, że i tym razem się nie zawiodłam, chociaż tak naprawdę "Losing Hope" nie jest do końca kontynuacją, ale również nie jest typowym skopiowaniem wydarzeń, jakie już zostały poznane przez czytelnika dzięki pierwszej części. Ostrzegam jednak od razu, iż w pewnych momentach mogę nieco spoilerować "Hopeless".

czwartek, 16 lipca 2015


Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Hopeless
Wydawnictwo: Otwarte 
Liczba stron: 424
Ocena: 6+/6
-Hope i Les -szepcze. -Hopeless. -Znów się śmieje, po czym wstaje. -Słyszycie? -krzyczy, przykładając dłonie do ust. -Razem jesteście Hopeless: beznadziejne!”

     To, że uwielbiam czytać, nie jest niczym nowym. Z kolei fakt, że sięgam po różnego rodzaju gatunki, także nie stanowi już niespodzianki. Dlatego od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś młodzieżówkę. W końcu sama nie jestem o wiele lat starsza od bohaterów, o jakich często czytam. Dlatego też postanowiłam sięgnąć po „Hopeless” Colleen Hoover, czyli książkę, która czekała na mnie od dawna. Cierpliwie siedziała na półce i wołała, bym w końcu znalazła więcej czasu, by móc ją przeczytać. Stąd kiedy nadeszła ta chwila nie wahałam się ani na moment i przebrnęłam przez nią w ciągu zaledwie dwóch dni. Ta historia rozdarła mnie na tysiąc kawałków, by później na nowo mnie poskładać, co nie było tak łatwe. Wsiąknęłam w nią bez reszty, nie mogąc się oderwać, a emocje, jakie we mnie były podczas przerzucania kolejnych stron przebiły wszelkiego rodzaju książki młodzieżowe jakie do tej pory miałam w swoich rękach. Jednym słowem: genialna.
     Główną bohaterką jest Sky – dziewczyna, która wiedzie sobie spokojne życie. Trzynaście lat wcześniej została adoptowana przez Karen – kobietę, jaka zrobiłaby dla swojej przybranej córki dosłownie wszystko. Mimo braku technologii (w domu dziewczyny nie ma telewizji, internetu ani innego rodzaju nowoczesnych urządzeń, które na pozór ułatwiają życie), Sky nie cierpi na nudę. W wolnym czasie najchętniej zaczytuje się w swoich ulubionych romansach czy też spędza czas z Six – najlepszą przyjaciółką, mimo że przez tą relację krążą o niej nieprzyjemne plotki. Wszystko zmienia się w momencie, gdy dziewczyna, która do tej pory była uczona przez prywatnych nauczycieli w domu, postanawia ostatnią klasę skończyć w prawdziwej szkole. Co więcej, Six wyjeżdża na wymianę zagraniczną przez co Sky nie ma żadnego oparcia… Już pierwszego dnia, wracając ze szkoły, w sklepie spotyka tajemniczego Holdera, który nerwowo się jej przyglądając ma wrażenie, że skądś już ją zna. Jednak usłyszawszy od dziewczyny jak ma na imię, stwierdza, że się pomylił. Holder intryguje Sky na tyle, że mimo różnych plotek na jego temat, postanawia go poznać. Nie wie jednak, że wraz z tą relacją, powrócą różne wspomnienia, sprawiając, że dziewczyna nie będzie już w stanie odróżnić prawdy od kłamstwa… Czego dowie się Sky? Jak dalej potoczą się jej losy? Czy relacja jaka połączy ją z Holderem będzie miała szansę się rozwinąć? Na te, jak i inne pytania znajdziecie oczywiście odpowiedź sięgając po fenomenalną książkę „Hopeless”.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Autor: Gayle Forman
Tytuł: Ten jeden dzień
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 375
Ocena: 6/6
 „Bo skoro czas może być płynny, to jeden dzień może trwać bez końca…”

     Jeden dzień. Zaledwie dwadzieścia cztery godziny, a mogą zmienić wszystko. W ciągu jednego dnia można na nowo odnaleźć siebie, zakochać się na zabój, przeżyć podróż swojego życia bądź… całkowicie się czymś rozczarować. Stąd, gdy tylko zobaczyłam w księgarni nową książkę Gayle Forman, która urzekła mnie swoją historią o Mii oraz Adamie wiedziałam, że muszę przeczytać „Ten jeden dzień” i sprawdzić czy styl autorki nadal tak bardzo do mnie przemawia. Zdecydowanie przyznaję – nie zawiodłam się. Ale po kolei…
    Allyson to dziewczyna, która ma całkowicie poukładane życie. Wybiera się na studia i to nie byle jakie, bo ma zamiar ukończyć medycynę, czas spędza najczęściej ze swoją świetną przyjaciółką Melanie, do tego ma rodziców, którzy bardzo o nią dbają (swoją drogą aż za bardzo), a jednak w ciągu jednego dnia potrafi odnaleźć w sobie inną osobę. Będąc na wycieczce objazdowej po Europie nic tak naprawdę w pełni jej nie satysfakcjonuje aż do pewnego wieczora… W Anglii, dokładniej w mieście: Stratford-upon-Avon, bierze udział w niezwykłym spektaklu jednej ze sztuk Szekspira poznając dodatkowo tajemniczego mężczyznę o imieniu Willem. Co więcej, następnego dnia spotyka go ponownie w pociągu zmierzającym do Londynu i... podejmuje ona spontaniczną decyzję: spędzi z nim jeden dzień w Paryżu. W ciągu tych dwudziestu czterech godzin staje się Lulu – całkowitym zaprzeczeniem Allyson jaką znała do tej pory, jednak pierwszy raz od dawna czuje się w pełni szczęśliwa. Czy między tą dwójką pojawi się jakieś głębsze uczucie? A może będzie to tylko przelotny romans, po którym nigdy więcej się nie spotkają? Jak dalej potoczą się losy Allyson oraz Willema? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie oczywiście sięgając po książkę „Ten jeden dzień”.

środa, 8 lipca 2015

    Postanowiłam, że dzisiaj napiszę coś na blogu. Właściwie miała być to nagroda w ramach nauczenia się 3/4 zagadnień na piątkowy egzamin. Co prawda, osiągnęłam jedynie 1/2, ale... Noc przecież jeszcze taka długa. Zastanawiałam się na jaki temat mogłabym dzisiaj napisać. Z racji, że ciągle trwa sesja, czytanie książek na razie odłożyłam na bok, chociaż niebawem do nich powrócę i mam nadzieję spędzić wspaniale wakacje w towarzystwie mnóstwa lektur. Przy tej okazji, chciałabym Was zachęcić (co już zresztą robiłam na swoim fanpage'u) do wzięcia udziału w wyzwaniu organizowanym przez autorki blogów: Blask Książek, Boook Reviews oraz Książkowe Kocha Nie Kocha. Naprawdę ciekawe wyzwanie, które jest idealnym sposobem na spędzenie czasu w wakacje. Zresztą książkoholików nie muszę chyba specjalnie przekonywać. ;) Osobiście tytuły książek, które zamierzam przeczytać w ramach tego wyzwania umieściłam w zakładce "Wyzwania czytelnicze" na blogu, stąd jeśli jesteście ciekawi, jakie lektury wybrałam, bądź macie ochotę się czymś zainspirować, koniecznie tam zajrzyjcie!
     Jednak odbiegłam trochę od tematu tego wpisu... No własnie, właściwie to jak na razie skupiłam się na tym, co w ogóle ma być tematyką dzisiejszego artykułu. Rozważałam więc interpretację pewnego utworu, który uwielbiam, od pewnego czasu słucham nałogowo, jednak... to również postanowiłam zostawić sobie na później, gdy czasu będzie więcej (mam nadzieję, że rozumiecie, w końcu wizja egzaminu sprawia, że jednak obliczam ile jeszcze godzin na naukę mi zostało ;D). Mimo wszystko postanowiłam skupić się dzisiaj na muzyce. 
     Wiecie już, że uwielbiam mocne brzmienia - rock, punk i tego typu gatunki muzyczne skradły moje serce parę lat temu i tak pozostało. Oczywiście od czasu do czasu lubię posłuchać czegoś spokojnego, nie pogardzę muzyką klasyczną bądź celtycką o czym również pisałam kiedyś na blogu. Jednak... czasami odbiegam lekko od tych mocnych dźwięków na rzecz ich wersji akustycznych. Dlatego też dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami trzema utworami, które skradły moje serce właśnie dzięki tej akustycznej formie (koleność przypadkowa).

niedziela, 5 lipca 2015

Autor: Joyce Maynard
Tytuł: Gdyby nie ona
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 400
Ocena: 4.5/6
     Rodzeństwo. Tworzą je osoby, które są ze sobą spokrewnione, lecz nie zawsze relacje między nimi układają się tak jak powinny. Czasami zbyt wiele jest sprzeczek o błahe sprawy, a wraz z mijającym czasem wspólnie spędzane dzieciństwo ucieka gdzieś z pamięci. Jednak o wiele częściej się zdarza, że miłość jaka powstaje pomiędzy rodzeństwem jest silniejsza niż wszystko inne i potrafi czasami ocalić życie… Właśnie o tej wielkiej, w tym przypadku siostrzanej miłości opowiada głównie Joyce Maynard w książce „Gdyby nie ona”.
    Rachel i Patty. Jedna starsza od drugiej, jednak są one nierozłączne. Żyjące w domu, gdzie rodzice się rozwiedli, matka popadła w depresję, a ukochany ojciec – policjant nie zawsze ma czas je odwiedzać, mają tylko siebie. Dzielą się ze sobą wszystkim, potrafią wymyślać razem mnóstwo historii, a czas najchętniej spędzają na swoim ulubionym wzgórzu, gdzie wszystko wydaje się możliwe, nie istnieją żadne ograniczenia o ile wyobraźnia pozwala kreować coraz to nowsze pomysły. Ich dzieciństwo, tak różniące się od tego, jakie mają dzieciaki z „bogatych domów”, mimo braku telewizji czy modnych ubrań jest o stokroć lepsze i ciekawsze. Jednak ich beztroskie spędzanie czasu na wzgórzu wkrótce staje się niebezpieczne… Wszystko to za sprawą seryjnego mordercy zwanego „Wampirem ze Wzgórza”, który w bestialski sposób zabija młode kobiety. Rozpoczyna się czas, gdy ojciec dziewczynek próbuje rozwikłać tę skomplikowaną sprawę, lecz i one same zaczynają działać na własną rękę z czystej, nastoletniej ciekawości… Jak potoczą się dalsze losy Rachel oraz Patty? Czy życie niosące ze sobą różne sytuacje sprawi, że siostry się poróżnią? Co stanie się z Wampirem ze Wzgórza? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie oczywiście w książce „Gdyby nie ona”, jeśli tylko zechcecie po nią sięgnąć.

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *