Wrzesień już zaczyna zaznaczać swoją obecność, stąd też przyszła pora na to, by podsumować pod względem czytelniczym sierpień, a także stworzyć sobie plany książkowe na obecny miesiąc. Muszę przyznać, że jestem zadowolona z mojego wyniku, chociaż szczerze powiedziawszy, nie chodzi jedynie o ilość, a jakość książek, jakie przyszło mi czytać. Pod tym względem sierpień obfitował w naprawdę dobre, wartościowe lektury i mało która totalnie mnie rozczarowała. Oczywiście, zdarzyły się też te nieco słabsze, ale nawet te minusy nie miały większego wpływu na całokształt sierpnia, bo jednak większość książek, po jakie sięgnęłam, były genialne. Stąd też, by już nie przedłużać tego wstępu, zapraszam Was do przeczytania poniższego podsumowania, ale też moich planów czytelniczych na wrzesień.
1. Podsumowanie czytelnicze sierpnia
W miesiącu sierpniu udało mi się przeczytać osiem książek. Na poniższym zdjęciu brakuje jednej z nich, ze względu na fakt, że musiałam ją już oddać do biblioteki. Natomiast na blogu nie pojawiła się jeszcze recenzja jednej z przeczytanych - lecz spokojnie, na pewno na dniach ją tutaj wrzucę. Stąd też, jak już wspomniałam, jestem zadowolona ze swojego wyniku. Co więcej, w tym miesiącu udało mi się nawiązać nowe współprace recenzenckie, co niezmiernie mnie cieszy. Krótko opisując każdą z historii, wygląda to następująco:
- Jodi Picoult - "W naszym domu" - książka, jakiej brakuje na zdjęciu. Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością tej autorki i byłam zachwycona. Genialna, wciągająca historia poruszająca poważne problemy.
- Kristin Harmel - "Moje rzymskie wakacje" - przyjemna, lekka i typowo wakacyjna książka. Jednocześnie w jakiś sposób skłaniająca ku przemyśleniom. Miło ją wspominam.
- Carlos Ruiz Zafon - "Gra Anioła" - co tutaj dużo mówić. Zafon to dla mnie mistrz słowa, który tworzy genialne historie, a klimat jaki bije od jego książek jest nieporównywalny do żadnego innego. Mroczna, przyciągająca Barcelona, barwne postacie - czego chcieć więcej.
- Nicholas Sparks - "Prawdziwy cud" - na swój sposób przyjemna historia, lecz może jestem czepialska, ale Sparks nie uwodzi mnie już swoją twórczością tak, jak dawniej.
- Harlan Coben - "Tylko jedno spojrzenie" - ciekawa fabuła, ale jednak czegoś mi w tej książce zabrakło, a przede wszystkim barwnych postaci, bo one akurat były nijakie.
- Tomasz Jasturn - "Rzeka podziemna" - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Czarna Owca. To lektura poruszająca bardzo poważny problem, bowiem związany z depresją. Intrygująca i na swój sposób ciekawa.
- Amy Harmon - "Prawo Mojżesza" - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Editio Red (Helion SA). Wspaniała, cudowna i jakkolwiek bym jeszcze napisała, to pewnie i tak nie dobiorę słów, które oddałyby moje zachwycenie tą książką. Piękna, wzruszająca historia o życiu i śmierci, pełna emocji rozwalających czytelnika na kawałki. Polecam każdemu - obok "Gry Anioła" to najlepsza lektura miesiąca.
- Helen Bryan - "Oblubienice wojny" - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Editio (Helion SA). Ciekawa historia o przyjaźni i lojalności, jaka potrafiła wytworzyć się podczas II wojny światowej.
Podsumowując więc, jak widzicie - ten miesiąc zdecydowanie pełen był wartościowych lektur. Najlepsze to jak napisałam wyżej - "Prawo Mojżesza" oraz "Gra Anioła". No, dorzuciłabym do tej puli jeszcze "W naszym domu", bo też zrobiło na mnie wrażenie. Nie było natomiast totalnie słabych lektur, jedynie troszkę rozczarowało mnie "Tylko jedno spojrzenie" i "Prawdziwy cud".
2. Plany czytelnicze na wrzesień
Chociaż tytuł głosi - plany - to... nie do końca postanowiłam je robić. Przede wszystkim wynika to z faktu, że przemyślałam kilka spraw. Otóż wrzesień jawi się już nieco jako miesiąc dla mnie wciąż wakacyjny, ale niekoniecznie skierowany na leniuchowanie. Sporo spraw czeka na to, bym się nimi zajęła i poświęciła im uwagę w większym czy też mniejszym stopniu. Dlatego nie chcę robić sobie listy lektur wiedząc, że pewnie znowu nie uda mi się przeczytać którejś z nich. Tak, jak w sierpniu miałam sięgnąć po cegiełki Bondy, a w końcu tego nie zrobiłam, ze względu głównie na egzemplarze recenzenckie, ale też moje odwiedzenie biblioteki (a wiecie jak to jest - książki przyciągają, by się je wypożyczyło :D). Dlatego w tym miesiącu chciałabym sięgnąć chociaż po kilka ciekawych tytułów. Może, jeżeli mi się uda - przeczytam w końcu kryminały Bondy. Na pewno pojawi się jakiś egzemplarz recenzencki, a także kilka książek z biblioteki wciąż czeka na swoją kolej. Mam jedynie nadzieję, że uda mi się poznać chociaż parę ciekawych historii - nie musi to być nie wiadomo ile książek - bo ja się z nikim nie ścigam na to, że przeczytam więcej. Dla mnie takie czytanie na rekordy nie ma najmniejszego sensu. Może to brzmi trochę jak krytyka, ale naprawdę - jak widzę, że ktoś czyta po 20 i więcej książek, to albo nie ma życia poza nimi, albo ma tyle wolnego czasu, albo ukończył jakiś kurs szybkiego czytania. Bo dla mnie to jest nierealne i tyle. Poza tym mam wrażenie, że im więcej chcę przeczytać, tym mniejszą mam z tego radość. Dlatego też w tym miesiącu nie wiem, po ile historii sięgnę - może będzie o osiem, a może dwie. Zobaczymy. ;)
To już wszystko jeżeli chodzi o dzisiejszy wpis, a wraz z nim podsumowanie czytelnicze sierpnia i plany na wrzesień. Niedługo postaram się wrzucić tutaj jeszcze recenzję "Prawdziwego cudu", bo trochę jestem do tyłu z tym pisaniem. Póki co - trzymajcie się!
Jak ja Ci zazdroszczę tego "Prawa Mojżesza"! ;) A co do liczb przeczytanych książek, to zgadzam się z Tobą - liczby zupełnie nic nie znaczą. Lepiej czerpać przyjemność z czytania, niż gonić szybko z każdym tytułem, bo statystyki. Życzę więc i Tobie i sobie, zaczytanego września, ale w takim przyjemnym znaczeniu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Świetny wynik! "Oblubienice wojny" bardzo mi się podobały, chociaż na początku nie potrafiłam się wgryźć w historię... Na "Prawo Mojżesza" nadal czekam, a jak widzę te wszystkie pozytywne opinie, to aż tupię z niecierpliwości :D Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać kilka fajnych powieści we wrześniu, zwłaszcza Bondę, którą wszyscy polecają ;) U mnie "Pochłaniacz" i "Okularnik" czekają cierpliwie na półce aż uporam się ze wszystkimi zaległościami recenzenckimi i bibliotecznymi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Świetny wynik! Gratulacje! Jodi Picoult jak dla mnie musi być świetna pisarką, właśnie czytam jej książkę "Z innej bajki", i bardzo mi się podoba. Na pewno sięgnę po więcej jej książek. "Prawa Mojżesza", bardzo chcę przeczytać tę lekturę, ale nie wiem czy uda mi się po nią sięgnąć we wrześniu. Ja z kolei na wrzesień mam sporo planów: "Igrzyska Śmierci", "Ja, diablica" i inne książki tej trylogii no i mam zabrać się w końcu za Dary Anioła. Ale masz rację jak czytamy dużo to staje się taką rutyną, ja wolę czytać po prostu kiedy mam na to ochotę :D Pozdrawiam cieplutko! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku :) Koniecznie muszę kiedyś sięgnąć po "Oblubienice wojny" oraz "Prawo Mojżesza". Przeczytałam tle dobrych opinii pod ich adresem, że już nie mogę doczekać się ich lektury. I zgadzam się co do statystyk - nie liczy się ilość, tylko jakość ;)
OdpowiedzUsuńZaczytanego września :)
Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący
"Oblubienice wojny" i mnie kuszą. Gratuluję dobrego wyniku!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Cień wiatru" Zafona i na razie bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuń"Prawo Mojżesza" mam w planie - choć trochę się jej obawiam pod względem emocjonalnym.
Powodzenia we wrześniu!
houseofreaders.blogspot.com
Gratulacje! I nadal zazdroszczę Prawa Mojżesza! Otóż, ja przeczytałam 21 pozycji! To było tak, że rano wstawałam z rana, sprzątałam, ogarniałam się, uzupełniałam blogowe zaległości, jechałam na rehabilitacje i w trakcie tego czytałam, Wracałam do domu, czytałam i wieczorem widziałam się z chłopakiem. Lub szłam na herbatę do znajomego. I tak to wyglądało. I tak jakoś te książki mnie pochłaniały, że czytałam jedną za drugą i sama się zdziwiłam, jak zobaczyłam, ile przeczytałam... Po prostu szybko czytam, jak jest ciekawa pozycja. ;) A nie raz w nocy spać nie mogę, to tez czytam. ;) Budze się po 5 czy po 6 spać nie mogę - czytam. ;) Niektóre są też dość krótkie, z dużo czcionką dlatego mają sporo stron, ale czyta się ekspresowo, więc... Tak. :D Da się mieć życie poza książkami. ;d I czytać w dużych ilościach. :D I jeszcze czerpać z nich radość. W ogóle, przeczytałam wczoraj Trudnego mężczyznę, i przedwczoraj zostawiłam po około 100 stronach ją, bo jakoś nie mogłam się wczytać... A wczoraj jak zaczełam kontynuować, tak zostawiłam ją tylko z przymusu, bo tak była rewelacyjna. ;D
OdpowiedzUsuńSzczerze gratuluję takiego wyniku. Ja w sierpniu przeczytałam tylko jedną książkę, ale cały ten miesiąc był dla mnie walką z samą sobą. Ale porzucę ten temat, bo nie będę ci o nim ględzić. ;)
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich książek, jakie udało ci się przeczytać to sama bym sie zabrała za [Prawo Mojżesza] oraz twórczość Zafona (po zaznajomieniu się z poprzednimi tytułami rzecz jasna). :D
Pozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Ja jeszcze nie czytałam żadnej powieści Jodi Picoult i nie za bardzo mnie do nich ciągnie, podobnie sprawa ma się ze Sparksem, chociaż widziałam już niemal wszystkie filmy nakręcone na podstawie jego książek xD Właśnie dzisiaj skończyłam czytać Prawo Mojżesza i ta lektura bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się aż takiej głębi po tej historii.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, że taka ilośc przeczytanych książek jest trochę nierealna, dla mnie wtedy zanika cała przyjemność z czytania i z czasem fabuły zaczynają mi się zlewać w jedno, a to chyba najgorsze, co może się przytrafić.
Życzę zaczytanego września!
Books by Geek Girl
Jodi! <3 Uwielbiam tę Panią! :) Nie ma co, jest najlepsza!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z przeczytanych przez Ciebie książek, więc nie mam zdania na ich temat, ale ważne że tobie się spodobały. :)
Pozdrawiam!
recenzjeklaudii.blogspot.com
Gratuluję tylu przeczytanych książek ;) Prawo Mojżesza było świetne, więc popieram to co napisałaś całkowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Gratuluję wyniku :D
OdpowiedzUsuńja zawsze wracam z jakąś nieplanowaną książką jak już wybiorę się do biblioteki. żeby to jedną :D
OdpowiedzUsuńJakie świetne wyniki, gratuluję! Jeszcze nie czytałam żadnej powieści Jodi Picoult, ale wkrótce muszę zacząć przygodę z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pana Zafona! Cieszę się, że ktoś podziela moją miłość do jego twórczości <3
Nie mogę się doczekać aż sięgnę po Prawo Mojżesza, strasznie Ci zazdroszczę tej książki! :)
Pozdrawiam, bukowy-dworek.blogspot.com
Hejka! To znowu ja. :D Nominowałam Cię do TAGu - jeśli go robiłaś, przepraszam za zamiesznie ;d http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/2016/09/owocowy-tag-ksiazkowy.html
OdpowiedzUsuńGratuluję naprawdę dobrego wyniku! :) Szczerze mówiąc, jakkolwiek uwielbiam Sparksa, moim zdaniem "Prawdziwy cud" należy do jego słabszych książek. "Grę anioła" mam w planach, bo jak dotąd przeczytałam Trylogię Mgły Zafona i jestem nią naprawdę zachwycona. Kusi też "Prawo Mojżesza", o tej książce robi się coraz głośniej i widzę same pozytywne opinie. Polecam Ci też z całego serca twórczość Jodi Picoult. Mam za sobą kilka jej książek i wszystkie mi się podobały, szczególnie chyba "Świadectwo prawdy" i "Bez mojej zgody". Utalentowana i wrażliwa autorka, którą dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Same skarby :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z nich, ale może kiedyś się uda :D