Autor: Joanna Sykat Tytuł: Tylko przy mnie bądź Wydawnictwo: Replika Liczba stron: 244 Ocena: 4.5/6 |
Często się mówi, że tak naprawdę pieniądze nie dają nam szczęścia, lecz z drugiej strony bez nich ciężko jest żyć i gdyby nie one, to nie moglibyśmy sobie pozwalać na rzeczy, które to szczęście nam przynoszą. Marta to główna bohaterka książki, która zostawiła życie za sobą, w tym oddając synka pod opiekę rodziców i rozpoczęła świetnie płatną pracę w Dome - miejscu, gdzie nie ma żadnych uczuć, a nawet najprostsze czynności zastępowane są przez różnego rodzaju tabletki, z kolei nad człowiekiem wciąż ciąży pidżej - urządzenie kontrolujące każdy ruch. Jednak kobieta, jako jedna z nielicznych, nie chce całkowicie podporządkować się panującemu tam systemowi, stąd co jakiś czas udaje jej się wrócić w rodzinne strony, chociaż wie, że robi to wbrew wszelkim zasadom... Kiedy już postanawia zrezygnować, okazuje się, że nie będzie to takie łatwe, gdyż system ją przechytrzył i wyłapał jej dotychczasowe "wybryki". Targana emocjami, przypadkowo spotyka Wiktora - mężczyznę, z którym kiedyś łączyło ją uczucie, jednak teraz wydaje jej się zupełnie obcy - tak, jakby rozmawiała nie z człowiekiem, a maszyną. Jak dalej potoczą się losy Marty? Co wyniknie z tego przypadkowego spotkania? I czy da się jednak wygrać z panującym w Dome systemem? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie oczywiście sięgając po książkę "Tylko przy mnie bądź".
Myślę, że zacznę może od tego, co sprawiało, że w pewnych momentach ciężko było mi przebrnąć przez tę historię. Otóż od samego początku lekko zagubiłam się w świecie przedstawionym i dopiero po kilkunastu stronach dotarło do mnie o czym tak naprawdę czytam. Wszystko to spowodowane jest faktem, że wspomniane Dome - to typowy wymysł Autorki, miejsce, które w rzeczywistości nie istnieje, a jest w tej powieści takim powiedziałabym elementem zakrawającym o science - fiction. Nie do końca mnie to do siebie przekonało, ale nie poddałam się i czytałam dalej... I tutaj pojawia się w końcu duży plus - ten właśnie świat przedstawiony jest naprawdę mimo wszystko dobry. Idealnie skłania do przemyśleń czy aby my, wszyscy ludzie, nie żyjemy w tego typu systemie, gdzie liczą się tylko pieniądze, ciągła walka o wyższe stanowisko, a gdzie uczucia, takie jak przyjaźń, miłość, empatia w stosunku do drugiego człowieka, gdzieś znikają, pozostawiając w nas jedynie obojętność i swego rodzaju pustkę, której nie potrafimy zapełnić. Zdecydowanie sama problematyka tej powieści jest zatem dobra i właśnie od momentu, kiedy zrozumiałam o czym tak naprawdę czytam, dałam się wciągnąć tej historii. Co więcej, ta książka jest dość emocjonalna, ale momentami aż nadto, co sprawia, że przygniatała mnie ciężarem tej ogromnej frustracji głównej bohaterki, która sama przecież zgotowała sobie taki, a nie inny los.
Myślę, że zacznę może od tego, co sprawiało, że w pewnych momentach ciężko było mi przebrnąć przez tę historię. Otóż od samego początku lekko zagubiłam się w świecie przedstawionym i dopiero po kilkunastu stronach dotarło do mnie o czym tak naprawdę czytam. Wszystko to spowodowane jest faktem, że wspomniane Dome - to typowy wymysł Autorki, miejsce, które w rzeczywistości nie istnieje, a jest w tej powieści takim powiedziałabym elementem zakrawającym o science - fiction. Nie do końca mnie to do siebie przekonało, ale nie poddałam się i czytałam dalej... I tutaj pojawia się w końcu duży plus - ten właśnie świat przedstawiony jest naprawdę mimo wszystko dobry. Idealnie skłania do przemyśleń czy aby my, wszyscy ludzie, nie żyjemy w tego typu systemie, gdzie liczą się tylko pieniądze, ciągła walka o wyższe stanowisko, a gdzie uczucia, takie jak przyjaźń, miłość, empatia w stosunku do drugiego człowieka, gdzieś znikają, pozostawiając w nas jedynie obojętność i swego rodzaju pustkę, której nie potrafimy zapełnić. Zdecydowanie sama problematyka tej powieści jest zatem dobra i właśnie od momentu, kiedy zrozumiałam o czym tak naprawdę czytam, dałam się wciągnąć tej historii. Co więcej, ta książka jest dość emocjonalna, ale momentami aż nadto, co sprawia, że przygniatała mnie ciężarem tej ogromnej frustracji głównej bohaterki, która sama przecież zgotowała sobie taki, a nie inny los.
To, co wywołuje we mnie również te mieszane uczucia to sam styl i język Autorki. Z jednej strony jest on niezwykle prosty, aż rzekłabym - tak bardzo współczesny w swojej lekkości. To sprawia, że mimo tych kilkakrotnych momentów, gdzie potrzebowałam chwili by przez nie przebrnąć, całość czyta się niezwykle sprawnie. Jednak z drugiej strony ten język momentami aż mnie raził. Co prawda użycie prostych zwrotów, jak również wulgaryzmów, oddawało autentyczność całej tej historii, ale jako, że wiecie iż uwielbiam, gdy język powieści jest delikatny i wręcz poetycki, to ten aspekt chwilami naprawdę mi przeszkadzał i wręcz bolał. Stąd też tak sprzeczne odczucia w stosunku do stylu, jakim posługuje się Autorka tej książki.
Jeśli chodzi o bohaterów, nie zżyłam się z nimi jakoś szczególnie. Podziwiałam jednak Martę za jej odwagę w przeciwstawianiu się panującemu systemowi. Co prawda, jak już wspomniałam, sama dobrowolnie wybrała takie, a nie inne życie, jednak robiła to w sumie dla swoich bliskich, by zapewnić im godziwą przyszłość. Zdała sobie ona jednak sprawę z faktu, że pieniądze to nie wszystko i tak naprawdę najważniejsza jest rodzina i wszelkie uczucia, jakie tworzą się między ludźmi. Stąd ta bohaterka działała całkiem na plus (oprócz tej przesadnej frustracji). Natomiast Wiktor z kolei to typ człowieka, który nieźle mnie początkowo zaskoczył. Pokazuje, jak właśnie ta pogoń za karierą i godziwą pensją sprawia, że zapominamy w jakim tak naprawdę żyjemy świecie i zamykamy się tylko w szarości dnia codziennego, gdzie jedyną myślą jest to, by przeżyć kolejny dzień... Stąd bohaterowie zostali wykreowani całkiem dobrze, ale nie poczułam się z nimi szczególnie zżyta.
Przechodząc więc powoli do końca tej recenzji, książka "Tylko przy mnie bądź" zostawiła we mnie mnóstwo mieszanych uczuć. Z jednej strony irytował mnie ten element science - fiction, bo początkowo sprawił, że zagubiłam się w tej historii, a także język Autorki był aż nadto prosty. Z drugiej strony ta historia skłania do przemyśleń i uświadamia czytelnikowi, że my sami coraz bardziej zatracamy się w panującym systemie, gdzie liczy się tylko pieniądz, wyścig szczurów, a zapominamy, że jest jeszcze coś poza tym wszystkim - rodzina, przyjaciele, przede wszystkim różnego rodzaju emocje. Stąd też, mimo wszystko, polecam przeczytanie książki Joanny Sykat, bo możemy z niej wynieść sporo życiowych prawd i przez chwilę zastanowić nad sobą - czy aby na pewno sami nie zatracamy się w naszym osobistym Dome?
To już wszystko jeśli chodzi o dzisiejszy wpis. Niebawem znów postaram się tutaj napisać, jednak niczego nie obiecuję, bo sami widzicie, jak to bywa z tym czasem (tak, poniekąd przez swoje zabieganie, tworzę sobie osobiste Dome, ale spokojnie, emocje towarzyszą mi cały czas, więc raczej nigdy nie stanę się maszyną stworzoną jedynie do pracy). Póki co - trzymajcie się!
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Ostatnio nie ciągnie mnie do takiego typu książek. Nie widzę też zbyt wielu pozytywnych opinii na jej temat, więc nie wiem czy po nią sięgnę :(
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA: http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-awards.html
Pozdrawiam x
Jakoś nie jestem przekonana do tej książki. Mam wiele ciekawszych do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzyli ambiwalentne uczucia. Cóż, jestem ciekawa tej książki i jeśli będę miała okazję to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSlyszałam o autorce wiele dobrego i ciekawi mnie jej styl, ale chyba na początek wezmę na tapetę inny tytuł;) Ten do mnie nie przemawia;)
OdpowiedzUsuńKsiążkoholiczka94
Słyszałam już o autorce i jestem ciekawa jej powieści. Ta książka pewnie trafi w moje ręce :) Bardzo fajny blog. Cieszę się, że na niego wpadłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na konkurs i nową recenzję
www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com
Książka niby prosta a jednak coś uświadamia. Ostatnio czytam wiele takich książek dlatego tę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Ciekawie, ale jeszcze przemyślę czy to dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Pewnie sięgnę po tę książkę, bo ciekawymi mnie styl tej Autorki.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka i w sumie to dzięki Tobie o niej wiem. Wpisana na listę oczekującą! :)
OdpowiedzUsuńwww.majkabloguje.blogspot.com
Czytałam inną książkę autorki "Jutro zaświeci słońce" (podobała mi się), ale przy "Tylko przy mnie bądź" mam trochę mieszane uczucia - a najbardziej obawiam się tych elementów science fiction.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej powieści, ale szczerze się przyznając, jakoś mnie szczególnie do niej nie ciągnie. Taka jestem jakaś wybredna aczkolwiek okładka jest dość w porządku, ale i tak nie skusze się na lekturę po Twojej recenzji. Jakoś ta powieść do mnie nie krzyczy, by ją przeczytać .
OdpowiedzUsuńTak to już czasem bywa - książka obiektywnie wydaje się dobra. Ma fajny zarys fabularny, przystępny styl, odpowiednią dawkę emocji... Ale jednak coś zgrzyta i nie można się wciągnąć. Najwidoczniej to nie do końca był tytuł dla Ciebie :) Mnie bardzo już zaciekawił sam opis. Nie jestem fanką sci-fi, aczkolwiek uwielbiam takie alternatywne rzeczywistości, dlatego ten pomysł wydał mi się oryginalny i przyciągający uwagę. Pewnie przeczytam, jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce - a wtedy przekonam się, jakie będą moje odczucia :) Bo faktycznie, powieść porusza ważny temat i chociażby dlatego warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Hmm, połączenie wątków science-fiction z literaturą obyczajową to dość ryzykowny zabieg. Ciekawe, czy bym się odnalazła w tej lekturze... Myślę, że miałabym podobne odczucia do Twoich, czyli trochę sprzeczne. Nie wiem, czemu cały czas myślałam, że "Jutro zaświeci słońce" to debiut Joanny Sykat. O "Tylko przy mnie bądź" nigdy wcześniej nie słyszałam. Świetna recenzja, pozdrowionka. :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie jest to pierwsza recenzja tej książki, jaką czytałam, ale jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi, że powieść ma elementy science-fiction :) jakim cudem mi to umknęło? Żyłam w przekonaniu, że to normalna powieść obyczajowa, o losie...
OdpowiedzUsuńWidać, że między Tobą, a tą książką nie było chemii :-) Ja jeszcze nie czytałam, choć jakoś nie spieszy mi się, bo słyszałam bardzo skrajne opinie. Temat ciekawy, ale no właśnie.. ja szukam czegoś więcej :-)
OdpowiedzUsuńnasz-zaczytany-swiat.blogspot.com