Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

sobota, 4 czerwca 2016

Wyciskacz łez - czyli recenzja książki "Zanim się pojawiłeś".

Autor: Jojo Moyes
Tytuł: Zanim się pojawiłeś
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 382
Ocena: -6/6

     Czy zdarzyło Wam się kiedyś przeczytać książkę, jaka mimo tego, że była piękna, to złamała Wam serce? Osobiście historia przedstawiona przez Jojo Moyes w "Zanim się pojawiłeś" rozwaliła mnie na kawałki sprawiając, że po jej odłożeniu nadal nie mogłam się pozbierać, a łzy spływały mi po policzkach. Jednak powoli starałam się ułożyć w głowie myśli i tym samym doszłam do wniosku, że ta powieść jest niezwykła, ale sprawia, że czytelnik z pewnymi jej akcentami może się nie zgadzać, a autorka ostatecznie wywołuje poczucie tego właśnie złamanego serducha.
      Lou Clark to dziewczyna nietypowa. Ma swój własny styl, szczególnie jeżeli chodzi o ubiór, ale jest także osobą niezwykle szczerą, a przez to wesołą i często rzucającą zabawnymi tekstami. Do tej pory jej życie było poukładane - praca w kawiarni, którą uwielbiała, szczęśliwy związek z długim stażem i bezpieczne życie, czasami może pełne rutyny, lecz jej to nie przeszkadzało. Wszystko zmienia się w dniu, gdy Lou traci pracę. Szukając nowej posady, udaje jej się zatrudnić jako opiekunka sparaliżowanego Willa Traynora - mężczyzny, którego świat w wyniku wypadku zmienił się nieodwracalnie. Początkowo dziewczyna jest przerażona i nie potrafi poradzić sobie z Willem, szczególnie ze względu na jego charakter i to, jak potrafi być dla niej przykry. Nie poddaje się jednak i tym samym z każdym dniem jest mu coraz bardziej bliska. Dodatkowo, gdy dowiaduje się przypadkiem o planach mężczyzny, postanawia zrobić wszystko, by zmienił zdanie... Czy uda jej się tego dokonać? Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy życie Lou wywróci się do góry nogami w każdym jego aspekcie? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę "Zanim się pojawiłeś".
      Jak już wspomniałam, musiałam nieco ochłonąć po odłożeniu tej lektury na półkę, ponieważ zbyt wiele emocji we mnie wywołała. I tak, właśnie ta jej ogromna emocjonalność sprawia, że pokochałam tę historię. Od samego początku czytelnik zostaje wciągnięty do świata wykreowanego przez autorkę, nie mogąc się od niego oderwać. Dlatego też przeczytałam tę powieść w mgnieniu oka, przeżywając zarówno chwile śmiechu, jak i też momenty, gdy nie mogłam powstrzymać łez. Już dawno żadna historia nie sprawiła, że aż tak bym się wzruszyła. Jest to bowiem opowieść tak naprawdę o ludzkim życiu z całymi jego wadami i zaletami. Pokazuje, że wszystko bywa nieprzewidywalne. W jednej chwili mamy wszystko, by już za moment znaleźć się w sytuacji, która sprawia, że mamy dość własnego istnienia. Z drugiej strony ta historia pokazuje też, że zawsze możemy zmienić swoją codzienność, jeżeli tylko spróbujemy zaryzykować. Co więcej, ta książka ujawnia siłę przyjaźni i tego, że pod wpływem drugiej osoby może nie zawsze jesteśmy zmienić swój sposób myślenia, ale nagle dostrzegamy więcej pozytywów, chociaż do pewnego czasu mogłoby się wydawać, że ich wcale nie ma. Piękna opowieść pokazująca, jak krok za krokiem, rozwijają się wszelkie relacje. Czasami początkowo chłodne, zamieniają się w pełne przyjaźni, a często też i miłości... Dlatego też historia stworzona przez autorkę wypaliła w moim sercu pewnego rodzaju ranę, którą ciężko mi zasklepić. Sprawiła, że zaczęłam myśleć o tym naszym życiu i zastanawiać się, jak to jest, że czasami bywa niezwykle niesprawiedliwe, lecz mimo wszystko może być piękne, jeżeli tylko potrafimy je jakoś ubarwić. Polecam Wam tę książkę z całego serca, nie pożałujecie.
       Spodobał mi się język, jakim posługuje się autorka. Pozornie prosty i niezwykle przyjemny w odbiorze, a jednak pełen takich fragmentów, które wywoływały jakąś tam plątaninę myśli. Mimo wszystko uważam, że jej styl jest świetny, dlatego chętnie sięgnę po jakieś jej książki. Podobało mi się też to, że mimo iż narratorką była głównie Lou, to niektóre rozdziały zostały opisane z perspektywy innych bohaterów. W zasadzie nie potrafiłam dostrzec większych minusów w tej historii, a ten w ocenie pojawił się tylko dlatego, że nie zgadzam się z jednym. Nie jestem w stanie zaakceptować do końca problemu, jaki został poruszony na łamach tej książki i nie mogę Wam zdradzić czego dotyczy, bo zaspoilerowałabym całość, ale nie, po prostu nie popieram propagowania czegoś takiego. Poniekąd właśnie ta historia pokazuje, że pewne... działania bez problemu mogą być dopuszczalne, ale osobiście się z nimi nie zgadzam. Tym samym autorka złamała mi serce, niestety.
      Bohaterowie natomiast zostali wykreowani świetnie. Uwielbiam Lou - ta dziewczyna była tak pełna optymizmu, że jej niektóre teksty sprawiały, iż wybuchałam głośnym śmiechem. Co więcej, była to też osoba, która w swoim życiu spotkała się z przykrym wydarzeniem, lecz ostatecznie jakoś dała sobie radę. Mimo tej otoczki poczucia humoru, jakie posiadała, była także niezwykle wrażliwa i uczuciowa. Myślę, że mogłabym bez wahania zaprzyjaźnić się z tą bohaterką. Jeżeli chodzi natomiast o Willa - nieco mnie irytował w pewnych momentach, lecz ostatecznie również go polubiłam. Miał swój humorek i odznaczał się niezwykłą inteligencją. Pozostałe postaci zostały wykreowane równie ciekawie - pełna pozorowanej surowości matka Willa, zabawny Nathan czy też rodzina Lou - oni wszyscy dodawali tej książce uroku. 
     Podsumowując, "Zanim się pojawiłeś" to całkowity wyciskacz łez. Jest to jednocześnie przepiękna opowieść o życiu, różnych jego wartościach i przede wszystkim - uczuciach. Nie żałuję, że spędziłam z nią trochę wolnego czasu, a wręcz przeciwnie - kiedyś być może do niej powrócę. Co więcej, teraz bez wahania wybiorę się na ekranizację, która niebawem wchodzi do kin, bo pokochałam tę historię całym swoim serduchem.
      Niebawem znów się tutaj odezwę - jak widzicie naprawdę nadrabiam te zaległości, nie tylko czytelnicze, ale i blogowe. Co więcej, tak wiele mam myśli, że gdzieś muszę się nimi dzielić. Póki co - trzymajcie się!

19 komentarzy:

  1. Chcę ją przeczytać mimo, że nie przepadam za takimi książkami.
    Pozdrawiam :)
    http://life-ishappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Z twórczości Jojo Moyes przeczytałam na razie jedynie "Po drugiej stronie kartki", ale jeśli tylko pojawi się możliwość lektury "Zanim się pojawiłeś", przeczytam. :)

    Pozdrawiam!
    Królik z http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytam kiedyś tę książkę, ale poczekam, aż ucichnie ten szum wokół niej. Wyobrażasz sobie, ze czytam już trzecią recenzję tego tytułu i to jest druga, gdzie recenzent wylał morze łez? Ja dalej uważam, że ja nie będę płakać w trakcie jej lektury. :)
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
  4. OD jakiegoś czasu poluję na tą książkę i liczę na to, że w końcu uda mi się po nią sięgnąć. Generalnie rzadko czytam wzruszające utwory i jeszcze rzadziej zdarza mi się płakać... Ale kto wie? Może zdarzy się jakiś wyjątek ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę wiedzieć o tej książce jak najmniej, ponieważ wolę najpierw zobaczyć film. Jestem pewna, że po seansie wrócę do twojej recenzji i zdecyduję czy warto przeczytać powieść.
    Buziaki!
    http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/marzycielka-czerwiec.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, ta książka ma coś takiego, że już na samą myśl o niej mam łzy w oczach. Żeby się po niej pozbierać tego samego dnia przeczytałam dwa typowe, szablonowe romansidła. Aż się boję sięgnąć po drugi tom tej serii. ;(
    Pozdrawiam,
    Natalia z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybieram się do kina na ekranizację, ryczę na każdym zwiastunie, więc co dopiero nad książką... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio głośno się zrobiło o tej książce, a ja zainteresowałam się nią przez... aktora, który gra główna role w filmie (tak bardzo Sam - Finnick <33). Wszędzie pełno pozytywnych opinii o niej, więc muszę ją w końcu przeczytać!
    Pozdrawiam!
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisałam Ci już o tym na facebooku, ale muszę się powtórzyć: "Zanim się pojawiłeś" to jedna z najpiękniejszych książek, jakie miałam okazję czytać, a jednocześnie roztrzaskała mi serce na drobne kawałki <3 Dlatego pod Twoją recenzją mogę się podpisać rękami i nogami! Wiele słyszałam o tej powieści Jojo Moyes, zanim po nią sięgnęłam; już zaczynałam myśleć, że to wszystko jest jakie przereklamowane. Ale ten tytuł tak siedział mi w głowie, że widząc promocję na Arosie musiałam sobie zamówić. I nie żałuję. Cudowna historia - moja mama też ją pokochała, dlatego na film wybieramy się obie :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedawno skończyłam czytać tę ksiażkę i mimo ze jest ona przepiękna, to mnie również złamała serce. Do tej pory nie mogę pogodzić się z zakończeniem. Nawet nie wiem co o tym powiedzieć.
    Ale bohaterów naprawdę bardzo polubiłam z całym tym ich humorem mimo trudów :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetna książka. Ja przez cały czas dzielnie się trzymałam i nie uroniłam ani jednej łzy... aż do finału. Nie polecam czytać jej w pociągu - dziwnie się na mnie patrzyli :D
    ściskam
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę czytałam, bardzo mi się podobała, byłam/ jestem nadal! nią oczarowana. Czekam na film i wcale nie zachowuje się jak nastolatka wzdychając do aktora (kobiecie w każdym wieku wolno wzdychać!)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak samo się czułam gdy ją skończyłam.
    Zakończenie tak inne i tak bardzo emocjonalne :(
    Masakra, ale pozytywna :D

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś przeczytam, ale na razie czekają mnie następne części Greya. xD
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakochałam się w "Zanim się pojawiłeś". Idziemy z koleżanką na film i czekamy na coś bombowego! :)
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem zachwycona tą książką, mimo że wywołała we mnie ogromną falę łez. Jeszcze długo po przeczytaniu nie potrafiłam się po niej otrząsnąć. Jestem pewna, że już na zawsze będzie miała ona specjalne miejsce w moim sercu. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak wybrać się do kina na ekranizację ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oglądałam film przedwczoraj i wiem, że książkę też muszę przeczytać. Własnie ją zaczęłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie niestety książka nie porwała aż tak, jak bym się tego spodziewała, ale z pewnością ma w sobie to coś, co pozwala uronić niejedną łzę. Może gdybym nie czytała tego przy całej rodzinie, to też bym się bardziej poryczała. :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *