Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

wtorek, 22 marca 2016

Czas wypełnić kolejną przepowiednię - czyli recenzja książki "Gregor i Klątwa Stałocieplnych".

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Gregor i Klątwa Stałocieplnych
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 382
Ocena: 5.5/6


     Niedawno pisałam tutaj recenzję drugiej części przygód Gregora, natomiast dzisiaj jestem już po przeczytaniu trzeciego tomu z cyklu "Kroniki Podziemia". Muszę przyznać, że jak pierwsza historia z tej serii mi się spodobała, natomiast druga była całkiem w porządku, ale nieco za bardzo przewidywalna, tak jednak Suzanne Collins w książce "Gregor i Klątwa Stałocieplnych" wykonała kawał dobrej roboty. Zdecydowanie stanowi ona moją ulubioną część przygód chłopca i jego rodziny. Jednocześnie nadal pisana lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, lecz do tego naładowana mnóstwem emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Myślę, że cała seria, tak jak zawsze wspominam, najlepiej przemówi do młodszych czytelników, ale tym razem sama zostałam w nią bardzo wciągnięta. 
     Ten akapit może zawierać spoilery poprzednich tomów. Gregor, po wypełnieniu kolejnej przepowiedni, wrócił do domu, lecz to, co otrzymał na pożegnanie od Nerissy, nadal zaprzątało jego myśli. Otóż okazuje się, że chłopiec będzie musiał rozwikłać kolejną, zagadkową przepowiednię. Co więcej - zapisana została od tyłu, dlatego też Gregor za każdym razem używa lustra by odczytać zapisane słowa, lecz tak naprawdę ciężko mu z nich cokolwiek zrozumieć. Któregoś dnia zostaje wezwany na spotkanie, gdzie Riperd - jego szczurzy przyjaciel, mówi mu, iż Podziemie dosięgła straszna zaraza. Dlatego też Gregor wraz z Botką musi wrócić do tamtego miejsca, by wypełnić tym razem Przepowiednię Krwi. Problem w tym, że jego mama nie zgadza się na to, chyba, że pójdzie z nimi... Tak też cała trójka ląduje w Podziemiu, a Gregora czeka kolejna, pełna niebezpieczeństw wędrówka w celu znalezienia lekarstwa. Czy mu się uda? Jakie pułapki czekają na chłopca i jego przyjaciół? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę "Gregor i Klątwa Stałocieplnych". 
      Tak, jak napisałam już we wstępie, zdecydowanie jest to moja ulubiona część z tej serii. Powiem szczerze, że obawiałam się, iż nastąpi pewnego rodzaju tendencja spadkowa - pierwszy tom był naprawdę ciekawy, drugi w porządku, ale nie usatysfakcjonował mnie w pełni, stąd nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po kolejnym. Na szczęście zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo akurat trzeci tom jest świetny. Ogromnym plusem dla tej całej serii jest fakt, że napisana została bardzo lekkim w odbiorze językiem. Dlatego też za każdym razem podkreślam, iż młodsi czytelnicy powinni zapoznać się z przygodami Gregora, bo przejście przez tę książkę zajmuje naprawdę niewiele czasu. Osobiście, gdy zaczęłam czytać ten tom, ani się spostrzegłam, że dotarłam już do końca. Co więcej, tutaj nie ma przewidywalności. Myślałam, że cała ta historia będzie szła jednym, utartym schematem, a na samym końcu otrzymałam niezłą niespodziankę. Wyjaśnionych zostaje też kilka wątków z poprzedniej części, jak również pojawiają się nowe postaci, które sprawiają, że historia staje się o wiele ciekawsza. Mimo że całość znowu opowiada o chłopcu mającym do wypełnienia pewną misję, to pokazuje również, iż czasami nie wszystko jest dokładnie takie, jakie się wydaje i każdy może skrywać wiele tajemnic. To także opowieść o poświęceniu, przyjaźni i miłości - szczególnie tej rodzicielskiej. Dlatego też, polecam Wam sięgnięcie po tę książkę, a szczególnie tym osobom, jakie miały już do czynienia z poprzednimi tomami. 
      Jeśli chodzi o bohaterów, większość z nich znowu się powtarza. Dlatego nie mogło zabraknąć oczywiście tytułowego bohatera, jego uroczej siostrzyczki Botki, jak także wielu innych postaci. Część z nich ma nieco bardziej rozbudowane wątki, jak chociażby szczur Riperd, ale oprócz tych znanych "twarzy" pojawiły się także nowe - między innymi Hamnet wraz ze swoim synkiem Hazardem. Każdy z bohaterów miał swoje lepsze i gorsze cechy charakteru, ale uważam, że wszyscy zostali bardzo ciekawie wykreowani. 
      Stąd też, podsumowując, polecam Wam sięgnięcie po tę historię. Zdecydowanie jest najbardziej emocjonalną ze wszystkich części. W wielu momentach wywołuje stan napięcia, gdy w innych sprawia, że czytelnik uśmiecha się sam do siebie, a jeszcze w innych mimowolnie wzrusza... Dlatego też, jeśli zadowoliły Was chociaż w niewielkim stopniu poprzednie tomy opowiadające o Gregorze, uwierzcie mi, że sięgając po tę część, nie zawiedziecie się. Jak dla mnie (powtarzam to po raz kolejny) - najlepsza z wszystkich, jakie do tej pory czytałam. Zarówno dla młodszych, jak i dla tych nieco starszych - bo jak widzicie, mnie również pochłonęła bez reszty.
       Niebawem znów postaram się coś dla Was napisać - w tym miesiącu szykuję jeszcze co najmniej dwie recenzje, bo wiem, że w kwietniu raczej czytanie odłożę sobie na dobre. Oprócz tego zapowiada się też kilka muzycznych wpisów, jak też przemyśleń. Póki co - trzymajcie się! 

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:

Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.

10 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie zaczęłam czytać tej serii, jakoś nie ciągnie mnie do niej, bo igrzyska średnio mi się podobały. Wiem jednak, że te książki mogą bardziej przypaść do mojego gustu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, ale całą serię skreślam, bo najzwyczajniej w świecie mnie.. nie interesuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym przeczytać kiedyś tę serię, ale się boję i na razie jeszcze trochę się wstrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tej serii i na pewno po nią sięgnę, bo lubię pióro Suzanne Collins ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wciąż raczej się wstrzymuję. Sama historia i autorka kuszą, ale wydaje mi się, że skoro całość bardziej nadaje się dla młodszych czytelników to im czytanie pozostawię :P A ja nadrobię, jak wpadnie mi w łapki :D
    Przy "Igrzyskach śmierci" też najbardziej podobał mi się ostatni tom, dobrze wiedzieć, że Collins trzyma poziom :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją w planach :D
    Jeszcze nie wiem kiedy i jak to zrobię, ale ja ją przeczytam xD

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja ciągle muszę zabrać się za pierwszą część :D
    Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Suzanne Collins piszącej książkę dla młodszego pokolenia. Cóż, "Igrzyska" były dla nieco starszych czytelników.
    Nie mogę się doczekać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nową recenzję,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam pierwszą część, ale nie...nie jest to chyba historia dla mnie i niestety Collins po raz kolejny mnie nią zawiodła :(


    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/03/raven.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam się szczerze, autor mnie od siebie odpychał w czasach, kiedy miałam czas czytać takie dzieła. Nie wiem dlaczego, bo jak o nim piszesz, jest to autor godny uwagi i poświęconego mu czasu. Przynajmniej z tego, co mi napisałaś.
    Niemniej, nadal mnie nie przekonuje ^^ Może przez to, że nie zachwyciła mnie książka, jaką wzięłam do ręki dawno temu. Fajnie o niej piszesz, to jest pewne. Gdybym nie znała autora i miała po niego sięgnąć, po Twojej recenzji nie omieszkałabym to zrobić.
    Masz manierę nadużywania "stąd"!
    Pozdrawiam, Kot :3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *