Dlaczego właśnie takim, a nie innym cytatem rozpoczynam ten
artykuł? Bowiem uważam, że słowa Katarzyny Nosowskiej idealnie pasują do
tematyki jaką pragnę poruszyć. Właściwie zastanawiałam się na jaki temat
powinnam napisać (co prawda nie pierwszy, ale częściowo początkowy post): czy
też taki, który jest znany przez większość, czy raczej rzucić się na tzw.
głęboką wodę. Stwierdziłam, że tematykę egzystencjalną chociażby pozostawię
sobie na inny raz. Natomiast w tym artykule chciałabym zwrócić uwagę na muzykę.
Tak, jedno z głównych zainteresowań wielu ludzi. Czy też pod względem tego, że
kochają śpiewać, uwielbiają na czymś grać, czy też po prostu jej słuchać.
Wiadomo, że każdy z nas ma własne gusta, a o nich nie warto dyskutować, gdyż może się to źle skończyć. Jedni uwielbiają rock, punk, czy metal, inni nie mogą żyć bez rapu, kolejna grupka słucha typowych popowych piosenek, będących nowościami w radio, a jeszcze inni rozkoszują się muzyką klasyczną. Tak więc jak podkreśliłam na samym początku – gusta są różnorodne. Jednak co najważniejsze i na czym chciałabym skupić swoją uwagę pisząc ten artykuł to fakt, że niejednokrotnie źle oceniamy ludzi pod względem ich upodobań muzycznych. Ilekroć się zdarza, że powierzchownie dokonujemy rozeznania się w charakterze danego człowieka tylko po tym, kiedy dowiemy się jakiej muzyki słucha. Prosty przykład. Ktoś, kto słucha ostrzejszych brzmień bardzo często jest postrzegany jako aspołeczny, zamknięty w swoim własnym świecie, a także jako „satanistyczny”, co bywa bolesne, bo nie zawsze metal znaczy odwrócenie się od Kościoła, od Boga i własnych wartości. Z kolei inni, słuchający hip-hopu to typowi buntownicy, którzy jedyne co potrafią to kląć, a w ich zachowaniu nie widzi się żadnych wartości. Osoby lubujące się w popie są często uważane za puste i goniące za trendami, z kolei muzyka klasyczna to już od dawien dawna jest dla nas, ludzi dzisiejszych czasów, czymś przestarzałym. Oczywiście patrzenie na ludzi, ich osobowość poprzez pryzmat tego, jakiej muzyki słuchają jest błędem. Na pewno w jakimś stopniu wpływa to na nich, a także ich zachowanie, aczkolwiek nie zawsze oznacza, że dana osoba nie wyróżnia się czymś szczególnym, a jej charakter po bliższym poznaniu świadczy o tym, że jest kimś innym niż mogłoby się nam na pierwszy rzut oka wydawać. To jedna z rzeczy, jaka związana jest z muzyką. Kolejna to fakt, coraz bardziej spotykany, a mianowicie ciągłe kłótnie, czy też tzw. hejtowanie siebie wzajemnie. Ilekroć odwiedzam różne fora, portale internetowe, blogi, nie ma takiej sytuacji, żeby gdzieś nie było chociażby krótkiej, ostrej, wymiany zdań pomiędzy zwolennikami jednego, a drugiego gatunku. Oczywiście wiem, że każdy ma inny gust, każdy ma własne zdanie na dany temat i to zrozumiałe, że można skrytykować jakiegoś wokalistę, jakiś zespół, piosenkarkę, czy dany utwór. W końcu istnieje wolność słowa i każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii. Jednak to, co najważniejsze, to żeby robić to w sposób kulturalny i w granicach rozsądku. To, że nam się coś nie podoba, nie znaczy, że mamy od razu mówić o danym zespole, że to „gniot” czy „chłam”, nazywać danego wokalistę w sposób bardzo obraźliwy. Jedyne, co wywołuje takie niekulturalne ocenianie to obrona ze strony fanów danego gatunku. I wtedy to powstaje już całkowita niemalże wojna. A zastanówmy się sami, czy to jest potrzebne? Nie wspomnę już oczywiście o tym, jak w dzisiejszych czasach często „najeżdżamy” na chociażby Justina Biebera. Powiem szczerze, że jakoś nie rusza mnie jego śpiew, teksty piosenek, że czasami nawet wydaje mi się po prostu śmieszny, ale z drugiej strony wiem, że mnóstwo osób, no, w szczególności, nastolatek wręcz szaleje na jego punkcie. Dlatego nie mogę zrozumieć, czemu niejednokrotnie w bezczelny sposób inni ludzie wyzywają go, w końcu jest tą całą „gwiazdką”, może wkrótce się wypali, nie będzie o nim aż tyle w mediach? Ale nie widzę sensu tworzenia ciągłych potyczek słownych, w dodatku, nie na poziomie, pomiędzy jego zwolennikami, czy też wrogami. To samo tyczy się innych zespołów, czy też wokalistów/wokalistek (podałam tutaj jego przykład, tylko dlatego, że to od dość długiego czasu kontrowersyjna postać, na zasadzie kłótni zwolennicy - przeciwnicy).Każdy ma swoje własne zdanie na dany temat, ale przecież to nie znaczy, że ma go wyrażać w sposób brutalny, raniąc tym samym uczucia zwolenników danego gatunku muzycznego. Kiedy czytam coś nieprzychylnego na temat kapeli rockowych, punkowych (chociaż rzadko zdarza mi się znaleźć jakąś krytykę odnośnie np. Rise Against, czy BFMV, może dlatego, że nie są tak bardzo promowani w mediach, a osoby słuchające tego typu muzyki mają swoją własną przestrzeń, inni po prostu nie znają tego typu kapel i ich utworów) to właściwie nie przejmuję się tym aż tak. Dlaczego? Bo wiem, że komuś może się to nie podobać, co nie znaczy, że ja sama mam od razu „drzeć mordę” i wyzywać ludzi, którzy tego nie czują. Mogę wyrazić spokojnie swoje zdanie, ale właśnie podkreślam – w spokoju i kulturze. Co jeszcze chciałabym dodać, to sam cytat – nie powinniśmy się zamykać na jeden, konkretny gatunek i nie dopuszczać do naszego, indywidualnego świata muzyki, utworów innego rodzaju. Wiem to po sobie. Zdarza się, że usłyszę utwór reggae, i mimo że na co dzień nie lubię tego słuchać, ten jeden kawałek do mnie przemawia. Czy też wsłuchuję się w zapomnianą muzykę klasyczną, kiedy najdzie mnie taka ochota. A nawet i dzisiejsze, chociaż czasami rzeczywiście słabe, utwory puszczane w stacjach radiowych, przemówią do mnie swoją lekkością. Ważne to dać szansę także innemu rodzajowi muzyki, a przede wszystkim szanować siebie wzajemnie. Bowiem muzyka to sztuka – a ona powinna łączyć, a nie dzielić i mimo że każdy z nas słucha czegoś innego, to powinniśmy postarać się akceptować siebie wzajemnie, dając szansę także różnym gatunkom. W końcu nieważne, czy to rock, rap, pop, klasyczna, czy reggae – ważne, żebyśmy to czuli i rozkoszowali się dźwiękiem, nie zwracając uwagi na tzw. hejterów, których jedyną rozrywką jest bezczelna krytyka, a którzy sami wielokrotnie nie znaleźli jeszcze tego, co najbardziej do nich przemawia. Kończąc, jeżeli ktokolwiek to przeczyta, to oczywiście liczę się z różnorodnymi opiniami na temat mojego artykułu odnośnie powyżej opisywanej tematyki, a także piszcie, co do Was najbardziej przemawia, jaka muzyka oddaje to, co Wam w duszy gra?
W końcu wszystko to łączy się w jeden, sześcioliterowy wyraz: MUZYKA.
Wiadomo, że każdy z nas ma własne gusta, a o nich nie warto dyskutować, gdyż może się to źle skończyć. Jedni uwielbiają rock, punk, czy metal, inni nie mogą żyć bez rapu, kolejna grupka słucha typowych popowych piosenek, będących nowościami w radio, a jeszcze inni rozkoszują się muzyką klasyczną. Tak więc jak podkreśliłam na samym początku – gusta są różnorodne. Jednak co najważniejsze i na czym chciałabym skupić swoją uwagę pisząc ten artykuł to fakt, że niejednokrotnie źle oceniamy ludzi pod względem ich upodobań muzycznych. Ilekroć się zdarza, że powierzchownie dokonujemy rozeznania się w charakterze danego człowieka tylko po tym, kiedy dowiemy się jakiej muzyki słucha. Prosty przykład. Ktoś, kto słucha ostrzejszych brzmień bardzo często jest postrzegany jako aspołeczny, zamknięty w swoim własnym świecie, a także jako „satanistyczny”, co bywa bolesne, bo nie zawsze metal znaczy odwrócenie się od Kościoła, od Boga i własnych wartości. Z kolei inni, słuchający hip-hopu to typowi buntownicy, którzy jedyne co potrafią to kląć, a w ich zachowaniu nie widzi się żadnych wartości. Osoby lubujące się w popie są często uważane za puste i goniące za trendami, z kolei muzyka klasyczna to już od dawien dawna jest dla nas, ludzi dzisiejszych czasów, czymś przestarzałym. Oczywiście patrzenie na ludzi, ich osobowość poprzez pryzmat tego, jakiej muzyki słuchają jest błędem. Na pewno w jakimś stopniu wpływa to na nich, a także ich zachowanie, aczkolwiek nie zawsze oznacza, że dana osoba nie wyróżnia się czymś szczególnym, a jej charakter po bliższym poznaniu świadczy o tym, że jest kimś innym niż mogłoby się nam na pierwszy rzut oka wydawać. To jedna z rzeczy, jaka związana jest z muzyką. Kolejna to fakt, coraz bardziej spotykany, a mianowicie ciągłe kłótnie, czy też tzw. hejtowanie siebie wzajemnie. Ilekroć odwiedzam różne fora, portale internetowe, blogi, nie ma takiej sytuacji, żeby gdzieś nie było chociażby krótkiej, ostrej, wymiany zdań pomiędzy zwolennikami jednego, a drugiego gatunku. Oczywiście wiem, że każdy ma inny gust, każdy ma własne zdanie na dany temat i to zrozumiałe, że można skrytykować jakiegoś wokalistę, jakiś zespół, piosenkarkę, czy dany utwór. W końcu istnieje wolność słowa i każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii. Jednak to, co najważniejsze, to żeby robić to w sposób kulturalny i w granicach rozsądku. To, że nam się coś nie podoba, nie znaczy, że mamy od razu mówić o danym zespole, że to „gniot” czy „chłam”, nazywać danego wokalistę w sposób bardzo obraźliwy. Jedyne, co wywołuje takie niekulturalne ocenianie to obrona ze strony fanów danego gatunku. I wtedy to powstaje już całkowita niemalże wojna. A zastanówmy się sami, czy to jest potrzebne? Nie wspomnę już oczywiście o tym, jak w dzisiejszych czasach często „najeżdżamy” na chociażby Justina Biebera. Powiem szczerze, że jakoś nie rusza mnie jego śpiew, teksty piosenek, że czasami nawet wydaje mi się po prostu śmieszny, ale z drugiej strony wiem, że mnóstwo osób, no, w szczególności, nastolatek wręcz szaleje na jego punkcie. Dlatego nie mogę zrozumieć, czemu niejednokrotnie w bezczelny sposób inni ludzie wyzywają go, w końcu jest tą całą „gwiazdką”, może wkrótce się wypali, nie będzie o nim aż tyle w mediach? Ale nie widzę sensu tworzenia ciągłych potyczek słownych, w dodatku, nie na poziomie, pomiędzy jego zwolennikami, czy też wrogami. To samo tyczy się innych zespołów, czy też wokalistów/wokalistek (podałam tutaj jego przykład, tylko dlatego, że to od dość długiego czasu kontrowersyjna postać, na zasadzie kłótni zwolennicy - przeciwnicy).Każdy ma swoje własne zdanie na dany temat, ale przecież to nie znaczy, że ma go wyrażać w sposób brutalny, raniąc tym samym uczucia zwolenników danego gatunku muzycznego. Kiedy czytam coś nieprzychylnego na temat kapeli rockowych, punkowych (chociaż rzadko zdarza mi się znaleźć jakąś krytykę odnośnie np. Rise Against, czy BFMV, może dlatego, że nie są tak bardzo promowani w mediach, a osoby słuchające tego typu muzyki mają swoją własną przestrzeń, inni po prostu nie znają tego typu kapel i ich utworów) to właściwie nie przejmuję się tym aż tak. Dlaczego? Bo wiem, że komuś może się to nie podobać, co nie znaczy, że ja sama mam od razu „drzeć mordę” i wyzywać ludzi, którzy tego nie czują. Mogę wyrazić spokojnie swoje zdanie, ale właśnie podkreślam – w spokoju i kulturze. Co jeszcze chciałabym dodać, to sam cytat – nie powinniśmy się zamykać na jeden, konkretny gatunek i nie dopuszczać do naszego, indywidualnego świata muzyki, utworów innego rodzaju. Wiem to po sobie. Zdarza się, że usłyszę utwór reggae, i mimo że na co dzień nie lubię tego słuchać, ten jeden kawałek do mnie przemawia. Czy też wsłuchuję się w zapomnianą muzykę klasyczną, kiedy najdzie mnie taka ochota. A nawet i dzisiejsze, chociaż czasami rzeczywiście słabe, utwory puszczane w stacjach radiowych, przemówią do mnie swoją lekkością. Ważne to dać szansę także innemu rodzajowi muzyki, a przede wszystkim szanować siebie wzajemnie. Bowiem muzyka to sztuka – a ona powinna łączyć, a nie dzielić i mimo że każdy z nas słucha czegoś innego, to powinniśmy postarać się akceptować siebie wzajemnie, dając szansę także różnym gatunkom. W końcu nieważne, czy to rock, rap, pop, klasyczna, czy reggae – ważne, żebyśmy to czuli i rozkoszowali się dźwiękiem, nie zwracając uwagi na tzw. hejterów, których jedyną rozrywką jest bezczelna krytyka, a którzy sami wielokrotnie nie znaleźli jeszcze tego, co najbardziej do nich przemawia. Kończąc, jeżeli ktokolwiek to przeczyta, to oczywiście liczę się z różnorodnymi opiniami na temat mojego artykułu odnośnie powyżej opisywanej tematyki, a także piszcie, co do Was najbardziej przemawia, jaka muzyka oddaje to, co Wam w duszy gra?
W końcu wszystko to łączy się w jeden, sześcioliterowy wyraz: MUZYKA.
„Gdy słowa już daremne, myśli daremne, a wyobraźni nie chce się
już wyobrażać, jeszcze tylko muzyka. Jeszcze tylko muzyka na ten świat, na to
życie.”
I tego właśnie, powyższego cytatu, się trzymajmy. Jeszcze
tylko muzyka, taka, jaką czujemy, ale pamiętając, że każdy ma swój indywidualny gust, który powinniśmy szanować...
Bardzo ładnie opisałaś swój punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńGłównie się z tobą zgadzam, też nie mam nic przeciwko innym gatunkom muzycznym czy wykonawcom (w końcu to są ludzie, żyjące, istniejące gdzieś tam twory).
Jeśli chodzi o kwestię obrażania jakiegoś gatunku czy muzyka... jeśli ktoś obraża 'moje' zespoły, to po prostu krew mnie zalewa i diabli wzięli całą kulturę.
A mam ich kilku, a raczej kilkanaście.
(głównie w moim pokoju krąży Evanescence, Florence and The Machine, Paramore, Lucy Rose itd.)
+przy okazji, mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? utrudnia trochę dodawanie komentarzy