Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

środa, 6 lipca 2016

Saga rodzinna okraszona nutą namiętności - recenzja książki "Powrót do Daringham Hall".

"Jeśli ktoś staje się dla nas ważny, jeśli dopuszczamy go zbyt blisko, jesteśmy bezbronni wobec bólu, jaki może nam zadać."

Autor: Kathryn Taylor
Tytuł: Powrót do Daringham Hall
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 360
Ocena: 5.5/6
     Często to podkreślam, ale zrobię to ponownie: mam słabość do wszelkich historii miłosnych, a jeżeli taki wątek pojawia się w książce innego gatunku, to najczęściej też jestem już wtedy kupiona. Jednak kilkakrotni w swojej czytelniczej karierze zdążyłam się "sparzyć" romansami. Są takie, które mogą całkowicie mnie do siebie przyciągnąć, ale zdarzają się też te historie, jakie odpychają mnie na kilometr. Dlatego też sięgając po książkę "Powrót do Daringham Hall" Kathryn Taylor bardzo się bałam. Zapytacie czego, a ja odpowiem krótko: rozczarowania. Jednak najlepsze w tym wszystkim jest to, że o żadnych żalach nie może być tutaj mowy, bo ta historia pochłonęła mnie bez reszty, a ja pragnę jak najszybciej sięgnąć po kolejne tomy. Jestem totalnie i bez reszty urzeczona tą książką.
    Daringham Hall to jedno z miejsc w Anglii - piękny pałac - który zamieszkuje rodzina Camdenów. Wywodząca się z arystokratycznego rodu, słynie z szacunku do tradycji, jednocześnie jednak będąc miejscem, w którym odnajduje się każdy mieszkaniec wsi. Życie płynie tam spokojnym nurtem do czasu, gdy Ralph Camden otrzymuje list od niejakiego Benedicta Sterlinga - amerykańskiego biznesmana, który twierdzi, że jest jego synem i tym samym domaga się tytułu baroneta. Wkrótce mężczyzna postanawia wybrać się do Daringham Hall i rozliczyć z ojcem, który w przeszłości zostawił na pastwę losu kobietę spodziewającą się jego dziecka. Jednak Ben w drodze do pałacu zostaje zaatakowany w wyniku czego traci pamięć. Pomocy udziela mu niejaka Kate - miejscowa weterynarz - która za wszelką cenę chce pomóc Benowi wrócić do zdrowia. Nie wie jednak, że ich relacja może nieco się skomplikować... Jak zatem potoczą się ich losy? Czy Ben odzyska pamięć? Jak na wieść o jego obecności zareagują mieszkańcy Daringham Hall? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie oczywiście sięgając po książkę Kathryn Taylor. 
     Zanim zabrałam się za czytanie, obawiałam się, że będzie to typowy romans, pełen jedynie scen erotycznych, skupiający się głównie na cechach fizycznych bohaterów i bez większego przekazu. Jednak już po kilku pierwszy rozdziałach, poznając się powoli ze stylem autorki, wiedziałam, że ta historia będzie po prostu dobra. Dlatego też nie mogłam oderwać się od tej książki, chcąc jak najszybciej poznać losy bohaterów i tym samym już w tej chwili nie mogę się doczekać, by sięgnąć po kolejne tomy. Spodobało mi się głównie to, że jest to tak naprawdę saga rodzinna, pokazująca, że w tak arystokratycznym rodzie mogą kryć się tajemnice, a gdy tylko ujrzą światło dzienne, są w stanie zmienić losy bohaterów o sto osiemdziesiąt stopni. Wszystko to okraszone nutą namiętności płynącej z wątku miłosnego sprawia jedynie, że czytelnik śledzi losy bohaterów z jeszcze większym zaangażowaniem, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Kathryn Taylor stworzyła romans, który jest niezwykle wysublimowany. Wszelkie bardziej gorące sceny ukazane zostały w sposób, jaki przypadł mi do gustu. Są one z jednej strony delikatne, a z drugiej bardzo zmysłowe. Jednak to nie wszystko, co sprawiło, że tak pokochałam Daringham Hall. Ta historia pokazuje jak bardzo nieprzewidywalne bywa życie i w jednej chwili wszystko może się zmienić. Co więcej, uświadamia, że ogrom negatywnych uczuć takich jak nienawiść czy chęć zemsty potrafi zostać przyćmiona przez coś o wiele ważniejszego - prawdziwą miłość. To właśnie ona jest w stanie burzyć powoli pełne chłodu fasady i maskę obojętności. Polecam Wam tę książkę z całego serca. 
      Bohaterowie zostali wykreowani niezwykle ciekawie. Od razu polubiłam Kate. Ta kobieta jest pełna życia, energii i posiada ogromne pokłady empatii. Zawsze chętna do pomocy i wierząca w dobre intencje każdego człowieka, a także pełna emocjonalności tworzy wokół siebie obraz osoby, z jaką bez dwóch zdań znalazłabym nić porozumienia. Z kolei Ben jest nieco oschły. To typowy biznesmen, który dąży do celu za wszelką cenę i nie sądzi, że cokolwiek jest w stanie go powstrzymać. Chociaż spotykając Kate uświadamia sobie, że nawet żądza zemsty może zostać przyćmiona poprzez inne uczucia. Co więcej, polubiłam go, naprawdę. Nie wiem nawet dlaczego, ale nie potrafiłam ujrzeć w nim tylko tej "złej strony". W tej książce występuje też wiele innych postaci. Bardzo polubiłam Davida oraz Annę - ta dwójka świetnie się rozumie i czytając ich dialogi, często na moich ustach pojawiał się uśmiech. Są jednak też tacy bohaterowie, którzy odznaczają się jedynie samymi negatywnymi cechami. Tak czy siak, uważam, że Kathryn Taylor świetnie wykreowała swoje postaci. 
        Muszę wspomnieć jeszcze o czymś, co sprawiło, że ocena tej książki jest taka, a nie inna. Otóż język, jakim posługuje się autorka. Napisałam już nieco wyżej, że gdy tylko poznałam jej styl, wiedziałam, że to coś dla mnie i faktycznie - do ostatniej strony się nie pomyliłam. Pięknie buduje ona zdania, które z jednej strony są takie proste i przyjemne w odbiorze, a z drugiej mają w sobie mnóśtwo emocjonalności. Wszelkie sceny chociażby pocałunków zostały ujęte dokładnie tak, jak sama mogłabym to zrobić. Dlatego trafia to do mnie stu procentach. 
      Podsumowując, polecam tę książkę osobom, które podobnie jak ja, lubią romanse. Myślę, że się nie zawiedziecie i chętnie zostaniecie wplątani do świata stworzonego przez autorkę. Nie muszę chyba wspominać nawet o tym, jak urzekająca jest okładka, prawda? I jak nie przepadam za "twarzami", tak oprawa graficzna tej książki trafia do mnie całkowicie. Stąd też, nie wahajcie się, lecz sięgnijcie po "Powrót do Daringham Hall" szczególnie teraz, latem, bo taka lektura na pewno umili Wasz wakacyjny czas. 
       Niebawem znów napiszę dla Was coś nowego - kolejna książka czeka na przeczytanie, a oprócz niej mnóstwo myśli chce zostać przelanych na papier w postaci felietonu. Póki co - trzymajcie się!

Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.

11 komentarzy:

  1. ja zwykle nie lubię romansów, ale ta książka bardzo mi się spodobała. również dzięki temu, że kojarzyła mi się z serialem który uwielbiam - Downton Abbey. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś sięgnę po tę pozycję, bo ostatnio bardzo wkręciłam się w romanse, a okładka tej pozycji jest naprawdę śliczna!
    Kochana, świetna recenzja, a ja oczywiście czekam na więcej <3

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Kolejna zła powieść autorki? Cisza - Becca Fitzpatrick - recenzja' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam wiele o tej serii, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie niestety. A za dużo książek czeka na przeczytanie, żeby eksperymentować z tą serią. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  4. Romans - to nie dla mnie... Powiedziałabym tak, a i owszem, ale kiedyś. Ostatnio próbuje różnych gatunków, więc i po romans pasowałoby sięgnąć - może coś zaiskrzy :) Korzystając z Twojej recenzji, pozwolę sobie wpisać tę książkę na moją listę do przeczytania :D

    Pozdrawiam cieplutko!
    chocabom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna książka, mnie też wciągnęła. A następne części są jeszcze lepsze ;) Ja też nie przepadam za twarzami na okładkach, ale w ta ma w sobie coś.
    ściskam i zapraszam do siebie na rozdanie :D
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno dokończyłam całą trylogię, i powiem Ci, dwa kolejne tomy są równie dobre co pierwszy. :)
    Pozdrawiam!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie trzy części przeczytałam z wielką przyjemnością. Super trylogia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i nie za bardzo mnie zainteresowała. Okładkę ma przecudną, ale nic poza tym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Częściej czytam fantastykę niż romanse, ale ciekawy język do mnie przemawia i chętnie przeczytam po wakacjach. Niestety, ale lipiec i sierpień już mam tak zaplanowane, że nie wcisnę kolejnej książki... :/

    Pozdrawiam,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Już dawno widziałam tę książkę, ale romanse to nie moja bajka, więc się nie skuszę.
    Cieszę się jednak, że odnalazłaś się w tej powieści i że spodobał Ci się styl autorki. Powiem ci, że zawsze, gdy patrzę na Twoje recenzje, uśmiecham się, serio. Są takie długie, że aż jeszcze cudowniej mi się je czyta!
    Pozdrawiam Cię cieplutko, po prostu uwielbiam Twojego bloga!
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam już dużo opinii o tej książce, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać.
    Pozdrawiam! :)

    http://zjadamszminke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *