Autor: Rebecca Stead Tytuł: Gdy tu dotrzesz Wydawnictwo: IUVI Liczba stron: 210 Ocena: -5/6 |
Dziwnym trafem ostatnio sięgam po sporo młodzieżówek. Tak też tym razem skusiłam się na tytuł "Gdy tu dotrzesz", którą to książkę napisała Rebecca Stead. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się nie wiadomo czego, a liczyłam przede wszystkim na lekką historyjkę. Okazało się, że właśnie taką przyjemną historię otrzymałam i w jakimś stopniu sama poczułam się tak, jakbym znowu miała naście lat i moimi jedynymi zmartwieniami byli m.in. przyjaciele. Nie jest to więc książka, która odmieni Wasze życie, ale jednocześnie jest naprawdę lekka i przyjemna w odbiorze. Idealna na jakiś ponury, jesienny wieczór.
Główna bohaterka tej książki, tudzież narratorka całości, to nastoletnia Miranda. Dziewczynka ma najlepszego przyjaciela Sala, jednak od pewnego momentu chłopiec się od niej odwraca. Jej mama z kolei ma wziąć udział w teleturnieju, w którym do wygrania są duże pieniądze. Dodatkowo Miranda zaczyna dostawać dziwne listy od człowieka, który rzekomo ma uratować jej przyjaciela i samego siebie i jaki wie także o wielu rzeczach, które dopiero mają się wydarzyć. Czy Miranda zrozumie co na myśli ma tajemniczy człowiek wysyłający jej listy? Jak potoczą się jej losy? Czy uda jej się naprawić przyjaźń z Salem? A może zawiąże też nowe znajomości? Czy jej mama zdobędzie nagrodę w teleturnieju? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Gdy tu dotrzesz".
Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo jakiś czas temu sięgałam po "Całkiem obcy człowiek". Już wtedy wiedziałam, że styl, jakim posługuje się Rebecca Stead jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze, dokładnie taki, jaki powinien być język charakterystyczny dla książek młodzieżowych. Dlatego też całość przeczytałam w mgnieniu oka. Tak naprawdę kiedy wciągnęłam się w tę książkę, przejście przez te raptem ponad dwieście stron zajęło mi może (z przerwami na inne zajęcia) kilka godzin. Stąd też uważam, że to dobra lekturka na jakiś ponury, jesienny wieczór.
Sama fabuła może nie jest zbyt ambitna, gdyż ukazuje tak naprawdę życie nastolatków. Co prawda autorka wplotła tutaj też wątek, jaki był zaskakujący, bo związany z możliwością podróży w czasie, co dodatkowo ciekawiło czytelnika, jednak koniec końców uważam, że jest to książka idealna głównie dla młodzieży. Sama jednak, jak już wspomniałam, poczułam się trochę tak, gdybym znowu miała naście lat, stąd też miło było się przenieść mentalnie w czasie do okresu, gdy jedyne, czym się martwiłam było zawiązywanie nowych przyjaźni czy też uważanie na lekcjach.
Jednak myślę również, że ta książka pokazuje przede wszystkim jak ważna jest przyjaźń i jednocześnie jak trudna potrafi być. Wiąże się ona z akceptowaniem zarówno swoich zalet, jak i wad czy też zrozumieniem potrzeb drugiego człowieka. Ta historia pokazuje też, że każdy z nas będąc nastolatkiem przeżywał różne chwile i często zachowywał się tak, jak nie powinien. Grunt to jednak wyciągnąć z tego wnioski i stawać się coraz lepszym człowiekiem. Polecam tę książkę przede wszystkim młodzieży, w tym powiedziałabym, że już uczniom szkoły podstawowej - ta książka na pewno przypadnie Wam do gustu.
Bohaterowie zostali wykreowani ciekawie. Polubiłam Mirandę, która była naprawdę dojrzała jak na swój wiek. Chociaż czasami zachowywała się niekoniecznie tak, jak powinna, to mimo wszystko wyciągała z tego wnioski i starała się być jak najlepszym człowiekiem. Ciekawymi bohaterami byli także Annemarie, Julia, Colin oraz Marcus. Natomiast niewiele było tutaj samego Sala, a raczej pojawiał się głównie w rozmyślaniach Mirandy. Tak czy siak autorka dobrze wykreowała swoje postacie.
Podsumowując, książka "Gdy tu dotrzesz" to lekka młodzieżowka do przeczytania w jeden wieczór. Może nie odmienia życia, ale przenosi nas do czasu, gdy sami byliśmy nastolatkami.
Główna bohaterka tej książki, tudzież narratorka całości, to nastoletnia Miranda. Dziewczynka ma najlepszego przyjaciela Sala, jednak od pewnego momentu chłopiec się od niej odwraca. Jej mama z kolei ma wziąć udział w teleturnieju, w którym do wygrania są duże pieniądze. Dodatkowo Miranda zaczyna dostawać dziwne listy od człowieka, który rzekomo ma uratować jej przyjaciela i samego siebie i jaki wie także o wielu rzeczach, które dopiero mają się wydarzyć. Czy Miranda zrozumie co na myśli ma tajemniczy człowiek wysyłający jej listy? Jak potoczą się jej losy? Czy uda jej się naprawić przyjaźń z Salem? A może zawiąże też nowe znajomości? Czy jej mama zdobędzie nagrodę w teleturnieju? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Gdy tu dotrzesz".
Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo jakiś czas temu sięgałam po "Całkiem obcy człowiek". Już wtedy wiedziałam, że styl, jakim posługuje się Rebecca Stead jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze, dokładnie taki, jaki powinien być język charakterystyczny dla książek młodzieżowych. Dlatego też całość przeczytałam w mgnieniu oka. Tak naprawdę kiedy wciągnęłam się w tę książkę, przejście przez te raptem ponad dwieście stron zajęło mi może (z przerwami na inne zajęcia) kilka godzin. Stąd też uważam, że to dobra lekturka na jakiś ponury, jesienny wieczór.
Sama fabuła może nie jest zbyt ambitna, gdyż ukazuje tak naprawdę życie nastolatków. Co prawda autorka wplotła tutaj też wątek, jaki był zaskakujący, bo związany z możliwością podróży w czasie, co dodatkowo ciekawiło czytelnika, jednak koniec końców uważam, że jest to książka idealna głównie dla młodzieży. Sama jednak, jak już wspomniałam, poczułam się trochę tak, gdybym znowu miała naście lat, stąd też miło było się przenieść mentalnie w czasie do okresu, gdy jedyne, czym się martwiłam było zawiązywanie nowych przyjaźni czy też uważanie na lekcjach.
Jednak myślę również, że ta książka pokazuje przede wszystkim jak ważna jest przyjaźń i jednocześnie jak trudna potrafi być. Wiąże się ona z akceptowaniem zarówno swoich zalet, jak i wad czy też zrozumieniem potrzeb drugiego człowieka. Ta historia pokazuje też, że każdy z nas będąc nastolatkiem przeżywał różne chwile i często zachowywał się tak, jak nie powinien. Grunt to jednak wyciągnąć z tego wnioski i stawać się coraz lepszym człowiekiem. Polecam tę książkę przede wszystkim młodzieży, w tym powiedziałabym, że już uczniom szkoły podstawowej - ta książka na pewno przypadnie Wam do gustu.
Bohaterowie zostali wykreowani ciekawie. Polubiłam Mirandę, która była naprawdę dojrzała jak na swój wiek. Chociaż czasami zachowywała się niekoniecznie tak, jak powinna, to mimo wszystko wyciągała z tego wnioski i starała się być jak najlepszym człowiekiem. Ciekawymi bohaterami byli także Annemarie, Julia, Colin oraz Marcus. Natomiast niewiele było tutaj samego Sala, a raczej pojawiał się głównie w rozmyślaniach Mirandy. Tak czy siak autorka dobrze wykreowała swoje postacie.
Podsumowując, książka "Gdy tu dotrzesz" to lekka młodzieżowka do przeczytania w jeden wieczór. Może nie odmienia życia, ale przenosi nas do czasu, gdy sami byliśmy nastolatkami.
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Nie słyszałam ani o autorce, ani o książce. Ogólnie trochę ostatnio unikam młodzieżówek. Chyba po prostu mi się przejadły, a i ten wiek mija. Mimo to potrzebuję teraz czegoś lekkiego i przyjemnego, więc może właśnie ta powieść przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńlustrzana nadzieja
Sięgam też czasem po książki młodzieżowe i może skuszę się również na ''Gdy tu dotrzesz''. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka młodzieżowa? pal pies, że podchodzę pod 30-tkę! wciągam nosem młodzieżówki :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale jest w moich klimatach, więc z wielką chęcią po nią sięgnę, w ramach relaksu po ciężkim dniu :)
OdpowiedzUsuńSkryta Książka
Hm... Lubię młodzieżówki, ale ta mnie nie przyciąga.
OdpowiedzUsuń