Bardzo lubię zarówno czytać, jak i wykonywać wszelkiego rodzaju tagi książkowe, o czym pewnie wspominałam Wam niejednokrotnie. Dlatego też, gdy tylko dostaję jakąś nominację, zwykle nie waham się ani chwili (no, nie licząc tych momentów opóźnienia w wykonywaniu tagów, ale sami rozumiecie, że różnie to bywa z czasem). Za nominację do tego tagu dziękuję serdecznie Autorce bloga Tylko magia słowa. :) Chociaż faktycznie ostatnio stwierdziłam, że powinnam mniej bawić się w tego typu rzeczy (o czym wspomniała sama Angelika, która do tego tagu mnie nominowała), ale to faktycznie miła odskocznia i pewnie do niej powrócę, a co mi tam! :D
Stąd dzisiaj chciałabym zaprosić Was do przeczytania niezwykle smacznego tagu książkowego, bo jak głosi tytuł wpisu, jest to "Owocowy Tag Książkowy". Brzmi ciekawie, prawda? Też tak myślę, szczególnie, że owoce są dobre na wszystko. Z kolei w połączeniu z książkami to już w ogóle raj na ziemi. No to, co - chyba zaczynamy, o!
1. ANANAS - książka z najbardziej egzotycznym miejscem akcji
Przyznam się szczerze, że do takiego opisu książki, jaką mam wybrać, akurat ten owoc faktycznie świetnie pasuje. Szkoda tylko, że jak widzę samą nazwę, to myślę sobie "brrr, nie lubię ananasów" - no ale cóż zrobić, jakiś tytuł wybrać muszę. ^^ W zasadzie od razu do głowy przyszła mi książka - "Przepisy na miłość i zbrodnię" autorstwa Sally Andrew. Zdecydowanie zawiera opowieść, która rozgrywa się w miejscu bardzo, ale to bardzo egzotycznym, bowiem w Małym Karru. Swoją drogą, to jedna z ciekawszych książek, jakie miałam okazję czytać w tym roku, stąd polecam Wam ją jak najbardziej!
2. BANAN - książka, która zawsze wywołuje uśmiech na twojej twarzy
Hmm... sporo jest takich książek. Tutaj nawet nie chodzi tyle o fakt, że jest zabawna i dzięki niej mam na twarzy uśmiech, a po prostu o to, że została na tyle dobrze napisania, iż nie sposób się nie radować czytając daną historię. Mogłabym tu zatem wymienić chociażby niektóre tytuły Colleen Hoover, bo mimo, że rozwalają na kawałki, to jednocześnie są tak fantastyczne, że uśmiech mimowolnie się pojawia. Do tego na pewno "Prawo Mojżesza" Amy Harmon. Chociaż wzruszające i również rozwalające czytelnika, do kilkakrotnie się przy niej uśmiechałam. Co dziwne, uśmiech towarzyszył mi też czytając "Ostatnie dni Królika" Anny McPartlin, mimo że tematyka książki wesoła nie jest. Mogłabym tu wymieniać jeszcze sporo tytułów, szczególnie też tych, gdzie występują charyzmatyczni bohaterowie, jak "Kołysanka" Sarah Dessen czy kryminały Cobena z Myronem Bolitarem na czele.
3. MALINA - najsłodszy książkowy pocałunek
Trudne pytanie, serio. Na ogół słowo "najsłodszy" przywodzi mi na myśl jakieś tanie romansidło... Ale cóż, spróbuję jakoś z tego wybrnąć. Dlatego też zastanawiając się nad odpowiedzią na to pytanie, wzięłam pod uwagę taki pocałunek, który został opisany w sposób, jaki rozpala każde serducho. Tutaj na myśl przyszła mi jedna ze scen książki "Prawo Mojżesza", gdy Georgia oraz tytułowy Mojżesz po raz pierwszy od bardzo długiego czasu, zaczynają się całować i to było opisane tak... pięknie, delikatnie i jednocześnie zmysłowo, że jej. Poza tym pamiętam, że w "Hopeless" Colleen Hoover pierwszy pocałunek Sky i Holdera również był świetnie opisany. Och, no i oczywiście ten Ridge'a i Sydney - chociaż, nieco bolesny, bo w pewnym sensie zakazany, to był uroczy, bo taki nieprzewidywalny, nagły, taki... instynktowny, a czasami te spontaniczne pocałunki niosą w sobie ogromną magię.
4. TRUSKAWKA - powieść polskiego autora, której akcja nie dzieje się w Polsce
Na myśl przyszła mi książka Kasi Pisarskiej - "Wiedziałam, że tak będzie". Akcja tejże historii dzieje się głównie we Włoszech, stąd do tego punktu pasuje idealnie. Swoją drogą to taka lekka lektura, idealna na wakacyjny czas.
5. CYTRYNA - książka, po przeczytaniu której miałaś kwaśną minę
Na pewno Kirsty Moseley - "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno", bo to było... kiepskie - ładnie mówiąc, chociaż tak naprawdę na myśl przyszło mi, że takiego dna nie czytałam dawno. Oczywiście miała kilka swoich plusów i sam pomysł na fabułę był dobry, tylko wykonanie już niekoniecznie, a główna bohaterka doprowadzała mnie do szału swoim idiotycznym podejściem do życia. Brr...
6. JAGODA - powieść, której akcja dzieje się w lesie
No, to teraz mam czas na główkowanie... Szczerze powiedziawszy do głowy przychodzi mi "Balladyna" Juliusza Słowackiego. Tam w końcu bohaterki zbierały w lesie maliny i doszło do tych wszystkich, okropnych czynów, o ile dobrze pamiętam. Poza tym nic innego nie przychodzi mi na myśl.
7. ARBUZ - powieść idealna na upał
Tutaj pasowałyby jakieś lekkie, typowo wakacyjne lektury, najlepiej takie, których akcja dzieje się w jakimś ciepłym kraju. Stąd pasuje mi tutaj chociażby cała Saga Argentyńska Sofii Caspari, ale także "Moje rzymskie wakacje" autorstwa Kristin Harmel.
8. WINOGRONO - powieść z dużą ilością bohaterów
Do głowy przyszła mi na myśl książka, jaką czytałam spory czas temu - "Horyzonty uczuć" autorstwa Doroty Schrammek. Było tam wiele postaci i wątków, ale mimo to wszystko łączyło się w spójną całość. Poza tym też "Powrót do Daringham Hall" Kathryn Taylor charakteryzował się sporą ilością bohaterów.
9. CZEREŚNIA - powieść, która fabułą przypomina inną
Szczerze nie przychodzi mi do głowy żaden tytuł, ale sam punkt sprawia, że mam ochotę podzielić się pewnymi swoimi spostrzeżeniami. Faktycznie często widzę, jak ktoś opisując daną książkę twierdzi, że fabułą przypomina jakąś inną historię. Wiecie co sobie wtedy myślę? Dla mnie to tak nie działa, bo każda książka jest inna. Sama nie szukam podobieństw, nie twierdzę, że jakaś historia przypomina mi taką, którą czytałam wcześniej, bo okej - może czasami dany autor inspiruje się innym, chce stworzyć historię na miarę tej, jaką czytał, ale to tylko luźna inspiracja. Każdy pisarz tworzy resztę. Kreuje swoją historię, własnych, specyficznych bohaterów i przede wszystkim pisze indywidualnym stylem. Dlatego dla mnie nie ma książek przypominających inne (no, wyłączam przypadek totalnego plagiatu). Każda jest wyjątkowa na swój sposób.
To już prawie wszystko, jeśli chodzi o dzisiejszy wpis, a wraz z nim Owocowy Tag Książkowy. Powinnam teraz jeszcze rozdać nominację, ale wybaczcie, tym razem pójdę nieco na łatwiznę i po prostu nominuję każdego, komu ten tag się spodoba i chciałby zrobić go u siebie. :)
Niedługo znowu postaram się coś dla Was napisać, ale różnie to bywa, sami wiecie. Póki co - trzymajcie się!
chociaż ten pocałunek w Hopeless był ciekawie opisany, to całość niezbyt mi się podobała. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI znowu kusisz "Prawem Mojżesza", a ja nadal nie czytałam tej książki. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją zdobyć, ale na razie mój portfel musi odpocząć po ostatnich książkowych zakupach. ;) Może się wezmę za to za "Hopeless", bo czeka na półce, ale jakoś nie mogłam się do niej przybrać. ;)
OdpowiedzUsuńJa do 6 dałabym "Harry'ego Potter'a" :D Trochę akcji w tej serii rozgrywało się w Zakazanym Lesie :D
OdpowiedzUsuń"Prawo Mojżesza" mam w planach ;)
Pozdrawiam! Dolina Książek
Na dniach zamawiam "Prawo Mojżesza" bo już nie mogę wytrzymać, tak mnie korci, aby w końcu ja przeczytać :D
OdpowiedzUsuń"Hopeless" uwielbiam, ale moim faworytem, jeśli chodzi o prozę Hoover cały czas pozostaje "Maybe someday" i pierwszy pocałunek Ridge'a i Sydney był wspaniały :)
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Też nie cierpię ananasów. fuj! Czyli Prawo Mojżesza tak i tak musze przeczytać. :D No popatrz, a mnie Balladyna do głowy nie przyszła. :D
OdpowiedzUsuń