Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

piątek, 8 maja 2015

Bo kiedy maj przychodzi, natchnienie powraca - czyli krótki wiersz mojego autorstwa.

     Znowu nastały momenty, kiedy wpisy na blogu zaczynają pojawiać się nieco rzadziej, gdyż czas goni mnie z wieloma rzeczami i nie sposób jest wszystkich pogodzić… Jednak dzisiaj wracam, z nowym, jednak krótkim postem, ponieważ to, co chciałabym w nim zawrzeć znajdzie się w paru wersach wiersza, jaki niedawno napisałam specjalnie do konkursu organizowanego przez Panią Monikę Rebizant – Siwiło (autorka m.in. książki „Zatrzymaj mnie”, polecam zajrzeć na blog pisarki, na którym również został umieszczony mój wiersz, co jest niezmiernie miłe).
   Wiecie, tak naprawdę od zawsze myślałam sobie, że nie jestem dobra w pisaniu poezji, zdecydowanie bardziej preferuję prozę, a jednak są chwile, kiedy ta „wena” przychodzi bardzo szybko (poza tym po usłyszeniu od bliskiej mi osoby, że ten wiersz miał coś w sobie, nieco się podbudowałam jeśli chodzi o poezję, więc może niebawem spróbuję stworzyć coś nowego). Impulsem do powstania poniższego wiersza był m.in. konkurs, ale tak naprawdę natchnęła mnie jego tematyka, która krótko mówiąc zawiera się w słowie „maj”. Jeden z moich ulubionych miesięcy, kiedy dni, jak i noce są coraz cieplejsze, wszędzie pachnie bez, promienie słońca beztrosko oświetlają nasze twarze i nawet deszcz wydaje się bardziej przyjazny niż zazwyczaj… Ach, prawie się rozmarzyłam! Jednak by już nie przedłużać tego wstępu, zapraszam do przeczytania tego krótkiego wiersza, który może Wam się spodoba, a może będzie wręcz przeciwnie, ale jedno jest pewne – starałam się wpleść w niego ten majowy klimat, tak beztroski, a jednocześnie w jakiś sposób melancholijny...


Zatrzymaj mnie pośród blasku słońca
By ciepłe promienie oświetlały moją twarz
Niespiesznie…

Zatrzymaj mnie tam, gdzie zapach bzu
Bym mogła zerwać go i przy sobie nieść
Delikatnie…

Zatrzymaj mnie nad strumieniem życia
Który wolno płynąc, rozbrzmiewa swą melodię
Cicho…

Zatrzymaj mnie gdzie szum lekkiego wiatru
Rozwiewa me złociste kosmyki
Chaotycznie…

Zatrzymaj mnie gdy z nieba będą spadać 
Łzy chmur, pospiesznie przez nie wylewane
Krystaliczne…

A kiedy maj – nasz miesiąc przeminie
Zniknie słońca blask, gdzieś za ciemnością chmur schowany
Zapach bzu odejdzie daleko 
Leśny strumień płynąć przestanie 
Ciepły wiatr zamieni się w zamieć
Perłowe krople deszczu ustąpią śnieżycy
Wtedy – ach, też zatrzymaj mnie!
We wspomnieniach…


    To wszystko, co chciałam dzisiaj napisać. Co prawda, jest krótko i tak naprawdę na jeden, konkretny temat, bo związany tym razem z tym niedługim skrawkiem mojej własnej twórczości, jednak i takie wpisy są tutaj potrzebne, by przeplatały się z tymi bardziej rozbudowanymi.
       Niemniej niebawem znów postaram się coś tutaj napisać, a właściwie tym "czymś" ma być w końcu recenzja kolejnej książki z mojej listy czytelniczej, której czytanie zostanie wkrótce ukończone, gdyż niewiele stron dzieli mnie od końca... A muszę przyznać, że ta lektura ma coś w sobie, zdecydowanie, jednak o tym - w najbliższym czasie. Póki co - trzymajcie się!

4 komentarze:

  1. Wyczuwam melancholię :) Piękny wiersz, podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiersz bardzo mi sie podoba :) Powiem Ci, że nawet bardzo! Wspaniałe metafory :D

    OdpowiedzUsuń
  3. czasem warto zatrzymać się na chwilę i po prostu pomyśleć. Ten wiersz jest właśnie taki - pełen melancholii, empatii, wspomnień - piękny ;)
    zapraszam - http://slowopasja24.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *