Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

środa, 26 lipca 2017

Czy da się pokonać domowego tyrana? - recenzja książki "Ambasadorowa"

"Nie mogę liczyć na uznanie i podziw innych, jeśli nie mam go sama dla siebie. Kierunek jest jeden: z wewnątrz na zewnątrz. To ja muszę unieść głowę do góry, aby inni zobaczyli, że mam ją dumnie podniesioną."

Autor: Edyta Włoszek
Tytuł: Ambasadorowa
Wydawnictwo: Dlaczemu
Liczba stron: 286
Ocena: 6/6

     Istnieją takie książki, po które początkowo obawia się sięgnąć, by ostatecznie odłożywszy je na półkę móc stwierdzić, że to była dobra, wartościowa lektura. Taką właśnie historią jest "Ambasadorowa" autorstwa Edyty Włoszek. Kiedy otrzymałam możliwość rozpoczęcia współpracy z nowym wydawnictwem i na pierwszy rzut miała pójść właśnie ta książka, wahałam się, czy aby na pewno taki zarys fabuły przypadnie mi do gustu. Jednak po zastanowieniu i doczytaniu, że ta historia wydarzyła się naprawdę, doszłam do wniosku, że może być ona niezwykle pouczająca. I wiecie co? Teraz, dosłownie zamknąwszy niedawno tę lekturę, muszę stwierdzić, że to bardzo wartościowa i godna polecenia opowieść, jaką powinna przeczytać każda kobieta, a już szczególnie te z nas, które zmagają się z toksycznymi relacjami. 
     Główna bohaterka, tudzież narratorka tej historii - Ewa - to kobieta, która od najmłodszych lat jest uzależniona od matki. Cokolwiek powie jej rodzicielka jest dla niej świętą prawdą i niejednokrotnie robi to, co jej narzuca, tylko po to, by nie czuć się winną. Kiedy więc poniekąd namówiona przez matkę, postanawia poślubić ambasadora Łotwy - Wiktora - nie wie ona jeszcze, jakie życie ją czeka... Wkrótce okazuje się, że jej mąż to tyran, według którego żona powinna jedynie siedzieć w domu i spełniać swoje obowiązki. Ewa czuje się coraz bardziej przytłoczona swoim życiem i trzyma się tylko ze względu na dzieci - bliźniaków Maksa oraz Leona. To właśnie oni są jej motywacją, by walczyć i uwolnić się od domowego horroru. Z pomocą życzliwych ludzi, Ewa postanawia stanąć na nogi. Jak toczą się zatem jej losy? Czy uda jej się rozwieść z despotycznym mężem? A jak to jest z jej relacjami z matką - czy również i tutaj Ewa postanowi zmienić swoje podejście do rodzicielki? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Ambasadorowa".
     Nie sądziłam, że tak szybko uda mi się pochłonąć tę lekturę i będę śledzić losy głównej bohaterki z tak wielkim zaangażowaniem. Jednak styl, jakim posługuje się autorka jest niezwykle przyjemny w odbiorze. Jednocześnie lekki, ale nie zbyt banalny, bo kilkakrotnie można znaleźć wiele świetnych zdań, jakie śmiało mogłyby stać się motywacją dla kobiet, które podobnie jak Ewa, nie mogą poradzić sobie z mężem tyranem. Przeczytałam tę opowieść w mgnieniu oka, w zasadzie nie mogąc się od niej wprost oderwać, bo jak najszybciej chciałam poznać losy głównej bohaterki i mocno kibicowałam jej przez całą tę historię, kiedy to rozpoczęła swoją drogę ku odzyskaniu niezależności.
    Jest to książka, która została objęta patronatem Centrum Praw Kobiet, co zresztą nie dziwi mnie, czytelnika, bo dotyczy spraw, z jakimi każda z nas mogłaby mieć do czynienia. Wydawać by się mogło, że przecież osoba, którą poślubiamy, powinna być tą, jaką kochamy i z którą to pragniemy spędzić życie. W przypadku głównej bohaterki to jednak nie do końca miłość, a narzucanie tego pomysłu przez matkę sprawiło, że Ewa postanowiła wyjść za mąż za ambasadora Łotwy. Być może miały czekać ją wspaniałe przyjęcia, życie w luksusie i szczęście i pewnie tak by się stało, gdyby tylko Wiktor nie okazał się być totalnym chamem i prostakiem, który żonę traktuje jak przedmiot. Nieważne nawet, czy ma z nią dzieci, czy nie - one też do końca go nie obchodzą, no bo co po co - ważne, że są, że udowodnił on tym samym swoją męskość.
   Nie jest to więc łatwa historia, ale dzięki temu staje się bardzo wartościową lekturą i każda kobieta powinna po nią sięgnąć - bez względu na to, czy sama tkwi w takim toksycznym małżeństwie, czy być może prowadzi spokojne życie. To opowieść, która skłania do przemyśleń i pokazuje, jak bardzo można zatracić samą siebie, całą pewność, jaką się w sobie nosi przez ludzi, którzy powinni być dla nas wsparciem. Dotyczyło to zarówno męża głównej bohaterki, ale też i matki - kobiety, która we wszystkich widziała wady, tylko nie w samej sobie. To jednocześnie historia, jaka uświadamia, że każdą sytuację można zmienić, jeżeli tylko bardzo się tego chce i potrafi się szukać pomocy wśród innych. Czasami trzeba pokonać wstyd, zakopać gdzieś dumę, a pokazać jak pełne łez i bólu prowadzi się życie i jak bardzo pragnie się je zmienić.
     Oprócz całej tej historii, tuż po epilogu pojawia się "Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej", w której znajduje się masa informacji o wszelkich rodzajach aktów przemocy i tym, jak sobie z nimi radzić. Dlatego też jeszcze raz to podkreślę - to wartościowa książka i właśnie takie historie powinno się pisać, o takich sprawach powinno się mówić głośno. Kto wie, czy za Twoją ścianą nie rozgrywa się tragedia? A może to właśnie Ciebie ona dotyczy? Co więcej - nie ma znaczenia, czy jesteś biedny czy bogaty - ta książka uświadamia nam, że przemoc może być w każdym domu bez względu na status majątkowy. Polecam ją każdemu, z naciskiem kierując ją ku nam, kobietom.
    Bohaterowie zostali wykreowani bardzo autentycznie - jak zresztą cała ta historia. Ewa to osoba, która miała w sobie ogromną siłę, tylko bała się po nią sięgnąć. Kiedy jednak dostrzegła, że może się uwolnić, sama sterować własnym życiem, tak też postanowiła walczyć. Wiktor to z kolei typowy tyran, któremu co najmniej kilkanaście (jak nie kilkadziesiąt) razy podczas czytania tej historii miała ochotę przywalić własnymi rękoma i to tak, by się chłopak z ziemi pozbierać nie mógł! Innymi postaciami, równie ważnymi jest też matka Ewy - kobieta, która doprowadzała ludzi do szału oraz ojciec, z jakim to główną bohaterkę łączyły nieco dziwne, ale mimo wszystko w jakiś sposób szczególne, relacje. Stąd też uważam, że autorka świetnie wykreowała swoje postacie.
    Podsumowując, polecam tę książkę serdecznie, bo czyta się ją błyskawicznie i porusza ona trudne tematy - takie, o których często boimy się mówić. Jednocześnie skłania do refleksji i pokazuje, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo się tego chce.

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Wydawnictwu Dlaczemu

9 komentarzy:

  1. Czyli kolejna pozycja na listę. Kiedy ja znajdę na te wszystkie książki czas... ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie słyszałam o tym wydawnictwie ani przede wszystkim o książce. Nie przepadam za dworem, za carami i królowymi, ale ta książka mogłaby mi przypaść do gustu :)


    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć:) Piszesz bardzo ciekawe recenzje i jakie długie:) Nie słyszałam o tej książce, ale lubię sięgać po powieści, które wydarzyły się naprawdę. Szczerze mówiąc jednak jeśli natknęłabym się na nią w bibliotece przed przeczytaniem recenzji to pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi. Teraz jednak będę mieć ją na uwadze. Toksyczne związki to temat bardzo bliski wielu kobietom, najgorsze jest to, że bardzo trudno z takiego związku się uwolnić...
    Pozdrawiam:) Obserwuję Twojego bloga;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę taka dobra? To mnie zaskoczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Temat książki jak najbardziej mnie zainteresował, myślę, że również doceniłabym tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie od razu tematyka zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, zapowiada się świetnie! Mnie osobiście kupił już sam opis fabuły, bo po prostu lubię podobne historie, ale kiedy dodałaś, że to historia prawdziwa i na dodatek tak istotna, już wiedziałam, że muszę dodać tę powieść na listę do przeczytania. Rzeczywiście porusza bardzo ważny temat, co strasznie mnie cieszy - wiele kobiet na świecie tkwi w toksycznych relacjach, z których nie potrafi się wyrwać, chociażby przez zwykły strach czy brak pomocy. Mam nadzieję, że taka lektura to i owo uświadomi takim dziewczynom, dzięki czemu będą mogły zacząć normalnie żyć. Koniecznie muszę sięgnąć po "Ambasadorową" :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi niezwykle ciekawie, ale obawiam się, że ostatnio w kolejce czekają na mnie same cięższe historie i chyba nie chcę dorzucać do listy kolejnej takiej książki. Będzie musiała poczekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie ją poznam ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *