Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

niedziela, 25 grudnia 2016

Młodzieżówka w stylu fantasy - recenzja książki "Nieuniknione"

Autor: Amy A. Bartol
Tytuł: Nieuniknione
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 480
Ocena: 4/6

     Grudzień jawił się jako miesiąc, podczas którego nie miałam praktycznie czasu na czytanie. Jednak pojawiły się raptem dwa egzemplarze recenzenckie, na które w końcu, w okresie przedświątecznym znalazłam kilka chwil. Jednym z nich jest książka "Nieuniknione" autorstwa Amy A. Bartol, która to otwiera serię "Przeczucia". Sięgnęłam po nią przede wszystkim dlatego, że urzekła mnie ta genialna, przepiękna, nieco może mroczna, okładka. Tak pięknej oprawy graficznej nie widziałam już dawno. Wiedziałam także na co się piszę - w końcu to młodzieżówka w stylu fantasy. Nieco się tego obawiałam, ale ostatecznie mogę powiedzieć, że na całe szczęście bardzo się nie rozczarowałam. Chociaż książka ma jak dla mnie parę słabych stron, śmiało mogę polecić ją każdemu, kto ma ochotę na niezobowiązującą lekturę, dzięki której się zrelaksuje.
      Evie, główna bohaterka, tudzież narratorka całej historii, właśnie rozpoczyna pierwszy rok studiów. Ma nadzieję, że nowe miejsce sprawi, iż koszmary nękające ją od dłuższego czasu w końcu znikną. Jednak już pierwszego dnia dla dziewczyny staje się jasne, że sprawy mogą przybrać jeszcze bardziej skomplikowany obrót... Poznaje ona bowiem Reeda - mężczyznę, w obecności którego, Evie czuje motyle w brzuchu, a jaki to jest jednocześnie nie tylko pociągający, jak również pełen tajemnic. Oprócz niego pojawia się Russel - młodzieniec, który świetnie rozumie Evie. Wkrótce okazuje się, że sama dziewczyna jest wyjątkowa, a Reed, będący Aniołem Mocy, próbuje ją chronić. Tylko dlaczego? Kim tak naprawdę jest Evie? Jak potoczą się losy bohaterów? I jaki udział w tym wszystkim będzie mieć Russel? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Nieuniknione". 
       Tak jak wspomniałam na samym początku, mam nieco mieszane uczucia co do tej historii. Wszystko dlatego, że ma ona sporo plusów, ale też pojawiły się kwestie, które w moim odczuciu działają na drobną niekorzyść całości. Począwszy od pozytywów - jest nim na pewno styl autorki. Jego się nie czyta, a pochłania. Przebrnięcie przez poszczególnie rozdziały idzie migiem. Język, jakim się posługuje, jest jednocześnie lekki, jak również nieco sarkastyczny (co widać w wypowiedziach bohaterów), a akurat taki styl bardzo mi odpowiada. Co więcej, spodobał mi się już w ogóle pomysł na fabułę. Wątek Aniołów niejednokrotnie został wykorzystany w literaturze, a mimo to dla mnie chyba nigdy się nie znudzi. Szczególnie, gdy Anioł wydaje się być dla nas postacią pełną dobra, szlachetności, a otrzymujemy nieco inną wizję - to cóż, robi się ciekawie. Autorka stworzyła bowiem zarówno te dobre Anioły, jak i upadłe, które sieją grozę. Sporo jest tutaj także emocji, chociaż sama akcja rozwija się od pewnego momentu dosyć powoli. Wynika to może z faktu, że wątek fantastyczny jest w pewnym sensie przyćmiony głównie romansem, jaki tworzy się między bohaterami i wszelkimi sytuacjami, które sprawiają, że nie jest on usłany różami, co stworzyło całkiem ciekawą fabułę.
       Jednak, nie sposób nie wspomnieć o tych słabszych kwestiach, jakie odczułam. Przede wszystkim zabrakło mi dobrego wprowadzenia. Mam wrażenie, że początkowe rozdziały to taki wielki rozgardiasz - nagle pojawia się jakiś Reed, a tutaj już Evie rozmawia z nim tak, jakby znali się od lat, a tu jeszcze Russel do tego, który pojawia się i znika i tak w kółko i dopiero po paru rozdziałach mniej więcej wiedziałam już czego mam się spodziewać i jakiego tematu dotyczy cała historia. Zabrakło mi po prostu dobrego zarysu i chwilowo miałam wrażenie, jakbym czytała już któryś tom z kolei, a nie pierwszy, jaki to ma otworzyć całą historię. Co więcej, w pewnych momentach, historia przypominała mi te, w które zaczytywałam się mając naście lat  i może dlatego chwilami po prostu nie trafiały do mnie niektóre sytuacje. Być może jestem już po prostu za stara na swego rodzaju młodzieżowy romans z fantastycznym tłem, chociaż pewnie lepszym określeniem jest tutaj romans paranormalny.
        Bohaterowie z kolei stanowią mocny punkt tej książki. Evie jest postacią, którą polubiłam od samego początku. Może trochę zagubiona, to jednak odważna i bystra, a co więcej, miała nieco sarkastyczne poczucie humoru i niektóre jej wypowiedzi zdecydowanie przypadły mi do gustu. Reed z kolei jawił się jako taki typowy silny, męski i szlachetny Anioł, który walczy ze złem i zrobi wszystko, by ochronić swoją ukochaną. Russel natomiast był takim kochanym chłopakiem, który mógłby być dla mnie jak taki starszy, pełen troskliwości, brat. Pojawiło się też wiele postaci drugoplanowych - jedne miały większy wkład w całość, inne mniejszy, ale każda została wykreowana całkiem dobrze i ciekawie. 
        Podsumowując, "Nieuniknione" to książka mająca zarówno swoje plusy, jak i minusy. Na pewno wciąga do swojego świata, chociaż zabrakło mi lepszego wprowadzenia, ale ratuje się dobrze wykreowanymi postaciami. Polecam ją jednak przede wszystkim osobom, które gustują w takich młodzieżówkach w stylu fantasy, gdzie prym wiedzie jednak wątek romansu, a wszelka, drobna akcja, jaka  się pojawia, stanowi jedynie tło. Osobiście nie wiem, czy sięgnę po kolejny tom, chociaż wizja tego mnie kusi, bo a nuż akcja nieco się rozkręci i dostanę nieco więcej wrażeń. 
         Niebawem znów postaram się coś napisać - jeszcze jeden zaległy egzemplarz na mnie czeka, ale myślę, że przeczytanie go do końca pójdzie mi już bardzo szybko. Póki co - trzymajcie się! 

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie: 

6 komentarzy:

  1. Książki "młodzieżówki" w stylu fantasy chyba już z nich wyrosłam, czasem faktycznie ma się ochotę coś takiego wciągnąc lekkiego, niezbyt nagażującego, ale ostatnio jednak coraz rzadziej zdarza mi się sięgać. Bardzo dobra recenzja, chyba mimo wszystko dopiszę tę książkę do listy "to read" gdy brakuje czegoś lekkiego właśnie tak jak piszesz z dobrym czasem sarkastycznym językiem, choć niezbyt głębokie to coś co czyta się po prostu przyjemnie - pozdrawiam Kyoko Katie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu mam ochotę na taki paranormalny romansik. O książce słyszałam i zarezerwowałam ją na takie sytuacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka z klasy bardzo chciałaby poznać treść tej książki, mnie jednak na niej nie zależy tak bardzo jak jej. ;) Więc odmówię, bo są lepsze pozycje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raczej po książkę nie sięgnę, bo ostatnio mam przesyt młodzieżówek fantasy. Poza tym, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do wątków aniołów, preferuję taką tolkienowską fantastykę. I jeszcze ten romans - to mnie chyba najbardziej zniechęca :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie dla mnie :D Aniołowie to fajny motyw, ale jednak młodzieżowe romanse co już nie jest coś dla mnie i tyle. Niemniej, obecnie czekam na kolejny tom "Zastępów Anielskich" Kossakowskiej - pewnie kupie go sobie jakoś w lutym, razem z najnowszą książką Grzędowicza, którą bardzo się jaram XD
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Anioły to ani trochę nie jest moja bajka, a jeszcze jeśli są jakieś zgrzyty we wprowadzeniu, to tym bardziej się obawiam tej książki. Lubię, kiedy historia porywa mnie od początku.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *