Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

środa, 22 października 2014

Blogosfera - czyli to, co mnie irytuje i to, co w niej lubię.

    Już jakiś czas nie było tutaj żadnych moich przemyśleń. Skupiłam swoją uwagę głównie na recenzjach książek czy też interpretacjach utworów muzycznych, jak i oczywiście na pojawiającej się w każdym tygodniu - piątce ulubieńców. Stąd dzisiaj powracam poniekąd do przemyśleń, być może takich, które mogą spotkać się z mało przychylnymi opiniami od niektórych. Dlaczego? Otóż tym razem będzie o... blogerach, a właściwie częściowo o tym, co mnie osobiście irytuje w całej blogosferze, ale także o tym, co w niej lubię. Wiem, że na wielu innych stronach pojawiają się wpisy o podobnej tematyce, zatem mój nie będzie jakoś szczególnie wyjątkowy, ale chciałam pokazać własny punkt widzenia. Zatem - serdecznie zapraszam do przeniesienia się chociaż na chwilę w świat mojego chaosu myśli.

      Od pewnego czasu udzielam się na różnego rodzaju grupach na tzw. "książce twarzy", chociaż właściwie mimo różnych nazw tych wszystkich zrzeszeń blogerów, cel jest taki sam - zareklamować swój blog w taki sposób, by ludzie faktycznie weszli, poczytali co też mamy do powiedzenia, czasami skomentowali, bądź zaobserwowali nasze witryny... Niestety często zdarza się, że wśród powszechnego spamu i słynnych "kom za kom" czy "obs za obs" giną wpisy prawdziwych perełek nie bawiących się w wymienione wcześniej przeze mnie rzeczy. To pierwsza sprawa o jakiej chciałabym wyrazić swoją opinię. Nie rozumiem dlaczego spora część blogerów próbuje na siłę nabić sobie komentarzy czy też obserwatorów. Szczerze powiedziawszy nie wiem, co mi z tych pustych cyferek, skoro w rzeczywistości nie zyskuję nowych czytelników, którzy naprawdę śledziliby moje wpisy? Czyżby chodziło o powszechny obecnie "fejm"? Być może. Osobiście nie zamierzam się w to bawić, bo pozbawione jest to dla mnie sensu. Najczęściej to głównie nastoletnie blogerki cieszy ogromna ilość obserwatorów/komentarzy (nawet jeśli te drugie są pisane na tzw. "odwal", byle by się zrewanżować). Irytuje mnie to ogromnie gdy widzę kolejny post na jakiejś grupie o tytule "obs za obs?", "rewanżuję się za wszystko :*" (tak, tak, koniecznie z buziaczkiem bądź serduszkiem) i tym podobnie... Mnie cieszy jeśli ktoś naprawdę przeczyta mój wpis i być może nawet skomentuje, ale tak, że aż chce się to czytać. Naprawdę chyba cenię o wiele bardziej jakość aniżeli ilość. Jeśli widzę choćby jeden, ale bardziej ambitny komentarz aniżeli "fajny blog, wpadnij do mnie na ..." to aż mam ochotę podyskutować z tą osobą dłużej (co też zresztą staram się robić często - odpowiadać na Wasze opinie odnośnie wpisów). Sama również odwiedzając dobre, inspirujące blogi jeśli już zostawiam coś po sobie, to robię to w bardziej ambitnym stylu. Tak samo obserwatorzy - podoba mi się blog - obserwuję, a nie robię tego po to, by otrzymać rewanż...Jeśli komuś spodoba się mój blog i stwierdzi, że chce mnie obserwować, bardzo mnie to cieszy, bo wiem, że naprawdę będzie tutaj wpadać, a nie stanowi tylko kolejnej cyferki... Jeśli już jestem przy tym, co mnie irytuje, to jest jeszcze jedna sprawa. Gdy już chcę napisać np. o nowym poście na blogu na danej grupie, a ktoś pod tym wlepia mi linki do siebie, to zastanawiam się czy jeśli o to nie prosiłam, to czy ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem? Na to wygląda. Jeśli chcę znaleźć nowe, ciekawe blogi, to sama wpisuję, że proszę o linki do blogów z recenzjami, felietonami, opowiadaniami i tym podobnie. Niestety nie każdy chyba potrafi to zrozumieć, bo liczy się tylko to, by jak najbardziej spamować swoim linkiem.
     Natomiast przechodząc do kolejnej rzeczy dotyczącej blogerów wiadomo, że mamy strony o różnej tematyce: od recenzji książek/filmów poprzez te z przemyśleniami, opowiadaniami, związane z urodą, modowe i tak dalej... Tyle, że mam wrażenie, iż coraz częściej spotykam na swojej drodze multum blogów tzw. "szafiarek", które na siłę chcą się wybić bądź robią to dla współpracy... Kurcze, nie chodzi mi o hejt na takie osoby i ich blogi, a raczej o próbę zrozumienia, dlaczego jeśli nie znam się na czymś to zakładam stronę o tej tematyce? Po to, by mieć darmowe ubrania? Nie, dzięki! Są szafiarki, których stylizacje są genialne i wpadam na ich blogi naprawdę często żeby się chociaż zainspirować. Ale gdy widzę kolejną osobę mającą blog modowy, a nie wiedzącą o czym mówi to... wybaczcie, chce mi się śmiać z rozpaczy. Tak samo jak założenie bloga, bo to jest modne, a nie posiadanie kompetencji (ciągłe błędy ortograficzne i chodzi mi o te, które są naprawdę rażące), albo też pytanie: "O czym napisać nowy post? Bo nie wiem". Ludzie, jeśli nie macie pomysłu na siebie, na swoje wpisy, to nie pchajcie się do blogosfery, bo jedyne co robicie to sprawiacie, że prawdziwe perełki gdzieś giną. Oczywiście nawiązując do tego punktu moich dzisiejszych przemyśleń, jeśli chodzi o to zakładanie bloga nie mając pojęcia o danej dziedzinie, to nie tyczy się tylko mody, ale także literatury czy filmu bądź równie popularnych obecnie DIY (są takie, które uwielbiam, naprawdę dobre, ale i te, na których znajdę... przepis na koktajl truskawkowy - serio ludzie, serio? Wiem, że jakby nie było zrobione samodzielnie, ale przecież co to za sztuka zmieszać blenderem truskawki z mlekiem/jogurtem). Tak samo współprace - nie mówię, że je tępię jakoś, bo gdybym sama miała okazję np. nawiązać taką z powiedzmy, jakimś wydawnictwem, to pewnie bym się zgodziła, bo czemu nie, ale tylko dlatego, że dopełniałoby to tematykę bloga, a nie po to, by jedynie mieć darmowe książki, bo jakby nie było prowadzę swój "chaos myśli" już prawie półtora roku i przykładam się do każdego wpisu tak, by Wam się spodobał. Stąd, współpraca – byłaby okej, ale nie jest nadrzędnym celem, dla którego stworzyłam to miejsce.
     Dobrze, trochę wyrzuciłam tych swoich irytacji, za co być może mi się oberwie, ale trudno, mam prawo wyrazić własne zdanie. Natomiast przejdę jeszcze do pozytywniejszych aspektów blogosfery. Jest tak wiele blogów wartych odwiedzenia, a często sporo z nich nie może się wybić. Tak czy siak, kiedy znajduję takie perełki, wielokrotnie nie mogę się od nich oderwać. Uwielbiam blogi z recenzjami książek i sporo już takich znalazłam. Dzięki nim często dowiaduję się o takich powieściach, o jakich do tej pory nie miałam pojęcia, a które to zachęcają do tego, by sięgnąć po nie jak najszybciej. Tak samo przemyślenia - jeśli są życiowe i wciągające, od razu poddaję się lekturze takiego bloga. Opowiadania czy też wiersze - to również świetna tematyka, która wciąga mnie od razu. Jak napisałam, wpadam też na blogi modowe (ale te z naprawdę dobrymi stylizacjami) oraz na takie, które związane są z urodą, poradami, głównie na zasadzie domowych sposobów np. na włosy czy paznokcie. W końcu jestem kobietą i mimo że sama nie interesuję się na tyle modą i urodą by o tym pisać, ale czytać - czemu nie? Oczywiście najlepiej jednak pochłania mi się blogi osób o podobnej, hm, tematyce do mojej oraz wrażliwości z jaką piszą, a jaką sama mam. Tak czy siak, uwielbiam te perełki i kiedy tylko dobrze przeszuka się blogosferę, mimo powszechnego spamu, to spokojnie znajdzie się te strony, które są warte przeczytania czy też dodania do swojej listy czytelniczej.
   Wiem, że sporo napisałam tutaj rzeczy, które mnie irytują, częściowo jedynie wprowadzając to, co jest pozytywne. Jednak potrzebuję czasami wyrzucić gdzieś swoje frustracje, a od tego jest ten blog. Oczywiście wyraziłam dość krótko swoje zdanie na poszczególne tematy stąd możecie się z nimi zgodzić bądź i nie. Poza tym wiem, że i mój blog nie jest idealny. To miszmasz, jednak w końcu "chaos myśli", zresztą na samym początku pisałam, że będzie tutaj różnorodna tematyka. Tak czy siak, zdaję sobie sprawę z tego, że szablon nie jest idealny, zdjęcia - cóż, rzadko się pojawiają, a jeśli już to też nie są najlepsze, bo wiem, że fotografa ze mnie nie będzie. Ale kocham pisać i to trzyma blog przy życiu, a utwierdzam się w przekonaniu, że jednak ktoś tutaj zagląda, czyta, bo widzę to po wyświetleniach, komentarzach, parunastu obserwatorach jak i opiniach poza blogiem od znajomych. Za to wszystko naprawdę z całego serca Wam dziękuję.
     To już chyba wszystko co chciałam zawrzeć w tym wpisie. Mam nadzieję, że całkiem dobrze Wam się to czytało. Niedługo znów postaram się coś tutaj napisać. Postawię pewnie na jakąś recenzję bądź interpretację, ale... zobaczymy. Chyba, że do niedzieli nie znajdę już więcej czasu na nowy wpis, to następna będzie piąteczka. Póki co - trzymajcie się!

11 komentarzy:

  1. Większość twoich poglądów na temat blogosfery pokrywa się z moimi, z tym, że mnie oczywiście irytuje znacznie więcej rzeczy (bo z natury już jestem grymaśna).
    Bardzo denerwują mnie komentarze pisane na siłę, po to tylko, by ktoś odwdzięczył się i zajrzał na bloga podanego w linku. Takich komentarzy najczęściej nawet nie dopuszczam do publikacji, bo nic nie wnoszą do tematu. Za każdym razem, kiedy zamiast jakiejś konkretnej opinii o filmie, który opisuję, lub zamiast odpowiedzi na proste pytanie, jakie zadaję pod koniec notki, na które da się odpowiedzieć nawet nie znając zbyt dużej ilości filmów, dostaję coś w stylu "obserwujemy?:)", mam skurcz śledziony -.- Sądzę, że lepiej wstrzymać się od komentowania niż pisać tego typu niepotrzebne teksty.
    Ponad to, nie przepadam za blogami monotematycznymi. W mojej opinii, blog ma pokazywać pewną część naszej osobowości. Osoby czytające bloga mają mieć pewien obraz psychologiczny naszej osoby, kojarzyć nas z czymś konkretnym. Nie da się osiągnąć takiego efektu pisząc wiecznie tylko o kosmetykach lub ubraniach. Lubię, kiedy nawet na blogach o tematyce zupełnie nie przypadającej mi do gustu, znajdę kącik, w którym mogę się zaszyć :D
    Nie mogę znieść blogów modowych/kosmetycznych prowadzonych dla współpracy. Spotkałam się z kilkoma tak beznadziejnymi, z dużą ilością obserwatorów, a co drugi post to żebranie o klikanie w linki jakichś chińskich sklepów internetowych :) To przykre, że niektóre osoby naprawdę nie nadają się do pisania bloga, a robią to, by zgarnąć jakieś darmowe fanty.
    Świetny post. Temat blogosfery bardzo mnie interesuje i mogłabym bez końca pisać o absurdach z niej wyłowionych :D
    A tak na marginesie, twój blog bardzo podoba mi się od strony wizualnej i nie trzeba nic poprawiać :D Jest przejrzysty i nic nie odwraca uwagi od tekstu, który jest najważniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie i pisze aż tak rozbudowany komentarz, to naprawdę motywuje i jak napisałam wyżej - sprawia, że mam ochotę dyskutować dłużej i dłużej. Zdecydowanie masz rację - komentarze na zasadzie "obserwujemy?" też potrafią doprowadzić do szału, tak samo jak to klikanie w linki... Właściwie teraz uświadomiłam sobie, że mogłam to dodać do całego wpisu, ale wtedy wyleciało mi to z głowy - no już trudno. Tak czy siak, to też mnie mega irytuje, bo od razu widać, że takiej osobie zależy tylko na darmowych rzeczach, a nie ma pojęcia o co chodzi w prowadzeniu bloga... No nic. Dobrze, że są jednak takie miejsca w tej blogosferze, w której można zaszyć się na o wiele dłużej. ;)
      I dziękuję bardzo za opinię co do strony wizualnej - w takim razie nie będę jej póki co modyfikować, bo i tak nie mogę znaleźć wystarczająco dużo czasu. :D
      Pozdrawiam,
      A.

      Usuń
  2. Również zgadzam się z tym co napisałaś. Żeby znaleźć wmiarę fajny blog, trzeba przekopać pół internetu a na dodatek zazwyczaj fajne blogi są już poprostu nieistniejące. Twojego bloga, na przykład, szukałam blisko 2godziny odrzucając tony spamu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rozumiem, ale cieszę się, że znalazłaś mój blog w takim razie, bo jak widzę - zostałaś na dłużej. Dziękuję!

      Usuń
  3. podejrzewam, że większość osób, które przeczytają tego posta przyzna Ci rację. :) bo reszta tych spamerów, o których piszesz, nawet nie będzie próbowała czytać, a że nie ma zdjęć, to nawet za bardzo nie będą miały czego skomentować. :)
    mnie osobiście najbardziej bawią prośby o poklikanie w linki, bo "przecież dla ciebie to tylko chwila, a na mojej twarzy pojawi się uśmiech". xDDD u mnie wtedy zwykle pojawia się wielki grymas i ostatnią rzeczą na którą mam ochotę, jest klikanie w linki. ;)
    w grupach na fejsie można znaleźć naprawdę fajne blogi, najczęściej są to te, pod którymi nie ma tony linków. sama tak kilkanaście naprawdę ciekawych znalazłam, z przeróżnej tematyki, bo po co się ograniczać, skoro ktoś pisze całkiem ciekawie. :)
    pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, chyba masz rację - część tych "blogerów" nawet w sumie nie przeczyta tego wpisu, bo za mało zdjęć (właściwie to ich brak), a za dużo tekstu.
      Co do tego klikania w linki - zapomniałam o tym wspomnieć, a rzeczywiście jest równie bardzo irytujące.
      I dokładnie - jak się dobrze przeszuka te wszystkie grupy w końcu znajdzie się ciekawe, warte uwagi blogi. :)

      Usuń
  4. Temat tak oklepany a jednak wciąż czytany. Uważam jednak że mimo tego, iż jest on tak popularny większość sobie z tego nic nie robi i nadal pisze obs za obs.
    Fajnie, że wyrażasz swoją opinię. Jak kilka osób wyżej przyznaję ci rację. Co do tych perełek ja już jedną tu znalazłam. Taka wrażliwa osoba, która pięknie pisze. Chyba wiesz o kogo chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety masz rację, bo większość tych osób chyba w ogóle nie czyta wpisów dłuższych niż parę linijek, więc wszelkie bardziej ambitne tematy związane z blogosferą nadal nic im uświadomić nie mogą.
      Dziękuję za miłe słowa, bo jeśli dobrze myślę, to chyba wiem, hmm, o kogo chodzi. :)
      Pozdrawiam,
      A.

      Usuń
  5. A to prawda, większość z tego - a właściwie całość :D Nie rozumiem tych obs za obs - po co to komu? Co to daje? Mnie cieszą komentarze, ale jak ktoś je napisze sam z siebie, a nie...

    Zalew blogów modowych, w których większość osób nawet nie wie co pisze, to też fakt.

    Denerwują mnie też wpisy na kilka linijek, albo nawet nie wpisy, tylko recenzje! Natknęłam się kiedyś na taką, i to podpisaną jako RECENZJA:
    *tutaj opis fabuły* Historia daje dużo do myślenia, bohaterowie wspaniali, obsada aktorska świetna. Polecam.

    Denerwuje mnie to. Jak już się coś nazywa recenzją - niech to chociaż nią będzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tych recenzji - faktycznie, zapomniałam o tym wspomnieć, ale masz rację - jeśli coś już jest tak nazywane to powinno spełniać jakieś jej wymogi, a nie być paroma krótkimi zdaniami byle tylko coś pojawiło się na blogu.
      Pozdrawiam,
      A. :)

      Usuń
  6. Nie bardzo wiem co mogłabym dodać na tle innych komentatorów. Sama miałam wpis o kom za kom, którym narobilam sobie wrogów. Twój jest bardzo łagodny i utrzymany mimo wszystko w kolezenskiej, a nie moralizatorskiej tonacji :)
    Jeśli chodzi o szafiarki, to ilekroć zajrzę, mam wrażenie, że widzę te same kreacje. Te same kolory, kroje... Nic nowego. Podobnie z gotowaniem xd sama nie jestem mistrzem kuchni, ale niektóre przepisy są po prostu... Uhm. Komicznie proste, bo każdy potrafi to zrobić.
    Nie wiem co więcej mogę, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *