Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

piątek, 27 lutego 2015

"Pośród żółtych płatków róż" - czyli pora na kolejną recenzję.

Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: Pośród żółtych płatków róż
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 312
Ocena: 3.5/6

   Ferie to zdecydowanie idealny czas by móc czytać. Zwłaszcza wieczorami, kiedy i tak najczęściej będąc w domu nigdzie nie wychodzę, więc wtedy książki mnie przyciągają i towarzyszą mi aż do momentu, gdy sen nie zacznie powoli nużyć... Przenoszę się wtedy na nowo w świat wykreowany przez autora. Czasami bardziej zżywam się z bohaterami, czasami mniej, jednak nieważne jak - najważniejsze, że ten czas wolny wykorzystuję tak jak lubię, w dodatku poszerzając własne słownictwo. Dodatkowo dzięki temu lista czytelnicza się zapełnia, a na blogu pojawia się coraz więcej recenzji. Stąd dzisiaj chciałabym zaprosić Was do przeczytania moich refleksji odnośnie książki "Pośród żółtych płatków róż" autorstwa Gabrieli Gargaś.
   Jest to zbiór historii, jakie mają miejsce w życiu poszczególnych bohaterów: Zuzy, Roberta, Wojtka, Joanny, Michała, Mileny, Zofii... Niby różne wątki, a jednak ściśle ze sobą powiązane, które opierają się głównie na wszelkich relacjach i uczuciach, takich jak miłość, przyjaźń, zdrada. Ta trzecia jest najbardziej wykreowana w tej powieści i właściwie wokół niej rozgrywa się najwięcej wydarzeń jak i rozterek bohaterów. Zuza to kobieta po trzydziestce, która jest zakochana w Robercie - żonatym mężczyźnie, wierząc, że ten wkrótce się rozwiedzie i będzie tylko z nią. Joanna to kuzynka Zuzy, która karierę stawia powyżej wartości rodzinnych, mimo że jej mąż Michał chciałby, by w ich życiu w końcu pojawiło się upragnione dziecko. Milena z kolei to kobieta całkowicie oddana dzieciom i mężowi, wszystko robi z myślą o nich, nawet za cenę własnych marzeń. Oczywiście pojawia się także Wojtek - całkiem barwna postać, która namiesza nieco w życiu Zuzy, a także Zofia - ciotka kuzynek, która przez wiele lat ukrywała pewną tajemnicę z przeszłości. Swoją drogą to nie wszyscy bohaterowie, bo jeszcze paru innych przewija się w tej książce, a każdy z nich miał jakieś znaczenie bądź wprowadził trochę zamieszania w życiu któregoś z głównych bohaterów. Krótko mówiąc - historie te przeplatają się ze sobą, tworząc całkiem spójną całość. Jednak czy wszystkie zakończą się szczęśliwie? A może niektóre z nich od razu spisane są na straty? Na te, jak i inne pytanie, znajdziecie odpowiedź, sięgając po książkę "Pośród żółtych płatków róż".
    Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Właściwie od samego początku, nie mogłam się do niej przekonać - już sama postać Zuzy i jej chorej miłości do żonatego mężczyzny, który swoją drogą, był dla mnie totalnym egoistą, była denerwująca. Nie byłam w stanie uwierzyć, że ktoś może aż tak dać sobie "mydlić oczy", że tak to ujmę, ale widocznie powiedzenie: "miłość jest ślepa", w przypadku Zuzy sprawdzało się idealnie. Im dalej czytałam, tym bardziej pojawiały się momenty, w których zastanawiałam się: dlaczego Ci bohaterowie zachowują się w taki sposób? I nie dotyczyło to jedynie wspomnianej już kobiety, ale także chociażby jej kuzynki Joanny. Dla mnie niektóre ich decyzje były po prostu niepojęte, ale wytrwale czytałam dalej. Dopiero w chwili, gdy pojawiła się postać Wojtka, a także wtedy, kiedy autorka skupiła większą uwagę na Zofii i jej tajemnicy z przeszłości - lektura zaczęła lekko mnie intrygować, a nawet w pewnym momencie nieco się wzruszyłam. Dobrnęłam oczywiście do końca (właściwie to całkiem szybko, bo język jakim książka została napisana, jest prosty i przyjemny w odbiorze), w sumie będąc zadowolona z ostatecznego obrotu wszelkich tych, nieco pogmatwanych, sytuacji.
      Mimo wszystko, gdybym miała podsumować tę książkę, to przyznaję, że była całkiem przyjemną lekturką - tak do poczytania sobie wieczorem by się zrelaksować. Jednak nie znalazłam w niej niczego głębszego, mimo że bardzo się starałam, to nie przekonała mnie w stu procentach. Może mam zbyt wygórowane wymagania bądź też może do tej książki trzeba po prostu dojrzeć i w obecnym wieku, nie mając jeszcze takiego bagażu doświadczeń jak bohaterowie, nie potrafiłam wczuć się w ich sytuację... Tak czy siak, czytam - więc liczę na to, że lektura mnie zachwyci. Tutaj tego nie było, mimo że książka co prawda dotyka dość życiowych spraw, jakie to spotykają się z różnymi opiniami społeczeństwa. Jednak gusta są przecież różne, więc jednych dzieło Gabrieli Gargaś zachwyci, kiedy według innych (w tym mnie), nie będzie to coś, po co z chęcią sięgnęłabym np. drugi raz. Niemniej, jeśli ktoś lubi czytać, a nie ma konkretnych planów, powiedzmy: na wieczór - może po nią sięgnąć, bo dla relaksu - czemu by nie.
      To, co mi się jedynie bardziej spodobało, to jak już napisałam wyżej - tajemnica związana z przeszłością Zofii, ale także motyw żółtych róż. Od razu zwróciłam na to uwagę już przy pierwszej scenie, gdy się pojawiły, a później przewijały się jeszcze przez parę wątków, towarzysząc głównym bohaterom. Ten motyw w jakiś sposób do mnie przemówił. Co prawda, żółte róże, wedle informacji, jakie można znaleźć w internecie, mają zawiłą symbolikę. Często kojarzone są z negatywnym uczuciami takimi jak chociażby zazdrość... Ale z drugiej strony można porównywać je do promieni słońca, stąd do radości, szczęścia. Ta sprzeczność związana z kolorem kwiatów idealnie pasowała do historii bohaterów - większość z nich była zawiła, bohaterami z kolei targały sprzeczne uczucia. Stąd motyw jest dla mnie zdecydowanie na plus.
      Niestety podczas czytania, nie skupiłam się za bardzo na cytatach, które mogłabym w jakiś sposób sobie podkreślić (co nie oznacza, że ich tam nie było - bo myślę, że ktoś, kogo od początku zachwyciła ta książka, na pewno wyłapał sporo "złotych myśli"), Dlatego też, zaburzam nieco tradycję swoich recenzji i tym razem nie wstawiam fragmentów z lektury.
    Niedługo znów postaram się coś tutaj napisać, chociaż powoli szykuję się psychicznie do rozpoczęcia nowego semestru - w końcu nic nie trwa wiecznie, w tym i czas wolny. Czuję jednak, że naładowałam wewnętrzne baterie i z pozytywnym myśleniem mogę powrócić do tej matematycznej rzeczywistości, nie zaniedbując przy tym swojej pasji jaką jest pisanie, ale także wielu innych rzeczy. Stąd - wkrótce coś nowego, a póki co - trzymajcie się!

Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.

6 komentarzy:

  1. Sporo czytałam o tej książce i może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawa książka :) Mam nadzieję , że wkrótce przeczytam tą książkę :)

    http://nati-nataliii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale wydaje się być ciekawa :D
    Może kiedy ją spotkam się skuszę :D

    justsayhei.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie ferie nie nadają się do czytania, to strata czasu. Ta książka też by mnie raczej nie zaciekawiła, te czasy minęły. Ale Harry Potter albo Wiedźmin to co innego. :D
    Screatlieve.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jakoś mnie do książki nie ciągnie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *