Kolejny dzień przywołujący na myśl bardziej wiosnę aniżeli zimę. Za oknem świeci słońce, zamiast śnieżnej powłoki - lekko pożółkła trawa. Termometr z kolei wskazuje temperaturę na plusie. Niedziela mija sobie powoli i nieco leniwie - to nic, że podobnie mijały święta. Nadchodzi popołudnie i A. zakłada ciepłą bluzę, ulubione trampki i postanawia wyjść przed siebie. Spacerując po swojej miejscowości, tak pełnej spokoju i świeżości powietrza, którego czasami brakuje jej w wielkim mieście, zastanawia się nad wieloma sprawami: tym, jak bardzo życie bywa skomplikowane i jak dorosłość, do której lgniemy mając naście lat, kiedy już nadchodzi, sprawia, że najchętniej znowu powrócilibyśmy do beztroskiego dzieciństwa. Idzie przed siebie, myśląc, jak odnaleźć prawdziwe szczęście, które wydawać by się mogło, że jest na wyciągnięcie ręki, a jednak tak bardzo jeszcze odległe. Myśli, jak to czasami jest z byciem pewnym siebie - czy to dobrze czy źle, lecz rozważa również, jak to jest z tymi różnymi relacjami i co sprawia, że nie raz one tak po prostu znikają bądź w ciągu jednej, krótkiej chwili mogą runąć nieuchronnie? Chaos tworzy się w głowie coraz bardziej, a myśli skaczą z jednej na drugą, od spraw błahych do tych bardzo istotnych. Wracając więc powoli w stronę domu - swojej oazy spokoju - w głowie ma już pomysł na kolejny artykuł, kolejną serię luźnych przemyśleń, być może znów chaotycznych, ale prawdziwych, bo płynących prosto z jej wnętrza. Przekroczywszy więc próg domu, po drodze robiąc sobie kubek aromatycznej, cynamonowej kawy, kieruje się do swojego pokoju i tam pisze - bez końca...
Polubiłam zaczynanie swoich wpisów od tego typu krótkich tekstów, które w pewien sposób pokazują to, że mimo iż nieco się zmieniłam w ostatnim czasie, stając się bardziej pewna siebie, to jednak gdzieś w środku pozostała nadal ta melancholia, która co jakiś czas wraca do mnie sprawiając, że powstają tego typu teksty i artykuły. Stąd dzisiaj, jak już mogliście przeczytać wyżej - znowu nadszedł moment na serię krótkich przemyśleń. Być może część z nich będzie powielaniem tego, co już niejednokrotnie pisałam na blogu, a jedynie zostanie nieco rozwinięta. Z drugiej strony niektóre "myśli" przeleję tutaj po raz pierwszy, zatrzymując się na nich nieco dłużej.
Dlatego też, poruszę dwa punkty, jakie mimowolnie wytworzyły się w mojej głowie, stopniowo rozrastając od pewnego czasu. Zatem - nie przedłużając, zapraszam do przeczytania poniższych, chaotycznych przemyśleń.