Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

poniedziałek, 2 maja 2016

Nieważne jaka jest miłość, jeśli się pojawi, nic jej już nie zatrzyma - czyli recenzja książki "Ja, kochanka".

"Bo życie z kimś naprawdę to nie tylko miłość, pieszczoty i seks. Tak, wiem o tym. Życie składa się z drobiazgów, codziennych małych spraw. I dwoje ludzi, którzy są ze sobą, budują własny świat z drobnostek, ale takich, które łączą bardzo silnie, mocniej czasami niż igraszki w łóżku czy szeptane do ucha wyznania."

Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Ja, kochanka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 298
Ocena: 5.5/6

    Myślę, że wielu z Was kojarzy działającą na facebook'u stronę Polacy nie gęsi i swoich autorów mają. To właśnie dzięki zorganizowanemu przez twórców, że tak to ujmę, konkursie, którego wymogiem było oczywiście zrecenzowanie książki, miałam okazję sięgnąć po najnowszy tytuł Karoliny Wilczyńskiej, czyli "Ja, kochanka". Nie było to moje pierwsze spotkanie z autorką, stąd wiedziałam, że język, jakim się posługuje na pewno przypadnie mi do gustu. Już od pierwszych stron zostałam zaintrygowana i chociaż trochę bałam się wejścia do świata bohaterki, zaryzykowałam i cóż - nie żałuję. 
     Główna bohaterka to kobieta, o której tak naprawdę nic nie wiadomo. Oprócz tego, że pełni rolę narratorki, bo tak naprawdę spisuje ona wszystkie swoje uczucia, jakie towarzyszą zawiłej relacji, w którą się wplątała. Nazywa siebie kochanką i chociaż to słowo od razu kojarzy się negatywnie - z osobą, która wtrąca się w życie mężczyzny, niszcząc wszystko na swojej drodze, to tutaj nabiera innego znaczenia. Kochanka to bowiem kobieta, która kocha i jest kochana. Drugim bohaterem, o jakim opowiada bohaterka książki jest U. - skrót od słowa "Ukochany". Rozdziały opowiadają z kolei o tym, co było dawno temu, niedawno, jest teraz, bądź występuje w marzeniach głównej bohaterki... Zatem czy odważycie się wejść do jej świata? Jesteście ciekawi, jakimi uczuciami kieruje się kobieta? Macie ochotę poznać jej wszelkie marzenia i codzienne życie jako ta, która musi przeliczać czas spędzany z ukochanym mężczyzną? Jeśli tak, to nie wahajcie się i śmiało sięgnijcie po książkę Karoliny Wilczyńskiej. 
     Jak wspomniałam, miałam pewne obawy co do tej książki. Przede wszystkim właśnie tego pokroju, że słowo "kochanka" również mnie kojarzy się z kobietą, jaka w pewnym sensie przyczynia się do zdrady. Jednak tak naprawdę w tej książce nic nie wiemy o głównej bohaterce, jak również jej ukochanym. Czytelnik nie ma pojęcia jaki jest powód tego, że nie mogą być razem - stąd nie ma prawa osądzać żadnej ze stron. Ba! Wręcz wydawać by się mogło, że główny bohater to jakiś pracoholik z tajemnicami, którymi niekoniecznie jest żona i rodzina - ale cóż, to tylko gdybanie potencjalnego czytelnika, czyli w tym momencie akurat mnie. Sens jedynie w tym, że wszelkie moje obawy zostały rozwiane w chwili, w której postanowiłam analizować tę historię z punktu widzenia kobiety, która kocha i chce być kochana bądź już jest, lecz jakieś czynniki sprawiają, że nie może w pełni być z daną osobą. Dlatego też książka Karoliny Wilczyńskiej przypadła mi do gustu. Kiedy już się w nią wciągnęłam, nie mogłam się od niej oderwać i pochłonęłam całość w raptem jeden dzień. Myślę, że to, co najbardziej sprawiło, że książkę czytało mi się tak dobrze jest jej ogromna emocjonalność. Te prawie trzysta stron to zbieranina mnóstwa emocji: szczęścia, ale też smutku, krótkich momentów radości, ale też długich nocy pełnych tęsknoty i wiele, wiele innych. Lecz one wszystkie skupiają się wokół uczucia, które gdy tylko się pojawi, nie da się go już zatrzymać. Tak, mowa tutaj o miłości. Ta książka pokazuje, że każdy pragnie miłości i ona, wcześniej czy później się pojawia. Czasami bywa prosta, a często jednak pełna komplikacji. Jednak nic nie jest w stanie sprawić, że "ot tak" się odkochamy. Jeśli już wsiąkamy w to uczucie, to zatracamy się w nim z każdym dniem czy kolejnym spotkaniem coraz bardziej. Dlatego książka "Ja, kochanka" to przede wszystkim opowieść o tym czasami niezwykle skomplikowanym, ale jednocześnie pięknym, uczuciu jakim jest miłość. 
      Jeśli chodzi o bohaterów, opiszę ich raczej krótko. Główna bohaterka to, jak już wspomniałam, kobieta, która kocha i jest kochana, a mimo to ciągle cierpi przez tę miłość, bo czeka usilnie na dzień, w którym wszystko się zmieni i uczucie, jakie łączy ją z Ukochanym będzie mogła pielęgnować ciągle, a nie tylko w tych krótkich chwilach spotkań.  Z kolei mężczyzna jest tutaj pokazywany oczywiście głównie z pozytywnej strony. Jako ktoś, kto daje poczucie bezpieczeństwa, ciepła i sprawia, że kobieta potrafi poczuć się w pełni szczęśliwa. 
     Rozdziały, jak już napisałam, dotyczą pewnych wydarzeń z przeszłości bohaterki, tego, co wydarzyło się raczej niedawno, a także tych chwil, jakie są "teraz" bądź również marzeń kobiety - czyli to, co mogłoby być, gdyby wszystko było nieco łatwiejsze. Muszę przyznać, że każdy z tych rozdziałów wnosił coś nowego do historii, a przede wszystkim przekazywał ogrom uczuć, jakie główna bohaterka nosiła w sobie. Marzenia często wiązały się z miłością fizyczną, ale opisywana była ona w taki sposób, że czytało się to po prostu dobrze. W zasadzie wszystkie te uczucia zostały tak przeniesione na papier, że wyłapałam kilka fragmentów, jakie szczególnie mi się spodobały i którymi to pragnę zachęcić Was do sięgnięcia po tę książkę. 
  • "Nigdy nie żebrałam o czyjeś zainteresowanie. Byłam zbyt dumna."
  • "Dotąd nie wiedziałam, ile można wytrzymać. Jak wiele znieść, przetrwać, ile razy opanować krzyk, przełknąć łzy, przywołać na twarz uśmiech i udawać, że jest dobrze. Chociaż wcale nie jest. Tak cholernie nie jest, że czasami chce mi się wyć."
  • "Nie potrafiłam chyba ostatecznie pogrzebać tej miłości, bo razem z nią musiałabym pogrzebać nadzieję. Na co? Na to, że to wszystko, o czym pisał, mówił, co nam się przydarzyło, co przeżyliśmy razem, było prawdziwe i dobre. I że miłość jednak istnieje."
      Podsumowując, ta książka zdecydowanie znajdzie miejsce gdzieś na dnie mojego małego serducha. Być może trafiła do mnie w odpowiednim momencie i ta emocjonalność jaką ze sobą niesie, zdecydowanie ukłuła gdzieś wnętrze mnie skłaniając do przemyśleń jak to jest z tą miłością. Nieważne kim się jest - czy osobą, która oficjalnie znajduje się u boku jakiegoś mężczyzny, czy kochanką w wiadomym znaczeniu tego słowa, czy też zwykłą dziewczyną, która jest zakochana, lecz niepewna uczuć wymarzonego mężczyzny. Kocha każdy, a życie weryfikuje czy ta miłość będzie łatwa czy może trudniejsza do spełnienia. Dlatego też polecam Wam tę książkę, warto. 
      Niebawem postaram się tutaj coś napisać, chociaż w pewnym sensie będę mieć dla Was niekoniecznie pozytywne wiadomości. Ale spokojnie - bloga nie likwiduję, co to, to nie. Póki co - trzymajcie się! 

Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.

8 komentarzy:

  1. Myślę, że mogłaby wywołać we mnie wiele emocji. Lubię takie książki, a fabuła mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również lubię styl pani Wilczyńskiej, dlatego po sesji skuszę się na ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia wydaje się być niebanalna, chociaż z pierwszego wrażenia, czyli tytułu i krótkiego opisu pomyślałam "nic nowego, romansidło". Nie miałam do czynienia z autorką, także nie mogę nijak się odnieść. Gdyby nie Twoja recenzja zapewne książkę bym pominęła, szufladkując ją ze względu na tytuł, który jak zauważyłaś nie kojarzy się zbyt dobrze. Z chęcią przekonam się co kryje w sobie "Kochanka" :) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna wiedziałam, że książka będzie wydana i bardzo mnie intrygowała. A swoją recenzją wprowadziłaś jeszcze więcej tajemnicy :) Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podobają mi się cytaty, dlatego jestem zainteresowana książką. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem szczerze, że nie jestem jakoś szczególnie zainteresowana tą książką. Podobnie jak Tobie tytuł nie skojarzył mi się zbyt przyjemnie, ale widząc wysoką ocenę z chęcią zabrałam się za recenzję. I nie wiem, czy jest to książka, po którą z chęcią sięgnę. Może kiedyś, z ciekawości... Lubię historie o miłości, ta wydaje się opowiedziana w dość niebanalny sposób, ale zdecydowanie nie jest to tytuł, który mnie przyciąga. Jak wpadnie mi w ręce - przeczytam z ciekawości, jednak nie będę się za nią szczególnie rozglądać :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się, że ta książka może być tak świetna i poruszająca. Nie sięgam często po lektury polskich autorów i wciąż walczę z uprzedzeniami, ale widzę, że czasami warto się ponieść polskiej literaturze i poczuć jej piękno, bo jak widać potrafi ona być niezwykła - o czym świadczą choćby te cytaty ♥
    Pozdrawiam i przepraszam za długą nieobecność :/
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  8. Również miałam możliwość przeczytania tej książki, ale się nie zdecydowałam. Chociaż oceniłaś ją pozytywnie ja dobrze czułam, że nie jest ona w moim guście, także nie żałuję. Czyli norma. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *