Chociaż jestem w blogosferze już
prawie dwa lata, to tak naprawdę często nie orientuję się w wielu blogowych
sprawach, jak chociażby tzw. tagi, do których wzajemnie się nominuje, bądź
jakiś czas temu nie miałam pojęcia o istnieniu LBA (aż do momentu, kiedy ktoś
mnie o tym poinformował). Być może to dlatego, że skupiam się głównie na
przelewaniu tych swoich tysiąca myśli na blogowy papier, a nie podążam za
powiedzmy, trendami w świecie tych wirtualnych pamiętników, ośrodków naszych
zainteresowań itp. Mimo wszystko, skoro już dostałam nominację od autorki bloga
Zaksiążkowana (link po najechaniu na nazwę) do tagu zatytułowanego „Gatunki
muzyczne: Book Tag”, to pomyślałam: czemu by nie wziąć udziału? Po pierwsze
dlatego, że sam temat mi się spodobał, połączenie muzyki z książkami, a
dokładniej tymi lekturami, które kojarzą się z konkretnym gatunkiem. Po drugie,
to świetny sposób na nowy wpis stanowiący oderwanie od recenzji, jakie
najczęściej swego czasu tutaj publikuję (a szykuję kolejną, książka jest w trakcie
czytania, a że nie mogę się od niej oderwać, pewnie niebawem pojawią się
wrażenia po lekturze). Dlatego serdecznie zapraszam Was do przeczytania tego
mojego muzyczno – książkowego tagu. ;)
HeavyMetal
Książka za ciężka, abyś mógł/mogła ją przeczytać
Książka za ciężka, abyś mógł/mogła ją przeczytać
No, no, a to dopiero ciekawe –
jak znaleźć książkę, która jest zbyt ciężka by poddać się lekturze? Zwłaszcza
komuś, kto czytać uwielbia? Otóż wbrew pozorom, to niezwykle proste, bo jednak
nie każda książka potrafi zachwycić, sprawić, że chce się pochłaniać daną historię
jednym tchem. Właściwie tak zastanawiając się o jakiej mogłabym napisać, nic
konkretnego nie mogło przyjść mi do głowy… Być może powodem jest fakt, że jak
już po coś sięgam, to starannie dobieram sobie książki, stąd najczęściej
wszystkie mi się podobają. Niemniej, tutaj postawię na lekturę szkolną, chyba
jedyną zmorę mojej licealnej edukacji, której jak ognia obawiałam się na
maturze (uff, na szczęście jej nie było!). To „Potop” Henryka Sienkiewicza.
Wiem, nie powinnam pisać w tej kategorii o książce polskiego autora, w tym
noblisty, ale z całym szacunkiem dla paru ciekawych powieści przez niego
stworzonych („Quo Vadis”, „W pustyni i w puszczy” itp.) to jednak przez „Potop”
nie mogłam przebrnąć… Po prostu ciężko jest mi się przełamać do powieści historycznych, gdzie jest
mnóstwo opisów, a mało jakiejś szybszej akcji. Stąd, te losy Kmicica i reszty,
niestety nie do końca mnie przekonały i stąd trafiają do książek zbyt ciężkich,
by można było je przeczytać.
Death Metal
Książka, w której jest dużo
śmierci
Hmm… ciężko mi tutaj dopasować
jakąś konkretną książkę. Wiadomo, że w kryminałach często pojawia się sporo
śmierci, czy to już tej, która została tylko pokrótce opisana, a ktoś prowadzi
sprawę odnośnie jakiegoś morderstwa, stąd mogłabym tutaj typować niektóre
książki Harlana Cobena, bo tego autora najczęściej czytuję jeśli chodzi o
kryminały. Jednak jest jeszcze powieść, którą nie tak dawno recenzowałam i w
której jednak trochę tej śmierci było i to takiej, że w tych momentach
wątpiłam, co ja czytam, a główny bohater narażał się na mój gniew. Chodzi o
„Darth Bane: Droga do zagłady”, którą napisał Drew Kapryshyn. Myślę, że nic
więcej dodawać już nie muszę, w końcu to seria „Star Wars” – i wszystko jasne.
Reggae
Książka, przy której byłeś/aś wesoły
Ach, tutaj mogłabym wymieniać
mnóstwo historii, jak chociażby „Cień wiatru” Carlosa Ruiza Zafona, bo niektóre
momenty mnie rozbrajały, a sama opowieść jest dla mnie jedną z lepszych jakie
do tej pory udało mi się przeczytać. Mogłabym zaliczyć do tej kategorii także
wszelkie romanse – wbrew pozorom, mimo często melancholijnej odsłony, niosły
pozytywne emocje, sprawiając, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Dlatego ciężko
mi wybierać konkretne tytuły, bo mnóstwo książek wywołuje te dobre odczucia, a
może to nawet czytanie samo w sobie już sprawia, że lektura sprawia mi radość.
Pop
Książka tak popularna, że
musiałeś/aś ją przeczytać
Na ogół nie kieruję się
popularnością danej książki, jednak muszę przyznać, że jest jedna, którą
musiałam przeczytać właśnie dlatego, że wszędzie ją widziałam: czy to recenzje
na innych blogach, a w nich wiele pozytywnych, czy też gdzieś migała mi na
witrynach księgarni… Aż w końcu po nią sięgnęłam, by przekonać się czy faktycznie
warto. Mowa tutaj o „Powód by oddychać” autorstwa Rebecci Donovan. Książka,
która miała być mocna (przynajmniej w moim mniemaniu) poprzez tematykę w niej
zawartą, a jednak okazała się być cóż… dobra, ale nie na tyle, na ile liczyłam.
Niemniej, myślę, że to głównie popularność tej lektury zachęciła mnie do przeczytania.
Rap
Książka z najlepszymi dialogami
A to dobre pytanie! Myślę, myślę
i… podobnie jak przy książce, która sprawiała, że byłam wesoła, zbyt wiele jest
takich pozycji ze świetnymi dialogami, stąd ciężko wybrać mi tą najlepszą.
Jednak myślę, że miło wspominam „Jeden dzień” Davida Nichollsa. Te niektóre
rozmowy Emmy i Dextera miały coś w sobie: jedne żartobliwe, inne z kolei
poważne, a były i takie, które wzruszały, jednocześnie powodując na sercu uczucie
ciepła. Poza tym wiele innych książek, jak „Lawendowy pokój” Niny George czy
wspomniany już „Cień wiatru” miały naprawdę godne uwagi dialogi. Mnóstwo
również lektur szkolnych miało coś w sobie… Ach, książki po prostu są piękne,
więc ciężko typować te najlepsze.
Emo
Książka tak smutna, że cię
zdołowała
Często mam tak, że książki mnie
wzruszają, całkowicie. Sprawiają, że czytając je, nie mogę się oderwać,
wewnątrz mnie tworzy się jakiś wewnętrzny żal, a kończąc lekturę, jeszcze przez
jakąś chwilę mam w głowie to wszystko, bądź wcześniej nawet płaczę jak bóbr
tak, że literki zaczynają mi się rozmazywać. Na pewno taki efekt osiągnął
Nicholas Sparks swoją książkami „Ostatnia piosenka” oraz „Dla Ciebie wszystko”…
No po prostu łzy same cisnęły mi się do oczu, kiedy przewijałam kolejne kartki.
A jednocześnie nie tyle te historie mnie zdołowały, bo to nieco negatywne
słowo, co wzruszyły, po prostu. Poza tym było tych książek wiele, naprawdę.
Najczęściej „dołują mnie” właśnie jakieś historie miłosne bądź obyczajowe.
Elektroniczna
Książka z najlepszą parą
Ach, ileż ich było! Dobrze, więc wyliczając, na pewno „Jeden
dzień” – Emma i Dexter – ulubieni. Oczywiście nie mogłaby zabraknąć tutaj
„Love, Rosie” Cecelii Ahern, a historia Rosie oraz Alexa jest jedną z moich ulubionych. Do
tego zaliczyłabym także Mię oraz Adama z książki Gayle Forman „Zostań, jeśli
kochasz”, jak i wiele par, które wykreował Nicholas Sparks, m.in. w
„Pamiętniku” bądź „Dla Ciebie wszystko”. Pewnie tych ulubionych par znalazłabym
jeszcze mnóstwo i w wielu książkach jeszcze się pojawią, ale na obecną chwilę
zostawmy tylko te.
Blues
Książka, którą uwielbiasz mimo smutnego zakończenia
Są to zdecydowanie wszelkiego
rodzaju historie miłosne, wiele z nich ma smutne zakończenie, a mimo to
uwielbiam je. Musiałabym tutaj chyba powtarzać wiele powyższych tytułów, a oprócz
nich dodałabym może też „Jeszcze raz, Nataszo” Karoliny Wilczyńskiej, chociaż
zakończenie nie było aż takie smutne, to… jednak dotyczyło niezbyt wesołego
aspektu życiowego, a mimo to książkę uwielbiam i myślę, że nie raz jeszcze do niej powrócę.
Klasyka
Książka z gatunku klasyki, którą
uwielbiasz
Wybaczcie mi, ale… nie czytuję
klasyki, więc ciężko mi teraz coś podać. Jednak wraz z wyzwaniem „52 książki
2015”, to się zmieni, gdyż szykuję się na „Wichrowe wzgórza” Emily Bronte oraz (przede
wszytkim – od dawna mnie ciekawi ta książka) „Annę Kareninę”, którą napisał Lew Tołstoj.
Folklor
Książka, z której poznałeś/aś inną
kulturę
Myślę, że w pewien sposób taką
książką jest „Lawendowy pokój”, gdzie czytając kolejne rozdziały, zagłębiając
się w tej lekturze, po prostu przeniosłam się do tej Prowansji, a wraz z
autorką – poznałam w jakiś sposób tamtejszą kulturę. Poza tą książką, na obecną
chwilę innej sobie nie przypominam, choć z pewnością jeszcze wiele ich było.
Country
Książka, której akcji toczy się
we wsi lub małym miasteczku
Jeśli mam być szczera, to muszę chyba pominąć ten punkt, tylko ze względu na fakt, że nie mogę sobie przypomnieć żadnej takiej książki, choć na pewno było ich mnóstwo. No, to co mi wpada do głowy to „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, w końcu tytułowa uroczystość odbywała się na wsi, a poza tym wspominam tą lekturę naprawdę miło.
Rock
Książka z najlepszym
„hardcorowym” bohaterem
A to kategoria, w której usilnie chciałabym znaleźć takiego bohatera, który swoim sposobem bycia okazał się hardcorowy. I wiecie co jest smutne? Fakt, że nie mogę sobie w obecnej chwili nikogo takiego przypomnieć! Chociaż... w pewien sposób, w moim przekonaniu taką postacią okazał się Smółka z książki "Ćpun" autorstwa Melvina Burgessa, a także Myron Bolitar z serii thrillerów Harlana Cobena - uwielbiam tę postać za ten właśnie nieco "hardcorowe" poczucie humoru, jak i ogólnie cechy osobowości.
Dance
Książka z wątkiem tanecznym
Była kiedyś książka, która
dotyczyła baletu… Ale za nic nie przypomnę sobie jej tytułu, bo czytałam dawno
temu, chyba w gimnazjum. Z takich, które jakoś ostatnim czasem przewijały się
przez moją biblioteczkę, niestety żadnej związanej z tańcem sobie nie mogę
przypomnieć.
Disco polo
Książka, która ci się spodobała,
mimo że myślałeś/aś że będzie inaczej
Kolejna kategoria, do której
ciężko mi tak nagle coś dopasować. Zwłaszcza dlatego, że najczęściej nie
nastawiam się negatywnie do danych lektur, właściwie staram się z każdej
wynieść jakieś dobre rzeczy. Jednak jeśli by tak głębiej się zastanowić… Myślę,
że mogłabym zaliczyć tutaj „Tektonikę uczuć” Erica Emmanuela Schmitta.
Właściwie byłam nastawiona do niej po prostu neutralnie, ale jakoś tytuł mi się
spodobał, to pomyślałam – przeczytam, a nuż będzie dobra. I tak oczywiście
było, że historia bohaterów wciągnęła mnie bez reszty.
Poezja śpiewana
Książka, w której występuje
poezja
Chociaż poezję uwielbiam, to
jednak chyba do tej pory nie czytałam książki, w której występowałaby poezja,
nie licząc rzecz jasna typowych tomików, w których mnóstwo jest przepięknych
wierszy. Więc do tego działu zaliczę oczywiście wspomniane tomiki. Natomiast
mogłabym z pewnością wymienić kilka lektur, w którym język był niemalże
poetycki, a jedną z takich okazała się, moim zdaniem, „Światła pochylenie”
Laury Withomb, a także "Zaklinacz czasu" Mitcha Alboma.
Rock Alternatywny
Książka, która miesza wiele
stylów literackich
Nie wiem czy takie było
zamierzenie autora czy też nie, ale z punktu widzenia czytelnika, od razu mogę
podać, że taką książką dla mnie był „Cień wiatru”. Odnalazłam w nim zarówno
wątek miłosny, jak i kryminalny, oprócz tego – przygodowy, a i nawet jakieś
elementy fantastyki by się pewnie znalazły, jeśli bym chciała. Chociaż to
ostatnie to raczej lekkim żartem. Niemniej, czytając tą genialną książkę, po
prostu widziałam w niej mieszankę stylów literackich.
To już wszystko, jeśli chodzi o
dzisiejszy wpis, a wraz z nim ten muzyczno – książkowy tag. Mam nadzieję, że
moje odpowiedzi Wam się spodobały. Pewnie zgodnie z tradycją sama powinnam
teraz nominować jakieś blogi, jednak… Cóż, powiem krótko – jeśli tylko chcecie,
bierzcie udział, moja nominacja jest całkowicie otwarta dla każdego! A jeśli
już zdecydujecie się również na swoim blogu zamieścić odpowiedzi do tych
powyższych kategorii, podzielcie się w komentarzu, chętnie poczytam.
Niedługo postaram się znów
napisać, być może już z recenzją kolejnej książki, która pochłania mnie na
obecną chwilę całkowicie. Póki co – trzymajcie się!
Ja raczej nie biorę udziału w takich tagach, ale zawsze z chęcią je czytam. Ten jest naprawdę oryginalny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział :)
OdpowiedzUsuńŚwietne odpowiedzi
Szkoda tylko, że nie możesz przypomnieć sobie nic o tańcu. Z chęcią bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
WOW
OdpowiedzUsuń