Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

niedziela, 23 lipca 2017

Mocna, niepokojąca i jednocześnie piękna historia, które wyciska łzy z oczu - recenzja książki "Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę"

Autor: Sumia Sukkar
Tytuł: Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 312
Ocena: 6/6
     Na ogół nie sięgam po książki okraszone tematem wszelkiego rodzaju wojen, bo albo nie mam okazji na nie trafiać albo też czasami moja zbyt wrażliwa osobowość boi się po nie sięgać. Jednak tym razem postanowiłam przeczytać historię "Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę", jaką to napisała Sumia Sukkar i... okazało się, że było warto i to bardzo. To mocna historia opowiadająca o wojnie w Syrii, która zapada czytelnikowi w pamięci i koniec końców wyciska z oczu łzy wzruszenia.
     Głównym bohaterem, tudzież narratorem prawie całej książki (z wyłączeniem raptem kilku rozdziałów, w których historia opowiadana jest z perspektywy Yasmin) jest Adam - czternastoletni chłopiec, który przejawia symptomy zespołu Aspergera i syntezji. To właśnie jego oczami czytelnik patrzy na wojnę, a chłopiec - kochający malować, opisuje ją przede wszystkim za pomocą kolorów. Wraz ze swoimi bliskimi - siostrą Yasmin, ojcem oraz braćmi i przyjaciółmi musi mierzyć się z każdym dniem, który nigdy nie wiadomo co przyniesie - czy pozorny spokój czy może nagłe zniszczenie bądź śmierć. Jak zatem toczą się losy wszystkich bohaterów? Czym jest wojna według Adama? Jakie niesie ze sobą konsekwencje? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę". 
       Zacznę od stylu, którym posługuje się autorka. Jest on niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze pomimo tego, o jak trudnym temacie postanowiła ona napisać. Pięknie buduje zdania, świetnie opisuje miejsca, postaci oraz wszelkie wydarzenia, lecz tak naprawdę tym, co zasługuje na największy plus jest fakt, że autorce udało się wcielić w czternastoletniego chłopca. Może nie byłoby to nic takiego, gdyby nie to, ten chłopiec przejawiał objawy m.in. zespołu Aspergera. Autorka musiała włożyć sporo pracy, by przedstawić świat, w tym przede wszystkim wojnę, widzianą oczami dziecka z takimi zaburzeniami. Osobiście uważam, że zrobiła to doskonale. Co więcej, w jej stylu nie brakuje emocji, które idealnie wplotła w całą historię.
      Tak, jak już kilkakrotnie wspomniałam, ta książka ukazuje przede wszystkim wojnę w Syrii, o której słyszał i pewnie nadal słyszy każdy z nas. Nie znajdziecie tutaj jednak dokładnych opisów tego, co się działo, jakie walki prowadziły dane strony, a raczej odnajdziecie tutaj przede wszystkim obraz życia ludzi, których wojna dotknęła z dnia na dzień wywracając cały ich dotychczasowy świat do góry nogami. Nie brakuje tutaj też momentów wprowadzających niepokój czy też ukazujących okrucieństwo wojny, lecz przede wszystkim całość nie skupia się na tej batalistycznej części, a bierze pod uwagę głównie tą, jaka ukazuje życie cywilów.
      Autorka poprzez swoją książkę uświadamia, jak bardzo wojna zmienia nie tylko ludzkie życie, ale samego człowieka. Nagle uciekają od niego wszelkie dobre kolory - ciepłe barwy szczęścia zamieniają się w chłodną szarość codzienności, w której nigdy nie wiadomo, co się przydarzy - czy nagle wybuchnie kolejna bomba, czy znowu nie będzie dostępu do wody, czy kolejny raz zacznie brakować jedzenia i wiele, wiele innych rzeczy, jakie niesie wraz z sobą wojna.
     Jednocześnie ta historia pokazuje, że w obliczu zagrożenia więzi rodzinne czy przyjacielskie albo się zacieśniają, kiedy to trzeba trzymać się razem, by przetrwać, albo wręcz przeciwnie - rozluźniają się jeszcze bardziej, gdy nagle każdy zaczyna troszczyć się o samego siebie. Jednak wszystko to zależy od ludzi i ich własnych decyzji. To mocna, niepokojąca opowieść, bo taka też jest wojna - pełna lęku, łez, bólu i krzyków, ale jest to też mimo wszystko piękna historia, gdyż ukazuje, że nawet w obliczu zagrożeń, jeżeli bardzo się chce, to można trzymać się razem i cieszyć się chociaż z krótkich chwil szczęścia i pozornego spokoju.
     Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze. Jak już wspomniałam, autorka świetnie stworzyła postać Adama. Ukazała go jako chłopca mającego swego rodzaju zaburzenia, ale będącego jednocześnie bardzo uzdolnionym - jego obrazy wielu osobom przypadały do gustu, bo ukazywały przede wszystkim ogrom emocji. Postacią, jaką również polubiłam była Yasmin, siostra chłopca, która opiekowała się nim tak, jak własnym dzieckiem i zrobiłaby wszystko, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Pozostałe postacie, a było ich jeszcze wiele, również zostały wykreowane ciekawie i każda z nich wnosiła coś do całej tej historii.
     Podsumowując, polecam Wam sięgnięcie po "Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę", bo to z jednej strony pełna lęku, ukazująca okrucieństwa wojny, historia, a z drugiej strony to także piękna opowieść pełna emocji, która potrafi wywołać łzy wzruszenia i uświadomić, że nawet w obliczu tak strasznych wydarzeń, najważniejsze to trzymać się razem. Uwierzcie mi, że nie będziecie żałować, jeżeli postanowicie przeczytać tę historię, bo to książka, jakie powinno się pisać i które uświadamiają ludziom, że nigdy nie wiadomo, co nas czeka, bo w każdej chwili świat danego kraju, danej rodziny, czy danego, jednego człowieka może ulec zmianie. Jeszcze raz gorąco polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Wydawnictwu Jaguar 

4 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej poruszającej i emocjonalnej historii, szczególnie sposób jej przedstawienia nastraja mnie zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zależało mi na przeczytaniu tej książki, a po Twojej recenzji chciałabym ją poznać jeszcze bardziej. Rzadko sięgam po powieści o tematyce wojennej, ale dla tej zrobię wyjątek :)

    Nie wiem, czy czytałaś, ale fabuła przypomina mi trochę "Drzewo migdałowe", które ze swojej strony zdecydowanie polecam.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, druga recenzja tej książki, na którą trafiłam w ciągu ostatnich kilku dni, tylko utwierdzająca mnie w przekonaniu, że muszę dostać ją w swoje ręce i przeczytać...

    pozdrawiam,
    Ewelina z "Gry w Bibliotece"

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta historia jest tak... trudna i piękna, że ciężko mi było napisać recenzje na blog. ;(

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *