Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

piątek, 20 marca 2015

Książkowy wpis - czyli o ulubionych miejscach do czytania.

     To, że uwielbiam czytać chyba każdy z Was wie od dawna - zresztą dość często podkreślam to w różnych wpisach związanych z recenzjami... W sumie, jeśli o nie chodzi, to również pokazują, że czytanie pochłania sporo mojego wolnego czasu, gdyż coraz częściej się tutaj pojawiają (i pojawiać będą, spokojnie, już praktycznie kończę czytać pewną książkę i biorę się za kolejną). Często słyszę, jak ktoś pyta: "Kiedy znajdujesz czas na czytanie, skoro tak wiele innych obowiązków czeka?" No cóż - to dość proste. Wiadomo, że sporo mojego czasu pochłaniają studia (kochana matematyka), oprócz nich, innego rodzaju obowiązki. Jednak odpowiedź na powyższe pytanie znajduję dość łatwo: czytam, gdziekolwiek mogę i kiedy tylko mogę... Oczywiście nie licząc tych wolnych chwil, jakie spędzam w inny sposób (przykładowo ze znajomymi). 
      Dlatego też wpadł mi do głowy pomysł, by dzisiejszy wpis poświęcić tematyce książkowej, jednak co za tym idzie, opisowi paru miejsc, w których czytanie staje się przyjemniejsze (chociaż ta czynność sama w sobie jest świetna). Nie będzie to zbyt długa lista, ale pomyślałam - czy każdy mój wpis musi być długi? Czasami dobrze przeplatać chociażby te recenzje czy interpretacje, jakimiś krótszymi artykułami. Stąd - serdecznie zapraszam do zapoznania się z poniższą listą.

1. Ulubiony fotel/łóżko

     Wyobraź sobie... Jest wieczór, masz już czas wolny by robić to, na co masz ochotę. Jako, że Twój nastrój niekoniecznie skłania Cię do wyjścia gdziekolwiek: kina, klubu czy innego miejsca, postanawiasz sięgnąć po książkę, która od dawna czeka, byś ją przeczytał/przeczytała. Robisz sobie zatem kubek gorącej herbaty, po czym kierujesz się do swojego ulubionego fotela i... zatracasz się całkowicie w swojej lekturze. Brzmi całkiem fajnie, czyż nie? 
     Uwielbiam czytać w swoim ulubionym fotelu. Kiedy tylko jestem na weekend w domu, a nie mam aż tyle nauki na następny tydzień, to gdy wieczorem nie bardzo mam pomysł, gdzie mogłabym wyjść, biorę do ręki kolejną książkę, siadam w tym swoim fotelu, na szklanej półeczce obok kładę sobie jakieś "umilacze" (w postaci kawy, herbaty czy czegokolwiek innego + czasami czekolady, a czemu by nie? - zawsze dobra na poprawę humoru) i po prostu czytam, czytam... aż sen nie zacznie mnie nużyć. 
     Podobnie mam na łóżku. Zwłaszcza jesienno - zimową porą, kiedy to za oknem albo spływają krystaliczne krople deszczu, delikatnie stukając o parapet, albo śnieg prószy otaczając cały świat bielą. Wtedy wskakuję pod kołdrę, biorę książkę i tak samo zatracam się w lekturze. W sumie będąc na swoim studenckim mieszkaniu, też często czytam właśnie na łóżku, bo wydaje się najwygodniejszym miejscem. Jednak z nim jest też pewnego rodzaju minus - kiedy jest już bardzo późno, sen zaczyna nużyć, literki skaczą przed oczami, a ja mimowolnie zapadam w sen... 
      A jak to jest z Wami? Gdy czytacie jakąś książkę, to lubicie być w jednym miejscu, stąd wybieracie wtedy swoje ulubione? Jakiś wygodny fotel, łóżko, czy może wystarczy Wam zwykły kawałek podłogi (swoją drogą zaszycie się w kącie z książką, siedząc na podłodze też jest całkiem klimatyczne ;D)? Piszcie, chętnie poczytam.

2. Wolna przestrzeń 

     No dobrze, ulubione miejsce w domu, mam już za sobą... A co powiecie na czytanie gdzieś na zewnątrz? Osobiście myślę sobie - czemu nie. Zwłaszcza wiosną czy latem, kiedy wszystko wokół rozkwita, promienie słońca dają o sobie znać, powietrze jest rześkie, a jednocześnie delikatne... No cóż, czytanie wtedy na tej wolnej przestrzeni wydaje się być naprawdę atrakcyjne. 
     Sama jestem zdecydowanie na tak. Pójście na spacer do lasu czy też parku, znalezienie idealnego kawałka ziemi na której można rozłożyć koc, bądź też zajęcie jednej z wielu ławek i po prostu zatracenie się w jakiejś lekturze. Brzmi świetnie i z pewnością kiedy tylko znajdę więcej czasu w ciągu dnia by móc poczytać, to gdy wiosna w końcu przyjdzie w swojej całej okazałości (czyli pogoda się w miarę ustatkuje, a nie będzie skakać ze słonecznych dni w pełne chłodu), na pewno nie raz wybiorę się do pobliskiego parku by tam, na świeżym (no dobrze, jeśli chodzi o Kraków - nie do końca takim świeżym), powietrzu móc poczytać.
      Jak to wygląda w Waszym przypadku? Lubicie poddawać się lekturze będąc gdzieś na zewnątrz, czy jednak panujący wokół zgiełk (bo nie ukrywajmy - w większych miastach, mimo wszystko, ten hałas jest dość głęboko zarysowany) za bardzo Wam przeszkadza? Swoją drogą, to zbiorowisku różnego rodzaju dźwięków przestało mi przeszkadzać i jak dawniej musiałam porządnie skupić się na lekturze, tak teraz - kiedy czytam, to zapominam o otaczającej mnie rzeczywistości i nic więcej do mnie nie dociera, oprócz wciągającej historii. ;)

3. W drodze - czyli różne środki komunikacji

     W tym, już ostatnim punkcie listy, kryje się właściwie odpowiedź na pytanie ze wstępu. Czas na czytanie znajduję bardzo często będąc w drodze. Z racji, że mieszkam około 100 km od Krakowa, spędzam w autobusie średnio dwie godziny, zanim dojadę na miejsce. Dlatego przyzwyczaiłam się już do czytania podczas jazdy różnymi środkami komunikacji.
    Ma to parę swoich minusów, jak chociażby nie raz wyboiste drogi utrudniają skupienie się na tekście, ale mimo wszystko widzę o wiele więcej plusów. Po pierwsze, czas mija mi zdecydowanie szybciej podczas tej podróży, kiedy śledzę pilnie jakąś ciekawą historię. Po drugie, wiem, że i tak nie jestem w stanie np. uczyć się czegoś związanego ze studiami (bo w końcu matematyka opiera się głównie na liczeniu, chyba, że akurat zbliża się egzamin z teorii - wtedy zmienia to nieco postać rzeczy), dlatego jeśli coś czytam, nadrabiam zaległości książkowe, a tym samym następnie mogę napisać kolejną recenzję.
      To czytanie podczas jazdy różnego rodzaju środkami komunikacji, w moim przypadku odnosi się rzecz jasna nie tylko do dłuższych dystansów, ale nawet tych krótkich. Powiedzmy - 20 minut drogi na uczelnię - czemu by nie czytać, skoro to przynajmniej jeden rozdział dalej... Stąd polubiłam to czytanie "w drodze". Co prawda, idąc pieszo czasami zdarzało się czytać, jednak wiecie, zbyt dużo "przeszkód" (ach, te znaki drogowe czy słupy) może na mnie czekać. ;)
       Jak to jest z Wami? Lubicie czytać podczas podróży czy wręcz przeciwnie - to zdecydowanie nie dla Was, bo nie możecie się porządnie skupić albo po prostu nie czujecie się wtedy zbyt dobrze? Podzielcie się Waszymi ulubionymi miejscami do czytania, jeśli tylko chcecie, a ja z chęcią o nich poczytam, może i nawet podyskutuję.

      To już wszystko, jeśli chodzi o dzisiejszy wpis. Jak podkreśliłam na początku - to krótka lista, wypisanie paru ulubionych miejsc, w jakich najczęściej czytam, a jednocześnie taki luźny temat, szczególnie dobry pomiędzy jedną, a kolejną recenzją jakiejś książki... Bo jeśli o nie chodzi, niebawem znów postaram się coś tutaj napisać i na pewno będą to wrażenia po przeczytaniu kolejnej lektury ze swojej listy czytelniczej. Jednak jakiej - tego jeszcze nie zdradzę, chociaż dam lekką podpowiedź: momentami mnie samej brakowało tchu...
Póki co - trzymajcie się! 

19 komentarzy:

  1. Ja chyba nie mam takiego ulubionego miejsca. Najwygodniej jednak czyta mi się w łóżku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, łóżko to jednak bardzo przyjemne miejsce. :)

      Usuń
  2. Ja nie mam jakoś ulubionego miejsca, czytam tam, gdzie mam możliwość :D
    oryginalny pomysł na post :D

    justsayhei.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o moje ulubione miejsca do czytania to na pewno jest to moje łóżko <3, ale najczęściej czytam w autobusie z racji że w dojazdach spędzam średnio 2 godziny dziennie. Czasem zastanawiam się co myślą ludzie gdy widzą, że śmieję się lub płaczę :)
    Zapraszam do mnie
    http://lexilux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się dawniej nad tym zastanawiałam, ale teraz nie ma to dla mnie znaczenia. Ważne, że pochłaniam kolejną lekturę... A że towarzyszą temu emocje - no cóż, ludzie wokół mają przynajmniej ubaw :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ja jak mam czytać, to czytam w swoim pokoju, pokoju brata lub w kuchni na krześle, z kubkiem mojej ulubionej herbaty owocowe :)
    Pozdrawiam :)
    zawsze-usmiechniete.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuchnia - też dobre miejsce, czemu by nie. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o czytanie, to uprawiam Kamasutrę z książką. Nie potrafię znaleźć pozycji wygodnej dla siebie, tworząc to coraz to dziwniejsze pozycje by mi to nie drętwiały kończyny. Podobnie jest z siedzeniem przy komputerze, wiecznie niewygodnie, wiecznie coś.
    Najczęściej czytam w busie. W domu, kiedy mam chwilę, próbuję pisać, a jak nie mam chwili, to spędzam czas z chłopakiem. Jedyna chwila dla mnie to autobus, kiedy to mogę zaszyć się w kąciku muzycznym i ignorować łypiące na mnie złowrogo babuleńki o sile Pudziana ^^
    Cieszę się, że w końcu zmieniłaś tematykę. Nie, żeby recenzje mi przeszkadzały, są smaczne, ale wiadomo, nawet ulubiona babeczka czasami może przestać smakować. Lublum! Pojadłam dzisiaj :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, uwielbiam te Twoje komentarze. Od razu wywołują uśmiech na mojej twarzy. Co do tego "wiecznie coś", w sumie jeśli chodzi o komputer, mam podobnie, więc wiem jak to jest. ;D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. O tak, czytanie w środkach komunikacji jest moim faworytem! :D Co prawda nie spędzam dużo czasu w autobusach, a w drodze na uczelnię muszę zaliczyć przesiadkę, ale i tak często wyjmuję sobie książkę. Droga mija znacznie szybciej, a mnie to daje dwie możliwości, w zależności od tego, co czytam: albo mogę poznać choć malutki fragment książki, którą mam ochotę pochłonąć podczas jednego podejścia, albo jestem zmuszona dać szansę książce, która mnie nie powala - w końcu lepiej czytać cokolwiek, niż patrzyć tępo przez okno. A poza tym pokazywanie się z książką ma swoje zalety: z jednej strony można poznać ciekawych ludzi (choć przy tym to raczej trzeba wyczuć odpowiednie "fluidy", zapaleni czytelnicy raczej warczą, jak się im przerywa lekturę), a z drugiej książka to świetne "zabezpieczenie" przed wchodzeniem w interakcję z współtowarzyszami podróży, których poznawanie w najlepszym razie budzi nasz niepokój lub niechęć ;-) Zresztą co tu dużo mówić, czytanie w autobusie jest super!
    Za to w parku nie potrafię się skupić, a w domu mnie nosi, bo tyle różnych rzeczy do robienia... To takie książkowe ADHD :P
    Do listy dodałabym jeszcze czytanie w kąpieli <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, świetnie, inne plusy czytania w autobusie napisałaś, m.in. skupiając się na książce, nie muszę zwracać uwagi na otoczenie, które niejednokrotnie budzi mój niepokój... ;D Czytanie w kąpieli? Nigdy nie próbowałam, ale może kiedyś ? Czemu nie! :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Fajny post! Każdy ma jakieś swoje ulubione miejsce do czytania, może nie tylce co ulubione ale takie gdzie najlepiej mu się czyta.. Ja osobiście lubię czytać w łóżku tuż przed spaniem kiedy już czekam sobie aż przeczytam to co zaplanuję i spokojnie pójdę spać. ;) Oczywiście zdarza się że usnę przytulony do książki i tak budzę się rano.. :D
    Fajny post i zapraszam do siebie :) jakasilatakiezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. O tak, to łóżko chyba zawsze pozostanie jednym z ulubionych miejsc do czytania! :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Uwielbiam czytać na zewnątrz, gdzieś poza domem. Kiedyś byłam na wakacjach koło Zamościa, w takiej mniejszej miejscowości. Moja znajoma pokazała mi tam miejsce, w którym czytała książki. To był taki mały mostek, nad idealnie przezroczystą rzeką. Wokół były same łąki, a w oddali lasy. Czasem marzę o tym, żeby się tam znaleźć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to miejsce musiało być cudowne... Zdecydowanie. Nie dziwię się zatem, że Twoja znajoma uwielbiała tam czytać. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Też najbardziej lubię czytać w łóżku albo na fotelu. W komunikacji miejskiej teraz nie czytam, bo jeżdżę samochodem. Chyba że w pociągu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Łóżko jako takie do spania - odpada! W nim to się inne rzeczy robi! :D
    Ale kanapa, sofa, jak tego nie nazwiemy... leżąc nawet przyjemnie.
    Póki co moją ulubionym miejscem jest jednak to takie główne. Laptop, biurko... i kochana lampka. A jako dodatki? Koniecznie woda lub herbata... czekolada idealnie rozpuszcza się w ustach wraz z kolejnymi przeczytanymi literkami!

    FAJNYY WPIS :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czytam wszędzie gdzie tylko mogę i mam wolną chwilkę. Czytam też na wszystkim i książkę tradycyjne i ebook w telefonie lub na tablecie. Czytam jak tylko czas mi pozwala i miejsce lub nośnik nie ma dla mnie znaczenia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *