Autor: Cecelia Ahern Tytuł: Miłość i kłamstwa Wydawnictwo: Akurat Liczba stron: 416 Ocena: 4.5/6 |
Po dłuższej nieobecności wracam znowu na blog z nowymi tekstami. Jestem już po egzaminie licencjackim i mogę w końcu nazywać się matematykiem, o! Chociaż to co prawda dopiero pierwszy stopień do osiągnięcia pełnego tytułu - niezmiernie cieszę się, że podołałam. Teraz natomiast rozpoczynam swój "powrót" od recenzji książki "Miłość i kłamstwa" Cecelii Ahern, która to wywołała we mnie pewnego rodzaju sprzeczne emocje. Była to dobra powieść obyczajowa, można by nawet powiedzieć, że w pewnym sensie z podłożem psychologicznym, jednak nie najlepsza w dorobku autorki, chociażby przez fakt, że czytało mi się ją dobrze, ale bez większego szału.
Jeden dzień może zmienić wszystko. Niejednokrotnie w literaturze właśnie te zaledwie dwadzieścia cztery godziny potrafiły wywrócić czyjeś życie do góry nogami. Podobnie w tej książce główna bohaterka, Sabrina, w ciągu jednego dnia dowiaduje się o swoim ojcu o wiele więcej niż przez wszystkie dotychczasowe lata. Natrafia ona bowiem na zapomnianą kolekcję kulek do gry w marmurki, jednak zauważa, że brakuje dwóch najcenniejszych eksponatów. Tym samym postanawia dowiedzieć się, kto mógł je zabrać. Rozpoczyna się więc dla niej podróż w przeszłość ojca - Fergusa - w wyniku której obraz rodziciela staje się dla kobiety wręcz obcy... Czego takiego Sabrina się dowie? Jakie tajemnice skrywa przeszłość? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście w książce "Miłość i kłamstwa".
Tak jak wspomniałam, historia wykreowana przez autorkę wywołała we mnie nieco sprzeczne odczucia. Na pewno muszę przyznać, że mimo wszystko mam słabość do Cecelii Ahern, gdyż po przeczytaniu już kilku jej książek zawsze byłam zachwycona. Tym razem również miło spędziłam czas w towarzystwie bohaterów, jednak czegoś mi zabrakło. Być może pewnego rodzaju wzruszenia bądź większej ilości emocji - sama nie potrafię tego do końca wyjaśnić, ale "Miłość i kłamstwa" na pewno nie poruszyła mnie do tego stopnia, co chociażby "P.S. Kocham Cię" bądź wspaniałe "Love, Rosie". Niemniej, jest to powieść o tyle ciekawa, bo nie skupia się na jakimś totalnie tkliwym romansie. Tutaj autorka stworzyła intrygującą historię, w której główna bohaterka ma szansę w ciągu jednego dnia poznać drugą twarz swojego ojca, o jakiej w życiu by się jej nie śniło. W zasadzie czytelnik fascynację Fergusa marmurkami poznaje już od pierwszych stron. Książka jest bowiem podzielona rozdziałami na te, które dotyczą przeszłości mężczyzny, jak również na te, gdzie główną bohaterkę stanowi Sabrina. Muszę przyznać, że ten zabieg "przeskakiwania" momentami wprowadzał mi niepotrzebny zamęt, lecz z drugiej strony dzięki niemu czytelnik ma szansę w pełni poznać losy bohaterów. Jest to więc powieść o rodzinie, o skrywanych tajemnicach, lecz przede wszystkim o pasji, która zbyt silna, staje się wręcz obsesją. Osobiście polecam tę książkę przede wszystkim fanom autorki, bo myślę, że mimo wszystko, się nie zawiedziecie.
Bohaterowie zostali wykreowani naprawdę ciekawie. W tym względzie Cecelia Ahern jakoś zawsze mnie satysfakcjonuje. Chociaż o wiele bardziej skupiłam się na postaci Fergusa, aniżeli Sabriny. To, co mi się podobało, to fakt, że autorka poradziła sobie tworząc narratorem dziecko. Te rozdziały pisane z perspektywy mężczyzny jako pięciolatka czy też dziesięciolatka były zrobione naprawdę dobrze. Generalnie rzecz biorąc, bohaterowie zostali wykreowani naprawdę ciekawie i nie mam ku nim praktycznie większych zastrzeżeń. Może nie zżyłam się z nimi jakoś szczególnie, ale też mnie nie drażnili.
Podsumowując, książka "Miłość i kłamstwa" to może nie najlepsza powieść w dorobku autorki, którą można by dopracować pod niektórymi względami, ale na pewno stanowi relaksującą lekturę pokazującą, że w ciągu jednego dnia wszystko może się zmienić, jak również, że pasja bywa czasami wręcz niebezpieczna, kiedy zaczyna balansować na granicy obsesji. Osobiście - polecam, myślę, że spędzicie przy tej książce dobre chwile.
Niebawem odezwę się z kolejnymi recenzjami, bo następne książki na mnie czekają, lecz to, co w głowie siedzi mi od dłuższego czasu to mnóstwo inspiracji na felietony. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo mam ochotę przenieść na papier te wszystkie przemyślenia, jakie wykreowały się w mojej głowie na przestrzeni ostatnich tygodni. Póki co - trzymajcie się!
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Jedyną książką tej autorki, którą udało mi się przeczytać jest "Love Rosie" i uwielbiam tą powieść! Mam ochotę na jeszcze jakąś powieść Cecelii Ahern, ale boję się, że się zrażę, bo o "Miłości i kłamstwach" słyszałam mieszane opinie ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
Zgadzam się w 100% z Twoją recenzją. Czytałam lepsze książki tej Autorki, jednak jest w niej coś, co skłania do refleksji :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! ;) Ja również mam za sobą sesję i w końcu mogę cieszyć się wakacjami. Co do samej książki - w pełni się z Tobą zgadzam. Cała historia wywołała we mnie sprzeczne odczucia, nie zachwyciła, ale na pewno będzie miłym wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego popołudnia,
Kochamy Książki
Wygrałam ją w konkursie, więc z pewnością niebawem ją przeczytam .;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że niezbyt ciągnie mnie do tej książki, mimo że bardzo polubiłam styl autorki. Choć stworzyła w tym wypadku intrygującą historię, która nie jest tylko ckliwym romansem, to raczej na razie odpuszczę sobie tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńMnie Cecelia Ahern odepchnęła od siebie beznadziejnym "PS.Kocham Cię". Czytałam "Love, Rosie", które naprawdę mi się podobało i kiedy chciałam zobaczyć, jak zaczęła się przygoda pani Ahern z pisaniem, całkowicie się zniechęciłam.
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą tak świetnie zrecenzowałaś może być naprawdę dobra, nie mówię, że nie, jednak na jakiś czas dam sobie spokój z książkami tej autorki :)
Pozdrawiam Cię gorąco i zapraszam do mnie na nową recenzję,
Isabelle West
Z książkami przy kawie