Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Czy udało mi się usłyszeć "Szepty miłości"? - czyli recenzja książki J.M.R. Michalski

Autor: J.M.R. Michalski
Tytuł: Szepty miłości
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 224
Ocena: 4.5/6

      Lubię czytać dzieła naszych polskich autorów, szczególnie, że dzięki nim często utwierdzam się w przekonaniu, że jeśli bardzo chce się pisać i wydawać coś swojego, to można. Dlatego też chętnie sięgnęłam po książkę "Szepty miłości", którą napisał J.M.R. Michalski. Czy udało mi się usłyszeć szepty tego wyjątkowego uczucia? Cóż... w ogólnym rozrachunku niestety nie do końca. Ta historia wywołała we mnie niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony ma to "coś", co przyciąga, lecz z drugiej posiada w moim osobistym odczuciu również sporo wad. 
   Główną bohaterką tej książki jest Agnieszka. To kobieta, której nagle zawala się cały dotychczasowy świat. Jej ukochany zostawia ją dla innej, przez co popada w ogromną rozpacz. Poznaje jednak nagle mężczyznę niczym księcia z bajki, lecz okazuje się, że i on jest zwykłym kłamcą. Agnieszka ma wrażenie, że już nigdy nie będzie w stanie zaufać nikomu, chociaż w głębi duszy wciąż pragnie miłości. Co więcej, najbliższa osoba w jej życiu - ojciec - zaczyna chorować. Wszystko wydaje się być bez sensu, aż do czasu, gdy przypadkowo kobieta poznaje Filipa... Jak zatem potoczą się jej losy? Czy mężczyzna okaże się wart jej zainteresowania? Czy kobieta będzie w stanie jeszcze kiedykolwiek komuś zaufać? Jak Agnieszka poradzi sobie z chorobą ojca? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie oczywiście w książce "Szepty miłości".
      Jak już wspomniałam we wstępie, mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tej historii. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli swoją recenzję podzielę na to, co mi się podobało i na te elementy, które mnie do siebie nie przekonały. Zacznę zatem od pozytywów, jakie zawiera w sobie ta opowieść. Na całe szczęście jest ich o wiele więcej i to zaważyło na ogólnej ocenie tej książki. To, co mi się podobało to język, jakim posługuje się autor. Jest jednocześnie lekki i przyjemny, jak również pełen emocjonalności i momentami wręcz poetycki. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że język autora przypomina mi mój własny, którym posługuję się podczas pisania opowiadań czy innych, dłuższych historii (co prawda ja jeszcze niczego niestety nie wydałam, ale kto wie, co będzie w przyszłości :D). Co więcej, plusem jest dla mnie ogromna emocjonalność bijąca od tej opowieści, a osobiście bardzo lubię, gdy w książce zawartych jest sporo uczuć. Zdecydowanie do pozytywów muszę zaliczyć fakt, że podziwiam autora za to, że potrafił tak dobrze opisać kobiecą psychikę. Często autorzy mają problem z dogłębnym ukazaniem psychiki płci przeciwnej do ich własnej, a tutaj J.M.R. Michalski poradził sobie bardzo dobrze. Podobał mi się też taki nieco melancholijny wydźwięk tej historii. Mam tutaj na myśli fakt, że zawiera ona sporo przemyśleń dotyczących wiary, miłości, przyjaźni i ogólnie życia samego w sobie. Zresztą pomysł na fabułę, chcącą pokazać jak przewrotne bywa życie, jest dobry... I wszystko to byłoby świetne, gdyby autor nie przesadził jednak nieco ze swoją kreatywnością. 
       Tak, to moment, gdzie wytknę wszelkie, jak dla mnie, wady tej historii. Przede wszystkim jest przerysowana. Jak już napisałam, był dobry pomysł, ale zrealizowany niestety przesadnie. Czytając tę książkę zastanawiałam się czy to naprawdę możliwe, by jedna osoba przeżyła tak wiele cierpień w tak krótkim czasie. Niestety, ale dochodziłam do wniosku, że pewne momenty życia Agnieszki były jak dla mnie nierealne. Tak, tak, wiem, że życie nie każdego doświadcza jednakowo, ale na pewno nie jest aż tak brutalne dla jakiejś osoby w sposób, w jaki zostało to przedstawione. Dla mnie było w tej książce po prostu zbyt dramaturgii. No i zakończenie - zdecydowanie do mnie nie przemówiło. Być może ktoś dostrzegłby w tym coś "ponad", ale dla mnie było takie... dziwne. Nawet nie umiem tego lepiej określić. A szkoda. 
       Jeśli natomiast chodzi o bohaterów są dosyć specyficzni. Uważam zatem, że te kreacje były ciekawe dzięki swojej indywidualności. Agnieszka co prawda jawiła się w moich oczach jako kobieta zbyt przesadnie szukająca miłości. W pewnym sensie ją rozumiałam, bo każdy z nas pragnie odnaleźć w końcu swoją bratnią duszę. Jednak momentami jej charakter, pełen depresyjnych stanów, napawał mnie lekką irytacją. Polubiłam natomiast Filipa, pomimo niektórych jego decyzji, jak faktu, że nie do końca zgadzałam się z jego poglądami. Jednak miał jednocześnie w sobie coś takiego, co sprawiało, że nie dało się go nie polubić. Pozostali bohaterowie byli raczej poboczni i nie tak bardzo zarysowani, ale również wnieśli co nieco do całej tej fabuły. 
    Podsumowując, książka "Szepty miłości" to historia, która we mnie wywołała szereg sprzecznych odczuć. Z jednej strony miała w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika i co więcej - bardzo szybko się ją czyta. Lecz z drugiej strony jak mnie troszeczkę została przerysowana. Mimo to, polecam ją szczególnie osobom, które wciąż poszukują miłości i wierzą, że któregoś dnia usłyszą jej szepty. Pod tym względem sama nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo w pewnym sensie dotarła do mojej czasami zbyt romantycznej duszy. 
        Kończąc, wiem, że jakiś czas nie pojawiło się nic nowego. Wynikało to jednak z nadmiaru innych obowiązków. Chociaż samą książkę "Szepty miłości" przeczytałam już w tamtym tygodniu, to nie miałam ani chwili wolnego, by zabrać się za recenzję aż do dzisiaj. 
        Niebawem znów postaram się coś napisać - na pewno zaległe podsumowanie czytelnicze marca, jak również jeden z tagów. Póki co - trzymajcie się!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję:
Autorowi - J.M.R. Michalski

6 komentarzy:

  1. Trochę szkoda że historia jest przerysowana. Mówiąc szczerze, jakoś nie mam ochoty aby po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaję się ciekawa. Myślę, że sięgnę po nią w najbliższym czasie! :)
    Zapraszam również do siebie: http://siatkareczkablogaq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie nie :D
    Może kiedyś, ale na pewno nie teraz :D

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że książka trochę Ci na mieszała w głowie. Ja jednak nie czuję się zniechęcona, wręcz przeciwnie, podoba mi się w książkach zbyt wiele dramaturgii, wtedy moje emocje szaleją! Nie wiem kiedy zdecyduje się na tę książkę, ale zapewne po nią sięgnę. Może podzielę Twoje zdanie, ze jednak było zbyt dramatycznie, a może mnie się ta dramatyczność spodoba?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbyt wielka rozbieżność tej książki.. Może kiedyś po nią sięgnę, ale biec w jej kierunku na pewno nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że nie lubię takich przerysowanych historii, dlatego tę książkę chyba sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *