„Niezależnie od
tego, ile błędów popełniłeś, jesteś daleko przed wszystkimi, którzy nawet nie
próbują.”
Kwiecień - myśl przewodnia |
Tą wieczorową, a w zasadzie już nawet nocną, porą postanowiłam, że coś dla Was tutaj
napiszę. Chociaż początkowo świtał mi w głowie muzyczny wpis, bo sporo dobrych
utworów ostatnio mi się nazbierało, to gdy tak sobie sprzątałam i nieco próbowałam
dziś upiększyć te swoje 9 metrów kwadratowych, przypomniałam sobie, że przecież
nowy miesiąc się rozpoczął – a więc pasuje przełożyć kartkę w kalendarzu, który
kupiłam między innymi dlatego, bo urzekł mnie kwiatowym motywem oraz krótkim
zdaniem na każdy miesiąc. Tym samym przed moimi oczami pojawił się kwiecień
przyozdobiony jednymi z moich ulubionych kwiatów – delikatnymi stokrotkami, a
wraz z nim cytat, którym rozpoczęłam dzisiejszy wpis. I wiecie co? Zainspirował
mnie do tego, by napisać tutaj parę własnych przemyśleń właśnie o tych błędach,
próbowaniu, o straconych okazjach, ale także nowych szansach, jakie nieustannie
pojawiają się w tym naszym ludzkim życiu.
Wydawać by się mogło, że to jedno zdanie to banał – zresztą większość
sentencji to banały, czyż nie? Jednak właśnie o takich prostych rzeczach
niejednokrotnie zapominamy. Każdy z nas jest inny, a tym samym inaczej odbiera
różne, życiowe sytuacje. Niektórzy rozmyślają nad nimi przez długi czas, gdy
inni machną ręką i już dana „półka” w głowie zostaje zamknięta. Jednak bardzo
często zdarza się, że wcale, ale to wcale nie uczymy się na własnych błędach
czy też wielokrotnie popełniamy takie, które potem sprawiają, że życie wydaje
nam się nie mieć już większego sensu. Równie często próbujemy – walczymy z tymi
przeciwnościami losu, staramy się uratować coś, co jest dla nas niezwykle
ważne, a mimo to koniec końców okazuje się, że znowu wpadamy w ten dołek zwany
błędem.
Chociaż może czasami odnosimy wrażenie, że to nasze ludzkie
życie jest niemalże jak przysłowiowa „syzyfowa praca”, to zastanówmy się, jakie
byłoby wtedy, gdybyśmy tylko stali w miejscu i czekali na tak zwany cud, na
jakąś nagłą, niespodziewaną zmianę? Czy wielu z nas osiągnęło by dane cele,
jeżeli nawet nie kiwnęłoby palcem? Czy w chwili kryzysu, gdybyśmy postanowili
po prostu się poddać, to czy nie skończyłoby się to dla nas w tragiczny sposób?
Dlatego tak ważne jest próbowanie… Mimo wszelkich przeciwności, pomimo wielu,
naprawdę wielu rozczarowań, życie nie będzie miało sensu, jeżeli nie
podniesiemy się i nie spróbujemy ponownie i bez względu na to, jak wiele tych
prób będziemy musieli jeszcze podjąć.
Nieważne, co przyniesie los, jak bardzo spróbuje nas „przetestować”,
to tylko i wyłącznie od nas samych zależy, co z tym zrobimy i czy odzyskamy
czasami utraconą nadzieję bądź też wyciągniemy się z tego przysłowiowego „dołka”,
to i tak, jak głosi powyższy cytat – będziemy o wiele dalej niż każdy, kto
jedynie tkwi w miejscu i liczy na to, że jego życie odmieni się samo, bo to
może brutalne, ale bardzo rzadko, coś zmienia się bez jakiejkolwiek naszej
ingerencji.
Możecie uznać, że plotę głupstwa, że właściwie to piszę
tutaj masło maślane, ale powiem Wam jedno – przekonałam się już, co to znaczy
gorzki smak rozczarowania. Mimo swojego, tak naprawdę dość krótkiego życia,
poznałam już, jak to jest, gdy wszystkie plany, jakie się miało, nagle
zaczynają runąć, by koniec końców pozostał z nich jedynie pył, a przed oczami
nastała wizja pustej kartki, którą trzeba wypełniać na nowo, bo inaczej
człowiek rozpadłby się dokładnie w ten sam pył, co wszelkie jego marzenia.
Wiem także, co to znaczy próbować, jak i walczyć – o swoje
cele, o swoje uczucia i tak naprawdę o samego siebie, ale zrozumiałam także, że
nie zawsze ta walka może być wygrana, a wtedy faktycznie trzeba odpuścić… Bo to
nie tak, że powinniśmy walczyć za wszelką cenę, jeśli widzimy, że z każdą próbą
tak naprawdę te próby wcale nie przynoszą skutków, a to, o co walczymy, nie
jest tego warte. Wtedy z kolei warto zamienić tę nierówną, skazaną już niestety
na porażkę, walkę w coś innego – może próbę zapomnienia, może pogodzenia się z
daną stratą, czy też próbę zrozumienia, że w danym przypadku nie dało się już
uniknąć błędu, ani też nie mogliśmy nic więcej zrobić, bo zrobiliśmy wszystko,
co w naszej mocy.
Czasami trudno jest zrozumieć, dlaczego przytrafiło się nam
to, czy tamto, dlaczego dokonaliśmy takiego wyboru, który był błędem –
niestety, ale decyzji podjętych w przeszłości nie możemy zmienić, za to wciąż
mamy wpływ na swoją teraźniejszość, a co za tym idzie – także i przyszłość.
Dlatego nie patrzmy na to, ile tych błędów popełniliśmy, jaka jest ich waga, jak
bardzo na nas wpłynęły, tylko próbujmy dalej dążyć do tego swojego, dosadnie mówiąc
– nieskończonego szczęścia, bo ono gdzieś tam jest – może nie zawsze na
wyciągnięcie ręki, może czasami schowane za stromymi zboczami, ale jest i czeka
na to, by wypełnić nasze serca na nowo radością. Czeka na nas – na naszą walkę
o siebie, o zamknięcie na kłódkę tego, co było złe po to, by następnie móc zacisnąć
zęby i zadbać o spełnienie swoich choćby najmniejszych pragnień.
Dlatego pogódźmy się z tym, co nazywamy błędem i nie dajmy
odebrać sobie życia nawet tym największym rozczarowaniom, bo nie warto – tylko jedno
mamy to życie i dlatego próbujmy. Każdego dnia. Każdej godziny. Ba! Każdej
sekundy - próbujmy być po prostu szczęśliwi – a próbując, już wyprzedzimy każdego,
kto te kłody pod nogi nam rzucił i każdego, kto tylko stoi w miejscu i czeka...
Dziękuję Aniu ❤.
OdpowiedzUsuń