Wyobraź sobie taką sytuację: jest sobotni wieczór, a Ty, młody człowiek, siedzisz w domu zamiast spędzać ten czas na spotkaniu ze znajomymi, swoją tzw. "drugą połówką" czy też na jakiejś dobrej imprezie. Co gorsza, to nie jest pierwszy raz, kiedy w ten sposób spędzasz weekendowy czas. Zamiast tańca - słuchawki w uszach, zamiast rozmów z znajomymi, bądź też innymi, nowo poznanymi ludźmi - piszesz na blogu, czy też czytasz nowości w internecie. Znany scenariusz? Być może dla niektórych jest czymś nowym, lecz dla wielu ludzi wydaje się być idealnie dopasowany. Skąd pomysł na taki artykuł w ten sobotni, letni wieczór?
Cóż, muszę przyznać, że częściowo opisana wyżej sytuacja dotyczy mnie samej. Zresztą, cóż innego można by się spodziewać, skoro właśnie piszę ten post i pewnie kilka(naście) linijek dalej go zakończę, klikając "opublikuj". Ale wróćmy do sedna tego, na czym głównie chcę oprzeć dzisiejszy artykuł. Coraz częściej młodzi ludzie, tacy jak chociażby właśnie ja, nie mają co ze sobą zrobić w weekend. Wydaje się, że z upragnieniem na niego czekają, bo w czasie tygodnia oczywiście też mogą się spotkać z innymi ludźmi, porozmawiać, ale ta sobota wydaje się być tak niezwykła, bo a nuż coś się wydarzy: jakieś ognisko, jakaś impreza, kto wie - może właśnie w ten dzień poznamy kogoś nowego, a jeśli jesteśmy singlami, liczymy na to, że może nasze samotne życie trochę się urozmaici? A tutaj przychodzi bardzo często rozczarowanie: nie ma się gdzie udać, a nawet jeśli jest, to brakuje zgranej grupki osób. Nie każdy mieszka w dużym mieście, a nawet i w takim jest czasami potrzebny transport żeby dostać się do jakiegoś klubu, czy na daną domówkę. I co wtedy pozostaje? Samotne siedzenie w domu, oglądanie filmu, czytanie dobrej książki, czy wyżej opisany sposób spędzania wolnego czasu. Czy to nie jest frustrujące? Wiadomo, że niektórzy ludzie są typami samotników, którzy nie lubią się wychylać a towarzyskie spotkania najzwyczajniej w świecie ich męczą. Wolą spędzać czas w towarzystwie samych siebie, robiąc to, co lubią najbardziej. Jednak chyba każdy czasami ma chwile, w których czuje, że chciałby pobyć wśród ludzi, a co, jeśli po prostu nie ma ku temu możliwości? No właśnie. Oczywiście inna część potrafi bawić się co tydzień, więc na pewno nie narzeka na brak zajęć, czy samotne spędzanie czasu. Jednak tutaj głównie chcę się skupić na tej grupce osób, które potrafią być towarzyskie, lubią pokazywać się wśród innych osób, dobrze się bawić, czy po prostu czasami odreagować jakiś nerwowy czas. A co, jeśli po prostu realia na to nie pozwalają? Wtedy ogarnia ich złość, a czasami po prostu dają sobie spokój i godzą się ze swoim nudnym losem. Chyba jeszcze bardziej dotyka to osób, które nie mają chłopaka/dziewczyny. Mogę potwierdzić na podstawie własnej osoby, że jeśli dłużej jest się samotną, coraz bardziej chce się poznać kogoś nowego, bo ma się nadzieje, że być może w końcu odnajdzie się kogoś, z kim można być szczęśliwym. Nie oznacza to oczywiście, że jest się już w stanie desperacji. Nie w tym rzecz. Po prostu są momenty, kiedy ma się wrażenie, że może warto byłoby jednak spróbować gdzieś wyjść, zabawić się ze znajomymi, a także poznać kogoś nowego. Ale niestety potem uświadamia się sobie, że znów nic nie wypaliło, a Ty, jak i Twoi inni przyjaciele siedzicie w domu, bo nie ma się jak zorganizować, czy też gdzie udać. Może to wszystko wydaje się być takie banalne i krótko mówiąc: głupie. Możecie się zastanawiać po co robię z tego aż taki problem. Nie o to chodzi. To faktycznie wydaje się być takie błahe. I jest. Chodzi tylko o to, jak my, młodzi ludzie, nie potrafimy się w dzisiejszych czasach zorganizować, by zrobić razem coś fajnego, innego niż zwykle, a może nawet trochę szalonego? W końcu jak to się mówi "raz się żyje", więc czemu marnujemy kolejne minuty swojego istnienia? Mamy mnóstwo możliwości, by się skontaktować, coś wymyślić, a nie potrafimy tego zorganizować. Pomyślmy, jak było dawniej. Przecież nasi rodzice często opowiadali, jak się poznali, że potrafili iść przez wieś/miasto na nogach parę kilometrów po to, by wspólnie z przyjaciółmi móc się zabawić i miło spędzić weekend, kiedy tylko wtedy mogli naprawdę odpocząć od codziennych obowiązków. Nie było telefonów komórkowych. Nie było internetu. A mimo tego wszystkiego, ONI POTRAFILI. A co z nami? Mamy tak wiele, a nie umiemy tego wykorzystać! Myślę, że naprawdę czasami powinniśmy popatrzeć wstecz, jak ludzie, jeśli im zależało, potrafili się spotkać, mimo tego, że było im trudniej. Musimy wziąć z nich przykład i sami mając takie możliwości, jak internet, telefony, mnóstwo miejsc gdzie można się spotkać, powinniśmy zorganizować sobie czas, żeby nie siedzieć samotnie, patrząc ciągle w ten sam ekran, słysząc w uszach ten sam utwór... Bo czemu, skoro nudzimy się każdy z osobna, a jesteśmy znajomymi, nie możemy się "ponudzić" razem? Wystarczą przecież chęci, trochę silnej woli i... chodźmy nawet pieszo te ileś kilometrów, ale ważne żeby wspólnie, bo tak spędzany czas potrafi sprawić radość. Wiem, że sama spędzam ten wieczór mało kreatywnie, ale wiem też, że i ja być może powinnam wziąć sprawy w swoje ręce i z pomocą przyjaciół następną sobotę spędzić inaczej. Zdecydowanie inaczej. A na zakończenie, skoro i tak ten wieczór minie już w sposób, jaki opisałam na początku, podzielę się nutką, która cały czas jest w moich słuchawkach. Miłej nocy.
Cóż, muszę przyznać, że częściowo opisana wyżej sytuacja dotyczy mnie samej. Zresztą, cóż innego można by się spodziewać, skoro właśnie piszę ten post i pewnie kilka(naście) linijek dalej go zakończę, klikając "opublikuj". Ale wróćmy do sedna tego, na czym głównie chcę oprzeć dzisiejszy artykuł. Coraz częściej młodzi ludzie, tacy jak chociażby właśnie ja, nie mają co ze sobą zrobić w weekend. Wydaje się, że z upragnieniem na niego czekają, bo w czasie tygodnia oczywiście też mogą się spotkać z innymi ludźmi, porozmawiać, ale ta sobota wydaje się być tak niezwykła, bo a nuż coś się wydarzy: jakieś ognisko, jakaś impreza, kto wie - może właśnie w ten dzień poznamy kogoś nowego, a jeśli jesteśmy singlami, liczymy na to, że może nasze samotne życie trochę się urozmaici? A tutaj przychodzi bardzo często rozczarowanie: nie ma się gdzie udać, a nawet jeśli jest, to brakuje zgranej grupki osób. Nie każdy mieszka w dużym mieście, a nawet i w takim jest czasami potrzebny transport żeby dostać się do jakiegoś klubu, czy na daną domówkę. I co wtedy pozostaje? Samotne siedzenie w domu, oglądanie filmu, czytanie dobrej książki, czy wyżej opisany sposób spędzania wolnego czasu. Czy to nie jest frustrujące? Wiadomo, że niektórzy ludzie są typami samotników, którzy nie lubią się wychylać a towarzyskie spotkania najzwyczajniej w świecie ich męczą. Wolą spędzać czas w towarzystwie samych siebie, robiąc to, co lubią najbardziej. Jednak chyba każdy czasami ma chwile, w których czuje, że chciałby pobyć wśród ludzi, a co, jeśli po prostu nie ma ku temu możliwości? No właśnie. Oczywiście inna część potrafi bawić się co tydzień, więc na pewno nie narzeka na brak zajęć, czy samotne spędzanie czasu. Jednak tutaj głównie chcę się skupić na tej grupce osób, które potrafią być towarzyskie, lubią pokazywać się wśród innych osób, dobrze się bawić, czy po prostu czasami odreagować jakiś nerwowy czas. A co, jeśli po prostu realia na to nie pozwalają? Wtedy ogarnia ich złość, a czasami po prostu dają sobie spokój i godzą się ze swoim nudnym losem. Chyba jeszcze bardziej dotyka to osób, które nie mają chłopaka/dziewczyny. Mogę potwierdzić na podstawie własnej osoby, że jeśli dłużej jest się samotną, coraz bardziej chce się poznać kogoś nowego, bo ma się nadzieje, że być może w końcu odnajdzie się kogoś, z kim można być szczęśliwym. Nie oznacza to oczywiście, że jest się już w stanie desperacji. Nie w tym rzecz. Po prostu są momenty, kiedy ma się wrażenie, że może warto byłoby jednak spróbować gdzieś wyjść, zabawić się ze znajomymi, a także poznać kogoś nowego. Ale niestety potem uświadamia się sobie, że znów nic nie wypaliło, a Ty, jak i Twoi inni przyjaciele siedzicie w domu, bo nie ma się jak zorganizować, czy też gdzie udać. Może to wszystko wydaje się być takie banalne i krótko mówiąc: głupie. Możecie się zastanawiać po co robię z tego aż taki problem. Nie o to chodzi. To faktycznie wydaje się być takie błahe. I jest. Chodzi tylko o to, jak my, młodzi ludzie, nie potrafimy się w dzisiejszych czasach zorganizować, by zrobić razem coś fajnego, innego niż zwykle, a może nawet trochę szalonego? W końcu jak to się mówi "raz się żyje", więc czemu marnujemy kolejne minuty swojego istnienia? Mamy mnóstwo możliwości, by się skontaktować, coś wymyślić, a nie potrafimy tego zorganizować. Pomyślmy, jak było dawniej. Przecież nasi rodzice często opowiadali, jak się poznali, że potrafili iść przez wieś/miasto na nogach parę kilometrów po to, by wspólnie z przyjaciółmi móc się zabawić i miło spędzić weekend, kiedy tylko wtedy mogli naprawdę odpocząć od codziennych obowiązków. Nie było telefonów komórkowych. Nie było internetu. A mimo tego wszystkiego, ONI POTRAFILI. A co z nami? Mamy tak wiele, a nie umiemy tego wykorzystać! Myślę, że naprawdę czasami powinniśmy popatrzeć wstecz, jak ludzie, jeśli im zależało, potrafili się spotkać, mimo tego, że było im trudniej. Musimy wziąć z nich przykład i sami mając takie możliwości, jak internet, telefony, mnóstwo miejsc gdzie można się spotkać, powinniśmy zorganizować sobie czas, żeby nie siedzieć samotnie, patrząc ciągle w ten sam ekran, słysząc w uszach ten sam utwór... Bo czemu, skoro nudzimy się każdy z osobna, a jesteśmy znajomymi, nie możemy się "ponudzić" razem? Wystarczą przecież chęci, trochę silnej woli i... chodźmy nawet pieszo te ileś kilometrów, ale ważne żeby wspólnie, bo tak spędzany czas potrafi sprawić radość. Wiem, że sama spędzam ten wieczór mało kreatywnie, ale wiem też, że i ja być może powinnam wziąć sprawy w swoje ręce i z pomocą przyjaciół następną sobotę spędzić inaczej. Zdecydowanie inaczej. A na zakończenie, skoro i tak ten wieczór minie już w sposób, jaki opisałam na początku, podzielę się nutką, która cały czas jest w moich słuchawkach. Miłej nocy.
Osobiście wolę spędzać czas w aurze czterech purpurowych ścian z dźwiękami kojącej muzyki w uszach. Filiżanka miętowej herbaty, tomik ulubionych wierszy, papieros co godzinę - to moim zdaniem jest o wiele bardziej interesujące, aniżeli pseudo spotkania, aczkolwiek tutaj zależy od stopnia odizolowania danej jednostki.
OdpowiedzUsuńDość interesujący blog, niebawem znów tutaj wpadnę.
Tak, rzeczywiście częściowo racja. Zresztą, jak pisałam, są i typy samotników. Osobiście należę do grupy ludzi, którzy czasami potrzebują się oderwać od własnych czterech ścian. Ale tak - osobowości się różnią i to dobrze.
UsuńMiło mi, zapraszam.