Autor: Ali Benjamin Tytuł: Serce meduzy Wydawnictwo: Zysk i S-ka Liczba stron: 308 Ocena: 5/6 |
Wraz
z przemijającym czasem, coraz rzadziej sięgam po książki, jakie wpisują się w
kategorie tych bardziej młodzieżowych czy też skierowanych po prostu dla
młodszych czytelników, bo wychodzę z założenia, że wyrosłam już z takich
historii. Jednak gdy natknęłam się na tytuł „Serce meduzy” – książkę napisaną
przez Ali Benjamin, to poczułam się mocno zaintrygowana. Przyznaję, że już
jeden rzut oka na tę przepiękną okładkę sprawił, że miałam ochotę sięgnąć po tę
historię, a przeczytanie krótkiego opisu tylko utwierdziło mnie w przekonaniu,
że temu tytułowi warto przyjrzeć się bliżej.
Główna
bohaterka, jednocześnie narratorka całej historii, to dwunastoletnia Zuzanna –
dziewczynka, która wyróżnia się spośród swoich rówieśników: nie podąża jak jej
koleżanki za modą czy też nie szuka nie wiadomo jak wielu przyjaciół. Zamiast
tego interesuje ją wszystko, co związane jest z nauką: pochłania różne
informacje w mgnieniu oka. Jednak jak jest w stanie zrozumieć wiele spraw, tak
jednej z nich nie potrafi – dlaczego życie jej przyjaciółki mogło skończyć się
tak szybko… Zuza próbuje więc za wszelką cenę znaleźć sensowne wyjaśnienie
śmierci Franny, a jednocześnie na swój sposób przeżywa żałobę po stracie tak
bliskiej osoby. Czy uda jej się dowieść, że ktoś lub coś było winne temu, że
Franny umarła? Jak Zuza radzi sobie z tą sytuacją? Odpowiedzi na te pytania
znajdziecie sięgając po książkę „Serce meduzy”.
Zacznę
od stylu, którym posługuje się autorka. Jest on niezwykle lekki w odbiorze,
przez co przechodzenie przez kolejne strony nie stanowi większego problemu.
Jednocześnie, pomimo że cała książka w moim odczuciu skierowana jest bardziej
do dzieci/młodzieży, to ten język nie jest zbyt banalny i nie przyprawia o
frustrację. Wręcz przeciwnie – to lekka opowieść, ale mająca w sobie wiele
takich fragmentów, które o dziwo chwytają za serce – może nie meduzie, ale to
nasze, ludzkie. Dlatego też tę lekturę mogę spokojnie polecić każdemu, bez
względu na wiek - trafi ona zarówno do młodszych czytelników, bo przejście
przez nią nie sprawia problemu, ale także do tych nieco starszych – bo być może
w jakiś sposób rozczuli i przypomni młodzieńcze czasy.
Cała
historia w dużej mierze kręci się wokół fascynacji głównej bohaterki na temat
meduz oraz na próbie odpowiedzenia sobie na pytanie, przez co tak naprawdę
umarła Franny. Wydawać by się mogło, że to właśnie stanowi główny wątek całej
książki, a jednak tak naprawdę w moim odczuciu najważniejszy aspektem jest
pokazanie, jak wygląda przeżywanie żałoby po kimś bliskim. Zuza przyjaźniła się
z Franny od najmłodszych lat, a jednak wraz z wkraczaniem w etap dorastania coś
w ich relacji zaczęło się zmieniać. Stąd też czytelnik ma szansę poznać
wcześniejsze losy dziewczynek, dzięki czemu łatwiej może zrozumieć, w jaki
sposób Zuza przeżywa swoją własną żałobę.
Muszę
przyznać, że ta historia jest w jakiś sposób pouczająca. Pokazuje, że czasami
nawet najlepsze przyjaciółki przeżywają chwile, gdzie ta przyjaźń wystawiana
jest na próbę. Ta opowieść, jak już wspomniałam, uświadamia także, że każdy
inaczej przeżywa żałobę. Nie ma jednak jednego, ustalonego schematu: ktoś
będzie wylewał morze łez, gdy ktoś inny w ciszy i spokoju będzie próbował
zrozumieć, że już nigdy więcej nie zobaczy twarzy bliskiej mu osoby. Dlatego
też cała książka jest pełna emocji: smutku, złości, ale też małej iskierki
radości i nadziei na lepsze jutro.
Bohaterowie
również zostali wykreowani bardzo ciekawie. Widać, że autorka włożyła trochę
pracy w to, by stworzyć postacie nastolatków i ukazać te młodzieńcze problemy.
Zuza to dziewczynka specyficzna, która może czasami wydawała się być dla innych
dziwna, lecz nic sobie z tego nie robiła. Miała swoje zdanie i nie szukała
nadmiernej uwagi u swoich rówieśników. Z kolei Franny czytelnik poznaje jedynie
z opowieści głównej bohaterki, a dokładniej – ze swego rodzaju „kartek
pamiętnika” Zuzy. Stąd też o drugiej dziewczynce można powiedzieć jedynie tyle,
że wraz z wkraczaniem w bycie już nastolatką, a nie dziewczynką, powoli zaczęła
się zmieniać, a wraz z tym zmieniały się jej relacje z Zuzą. Ciekawą postacią
był natomiast Justin, kolega głównej bohaterki – wkładał on do książki nieco
humoru i radości. Ostatnią już bohaterką, mającą też duży wpływ na samą Zuzę i
jej postrzeganie świata, była nauczycielka fizyki. Stąd też uważam, że autorka
dobrze wykreowała swoje postaci.
Podsumowując,
„Serce meduzy” to książka, która pozornie skierowana jest głównie do młodszych
czytelników, a mimo to śmiało może po nią sięgnąć każdy, bez względu na wiek.
To mądra opowieść o tym, jak przeżyć stratę bliskiej osoby, a także to historia
pokazująca, że etap dorastania wcale nie jest tak łatwy, jak mogłoby się
wydawać. Zdecydowanie nie żałuję, że po nią sięgnęłam i każdemu ją polecam.
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Dawno już nie jestem nastolatką, ale muszę przyznać, że lubię czytać książki skierowane do młodzieży. Ta również mnie kusi i chętnie przyjrzę się jej bliżej. ;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo. ;)
UsuńJa bardzo chętnie sięgam po tego typu literaturę :)
OdpowiedzUsuńKochana ta książka może mi się spodobać, więc dziękuję Ci za recenzję! Będę musiała się rozejrzeć za nią i będę mieć ją na uwadze swojej <3
OdpowiedzUsuń