Podsumuję bloga, podsumuję swoje
życie i... nie, nie będę pisać po razy kolejny dlaczego Chaos myśli praktycznie
tu nie istnieje, a sama daję znaki życia od czasu do czasu na fanpage’u, bo nie
mam żadnej wymówki. Nie mogę zwalić winy wyłącznie na brak czasu, czy też nie powiem, że to
dlatego, bo brakuje mi weny, bo prawda jest taka, że nie piszę tutaj z jednej
strony po trochę z każdego z tych powodów: uciekającego czasu i mnóstwa zmian,
jakie zaszły w ciągu tego pół roku, z braku weny i chęci, by w ogóle zasiąść do
pustego arkusza, a jednocześnie z powodu nieustannej walki jaką toczę z samą
sobą: chęcią pisania i poczuciem, że to nie ma sensu, że chyba już nikt mnie tu
nie czyta, albo nie będzie już chciał czytać...
A jednak wciąż, co jakiś czas
wracam, jak nie tutaj, na blog, to na fanpage na facebook’u, bo prawda jest
taka, że pisanie to zawsze będzie jakaś część mnie. Jeżeli do kogoś ono trafia –
to tym cieplej robi mi się na sercu. Stąd też mimo różnych myśli, rozważań, czy
zamknąć to miejsce i założyć coś nowego, czy jednak może nieco odświeżyć Chaos
myśli zarówno pod względem wizualnym, jak i różnorodnością tekstów – koniec końców
stwierdziłam, że to miejsce jest moim, jedynym i jeżeli nadal chcę pisać to
wciąż tutaj, na Chaosie moich własnych, czasami splątanych, myśli.
Tą, dość rozległą, drogą wstępu,
przejdę zatem do krótkiego podsumowania bloga z opisaniem wstępnych planów na
nadchodzący, Nowy Rok. Jednocześnie krótko podsumuję też to, co działo się u
mnie – ale tylko króciutko – bo grunt, że obecnie jest lepiej niż mogłabym
sobie to wyobrazić.
Podsumowanie roku 2019 na blogu i
plany na rok 2020
Niestety za wiele do
podsumowywania nie mam – otóż łącznie z dzisiejszym wpisem, w tym roku na blogu
pojawiło się raptem 20 postów. Większość z nich była książkowych – recenzje kilku
lektur, jedno opowiadanie własnego autorstwa, jakiś muzyczny wpis i kilka postów
z serii przemyśleń. Zatem wynik zarówno pod względem pisania, ale też czytania
imponujący nie jest... Bo wiecie, moim problemem był fakt, że chyba podczas
tego okresu, gdy blog był stricte czytelniczy, ja z kolei czytałam naprawdę sporo
jak na ilość też wolnego czasu, który udawało mi się wykrzesać, a egzemplarze
recenzenckie wciąż napływały, najzwyczajniej w świecie w pewnym momencie się
wypaliłam i nie mogłam przemóc do książek. Na szczęście teraz, gdy moje życie
osobiste nabrało spokojnego rytmu, powoli wracam do czytania i muszę Wam
powiedzieć, że już szykuję dla Was jedną recenzję na nowy rok, a kolejna
książka jest w trakcie jej wertowania. Stąd też podsumowując – blog przez
dłuższy czas przeżywał ciszę, w zasadzie ostatnie pół roku nie pojawiło się
tutaj zupełnie nic.
Jakie zatem mam plany na rok
2020? Po pierwsze – chciałabym przede wszystkim znowu pisać, ale bardziej
regularnie. Nie chciałabym zostawiać takich długich przerw, jak teraz, takiego
półrocznego milczenia. Po drugie – planuję nieco zmienić bloga wizualnie.
Pewnie nie będą to wielkie zmiany, ale może nadam tutaj nieco koloru, bo czerń
i biel jest przejrzysta, to fakt, ale czas dodać trochę barw temu miejscu... Ale jak i czy mi to wyjdzie - jeszcze zobaczymy. Po
trzecie – chciałabym, by ten blog nie był już głównie książkowy.
Rozważam więc stworzenie kilku, różny rubryk. Oczywiście znajdzie się miejsce
na literaturę, może czasem szczyptę muzyki, ale w dużej mierze, chyba największej,
chciałabym wrzucać tutaj swoje przemyślenia dotyczące różnych spraw, bo
naprawdę sporo tematów kotłuje się w mojej głowie od dłuższego już czasu. Poza
tym chciałabym dodać także coś nowego – polecać Wam seriale, które do mnie
trafiły (bo jestem bardziej serialowa niż filmowa), a może też dzielić się z
Wami kuchenno – piekarskimi pomysłami, bo gotowanie i pieczenie to jedna z
rzeczy, jakie też bardzo lubię robić – nie wiem, czy uda mi się tutaj przemycić
jakieś moje proste pomysły, ale kto wie – spróbuję.
Mam zatem nadzieję, że
najzwyczajniej w świecie wrócę do pisania, że za kilka dni ten pomysł nie wyda mi się znów bez sensu, tylko przy nim pozostanę realizując go, a także mam nadzieję, że wciąż będę tutaj mieć Was,
Drodzy Czytelnicy.
Podsumowanie mojego roku 2019 i moje plany na 2020 rok
Podsumowanie mojego roku 2019 i moje plany na 2020 rok
Gdy zastanawiam się, jaki był dla
mnie ten rok, w głowie roi mi się od różnych myśli. Przede wszystkim był
niespodziewany. Pełen zdarzeń, w które wciąż czasami ciężko mi uwierzyć, ale
też jakie sprawiły, że teraz, w ten ostatni dzień 2019 roku mogę bez wahania
powiedzieć, że jestem po prostu szczęśliwa. Ten rok pokazał mi, że nigdy nie
wiadomo co nas czeka i nawet jeśli myślimy sobie, że nasze życie nie poukłada
się tak, jakbyśmy chcieli, to może okazać się, że spotka nas miła
niespodzianka. Tak było w moim przypadku. Chociaż ten rok pełen był różnych
zawirowań oraz popełnienia przeze mnie też błędów, to mimo wszystko ostatecznie
przyniósł spokój i szczęście, a to, co było złe i te decyzje, jakich podjęcia
żałuję, chcę raz na zawsze zamknąć za sobą i nigdy już do nich nie wracać, bo
cóż, czasu nie cofnę, a trwanie myślami w tym, co było, może jedynie wciąż
ściągać mnie w dół, a tego nie chcę, bo nie warto, gdy w końcu wszystko układa
się tak, jak powinno.
Chociaż na ogół nie dzielę się aż
tak z Wami swoim życiem, to tym razem zrobię wyjątek, by uświadomić Wam, że nie
można przekreślać sobie jednego życia, bo może okazać się, że szczęście
przyjdzie niespodziewanie. Otóż widzicie - rok 2018 kończyłam ze złamanym
sercem, zdeptanymi planami na przyszłość, z niepewnością, co dalej robić w
swoim życiu i układaniem swoich rzeczy w 9 metrach kwadratowych... Gdy z kolei
rok 2019 otworzył mi oczy na wiele spraw, uświadomił, że to, co wydawało mi się
pechem, było szczęściem i przyniósł wraz z sobą prawdziwą miłość, cudownego człowieka
i poukładane życie już nie w 9 metrach kwadratowych, a prawie 40, u boku kogoś, z kim tym razem śmiało mogę powiedzieć, że wiem, że będę wiodła takie
życie, o jakim zawsze marzyłam. Rok 2019 kończę więc z dobrą pracą, w której
zostałam doceniona, z sercem przepełnionym miłością, z planami na przyszłość i
przede wszystkim – z ogromnym uśmiechem na ustach.
A jakie mam plany na rok 2020?
Przede wszystkim życzę sobie samej i wszystkim moim bliskim zdrowia – bo gdy
ono będzie, to wszystko inne jest do osiągnięcia. Życzę sobie też, bym każdy
dzień mogła witać u boku ukochanej osoby, bym w pracy wciąż mogła się spełniać
i bym znalazła także czas na swoją pasję – czyli pisanie tutaj, dla Was, na
Chaosie myśli. Nie robię sobie więc jakichś wielkich postanowień, bo uznałam,
że nie ma sensu ich robić, jeśli naprawdę nie wierzy się w ich realizację. A ja
postanawiam po prostu żyć tak, by być szczęśliwą i robić dla siebie to wszystko
co sprawi, że za rok o tej porze powiem sobie: nie żałuję spędzonych chwil i
tak, ten rok też był dla mnie dobry.
Kończąc, mam nadzieję, że każdy z Was w jakiś sposób zastanowi się nad tym rokiem 2019, wyciągnie z niego wnioski (ja to zrobiłam, głównie względem samej siebie, ale też tego miejsca tutaj) i jeśli postanawiacie coś na rok 2020, to życzę Wam powodzenia i dużo motywacji.
Natomiast jeszcze kilka słów ode mnie - na ten Nowy Rok, Kochani, życzę Wam przede wszystkim, byście byli szczęśliwi, by zdrowie Was nie opuszczało, byście otaczali się takimi ludźmi, jacy o Was dbają i którzy są dla Was ważni i byście spełniali wszystkie swoje plany i marzenia, a przynajmniej nie bali się próbować. Trzymajcie się!
Kochana to raz jeszcze Pięknego Nowego Roku!!! Bądź szczęśliwa !!!😘😘😘 całusy Dru 😘😘😘
OdpowiedzUsuńKochana! Twój tekst daje nadzieję i dziękuję. Nawet nie wiesz jak bardzo! <3
OdpowiedzUsuń