Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

niedziela, 5 marca 2017

Czy "Szmira" okazała się być szmirą czy może wręcz przeciwnie? - recenzja książki Charlesa Bukowskiego

 "Często najlepsze chwile w życiu to te, kiedy nic nie robisz, tylko zastanawiasz się nad swoim istnieniem, kontemplujesz różne sprawy. I tak kiedy na przykład mówisz, że wszystko nie ma sensu, to nie może do końca nie mieć sensu, bo przecież jesteś świadom, że nie ma sensu, a twoja świadomość braku sensu nadaje temu jakiś sens. Rozumiecie, o co mi chodzi? Optymistyczny pesymizm."

Autor: Charles Bukowski
Tytuł: Szmira
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 192
Ocena: Nie potrafię ocenić

     Czasami sięga się po daną książkę, kompletnie nie wiedząc czego można się po niej spodziewać. Właśnie tak miałam, gdy postanowiłam przeczytać "Szmirę", którą napisał Charles Bukowski. Kupiłam ją w przypływie chwili, gdy któregoś dnia zobaczyłam gdzieś cytat z tejże lektury, jaki bardzo mi się spodobał. Sprawdziłam dostępność książki w jednej z księgarni, a aktualnie widniejący tam dodatkowy rabat sprawił, że "Szmira" wpadła w moje ręce. Czekała sobie cierpliwie, aż w końcu po nią sięgnęłam. Jednak teraz, będąc po jej przeczytaniu, po prostu brakuje mi słów. Nie wiem nawet, czy ta recenzja będzie tak naprawdę recenzją, a nie jedynie chaotycznym bełkotem totalnie zaskoczonego czytelnika, któremu namącono w głowie. Bo wybaczcie Moi Drodzy, ale do teraz zastanawiam się - co ja tak naprawdę czytałam? I wiem, że odpowiedź jest prosta - karykaturę czy też inaczej mówiąc parodię amerykańskiej powieści detektywistycznej, tyle, że... wciąż nie mogę otrząsnąć się z szoku, jaki wywołała we mnie "Szmira".
     Nick Belane, główny bohater książki, tudzież narrator całości, to detektyw, do którego zgłaszają się sami specyficzni klienci. Chociażby taka tam Pani Śmierć, która pragnie, by odszukał dla niej słynnego francuskiego pisarza Celine'a, mężczyzna, jaki twierdzi, że jego żona ciągle go zdradza czy też dziwni kosmici, którzy przybyli z planety Zaros i chcą przejąć kontrolę nad Ziemią. No i oczywiście jest też sprawa Czerwonego Wróbla, który gdzieś tam istnieje, ale Belane'a wciąż nie może go odnaleźć. Krótko mówiąc - główny bohater wplątuje się w same skomplikowane sprawy... Jak zatem toczą się jego losy? Czy udaje mu się spełniać życzenia klientów swojego biura? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę Charlesa Bukowskiego.
      To była dziwna książka. Specyficzna. Szalona. Od samego początku zagmatwana i mącąca w głowie czytelnikowi. Przez cały proces czytania, pojawiała się we mnie jedna myśl: tę powieść albo się kocha albo nienawidzi. Wiecie jednak co jest najgorsze? Wciąż nie wiem, po której stronie powinnam się opowiedzieć. Bez wątpienia chyba nigdy nie miałam do czynienia z tak nietypową historią, językiem, stylem, słownictwem i poglądami... No, dosłownie wszystko, co w tej książce zostało zawarte potrafi jednocześnie szokować, zniesmaczać, jak i sprawiać, że nie sposób nie zgodzić się z niektórymi stwierdzeniami. "Szmira" wywołuje burzę emocji i spostrzeżeń tak silną, że pomimo pisania tej recenzji dzień po przeczytaniu książki, to i tak wiem, że wyjdzie z niej jeden, wielki chaos. Bo taka też była ta opowieść - totalnym chaosem, który o dziwo mimo swojego szaleństwa, potrafił urzec mnie w niektórych momentach.
       To, jak już wspomniałam, to taka typowa parodia powieści detektywistycznej, która pełna jest po prostu swego rodzaju humoru... No własnie - bo ten humor jest dosyć specyficzny i nie każdemu może się spodobać. Co dziwne, mnie w równym stopniu zniesmaczał, co rozbawiał. Były takie fragmenty, kiedy myślałam sobie: "Boże, co ja czytam?", jak również takie, gdy nie byłam w stanie powstrzymać się od śmiechu. Styl autora jest tak lekki, że całość pochłania się w mgnieniu oka. Przede wszystkim przyczyniają się do tego barwne dialogi, których sporo jest w tej książce. Nie sposób nie wspomnieć także o licznych wulgaryzmach. Chociaż nie przepadam za ich nadmierną ilością w literaturze, to wiecie co? Tym razem, pomimo że pojawiały się naprawdę często, nie wadziły mi w szczególny sposób. Myślę, że wręcz do całości pasowały jak ulał i bez nich ta książka nie byłaby taką, jaką powinna być - totalnie autentyczną pomimo bycia karykaturalną (jakkolwiek nielogicznie zabrzmiało to zdanie). Dlatego nadal nie wiem, czy kocham tę książkę czy może jej nienawidzę, a może tak naprawdę jedno i drugie, ale wiem, że moje pierwsze spotkanie z Charlesem Bukowskim na pewno nie było ostatnim. Jestem cholernie ciekawa, czy inne jego powieści będą w stanie wywrzeć takie samo wrażenie - pełne szoku i niedowierzania, bo do teraz nie jestem w stanie powiedzieć Wam pewnym siebie głosem, o co tak naprawdę chodziło w tej książce.
        Nie będę długo rozwodzić się nad postaciami, bo bardziej istotnym, o czym chcę wspomnieć w następnym akapicie jest trafność niektórych rozważań głównego bohatera. Jednak skoro już jestem przy tych postaciach powiem krótko - totalnie zakręcone, specyficzne, ale w jakimś też stopniu część z nich jawiła się bardzo autentycznie. Charles Bukowski stworzył niezwykle intrygujących bohaterów, chociaż najważniejszym jest tutaj sam Nick Belane. A on z kolei to mężczyzna jednocześnie zmęczony życiem, jakie nie do końca spełniło jego oczekiwania, jak również który mimo wszystko tego życia opuszczać nie chce i nie śpieszy mu się w ramiona śmierci. Poza tym mamy do czynienia z tyloma różnymi postaciami, że aż trudno opisać każdą z nich - trzeba się po prostu samemu przekonać, co też czytelnikowi zgotował autor.
        Jednak nie mogę nie wspomnieć o trafności niektórych fragmentów. Niestety, ale większość z tych, jaka do mnie przemówiła, jest dosyć pesymistyczna. Tak czy siak, skrupulatnie oznaczałam sobie karteczkami niektóre cytaty i wręcz muszę się nimi z Wami podzielić - niektórymi dlatego, że są dosyć trafne, niektórymi dlatego, że po prostu mnie rozbawiły ilością włożonego w nie sarkazmu.
  • "Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna."
  • "Czekaliśmy i czekaliśmy. Wszyscy. Czy ten łapiduch nie wie, że od czekania ludziom odbija szajba? Ludzie czekają przez całe życie. Czekają na lepsze czasy, czekają na śmierć. Czekają w kolejce, żeby kupić papier toaletowy. Czekają w kolejce po pieniądze. A jak nie mają szmalu, to czekają w jeszcze dłuższych kolejkach po zasiłek. Człowiek czeka, żeby położyć się spać i czeka, żeby się obudzić. Czeka, żeby się ożenić i czeka, żeby się rozwieść. Czeka na deszcz, czeka, aż przestanie padać. Czeka na posiłek, a kiedy go zje, czeka na następny. Czeka w poczekalni u psychiatry razem z bandą pomyleńców i sam nie wie, czy jest jednym z nich."
  • "Zawsze znajdzie się ktoś, kto zepsuje ci dzień, a czasem całe życie."
  • "Dopiłem drinka i wyniosłem się stamtąd. Wolałem już być na ulicy. Szedłem przed siebie. Niech szlag trafi wszystkich, byle nie mnie. Zacząłem liczyć durni, którzy mnie mijali. W ciągu 2 i pół minuty naliczyłem 50, po czym skręciłem do najbliższego baru."
  • "Wszyscy są popieprzeni. Nie ma zwycięzców. Jeśli nawet ktoś wygląda na zwycięzcę, to tylko złudzenie. Wszyscy uganiamy się za czymś, a tymczasem nie ma nic. I tak dzień w dzień. Ciągła walka o przetrwanie. Mizerny cel, skoro Pani Śmierć nie ominie nikogo."
  • "Może szlag trafi ludzkość za 2 dni, a może jeszcze przetrwamy z 1000 lat. Sami nie wiemy, co będzie, i dlatego tak trudno jest nam myśleć poważnie o czymkolwiek."
     Tak naprawdę to i tak pewnie niewielka część tych trafnych czy też rozbawiających mnie zdań. Mimo to i tak moim numerem jeden wśród cytatów z tej książki jest ten wstawiony tuż przed zdjęciem książki. 
      Podsumowując, "Szmira" to powieść, jakiej nie jestem w stanie nawet ocenić w swojej dotychczas stosowanej skali. Ta książka wywołała we mnie mieszane uczucia i chociaż przeszłam do końca tej recenzji, to nadal nie jestem pewna, czy bardziej powinnam ją kochać czy może jednak nienawidzić. Chociaż pewnie skłaniałabym się ku pierwszej opcji, skoro nadal mało mi Bukowskiego i już rozglądam się za kolejnym tytułem tego autora. Natomiast decyzję co do przeczytania tej powieści pozostawiam Wam - możecie zaryzykować i przekonać się, jakie na Was wywrze wrażenie.

4 komentarze:

  1. O ile się orientuję, to Bukowski właśnie jest taki specyficzny :P Mam koleżankę, która go po prostu uwielbia i trochę mi opowiadała, chociaż ja sama nie miałam jeszcze większej styczności z jego twórczością. Poza, oczywiście, cytatami, które rzeczywiście robią wrażenie i trafiają w samo sedno. Muszę no usiąść kiedyś do tego Bukowskiego, facet jest intrygujący :D
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja u siebie zauważyłam, że właśnie te specyficzne książki najlepiej do mnie trafiają. Możliwe, że jest to spowodowane tym, iż sama jestem specyficzna! I chociaż doczytałam się u Ciebie w recenzji fragmentu o wulgaryzmach (za którymi nie przepadam) to jednak dałabym szansę autorowi, bo naprawdę jestem zaintrygowana kreacją tego wyimaginowanego świata!
    Pozdrawiam! <3
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam, że Bukowskiego albo się uwielbia, albo nienawidzi i widzę, że chyba coś w tym jest. ;D Sama jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora, ale może kiedyś się skuszę, nie mówię nie. ;) Na razie aż tak mnie nie ciągnie, ale to, jakie specyficzne są jego historie, zdecydowanie przemawia za tym, żeby jeszcze sobie o nim kiedyś przypomnieć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam na próbnej maturze fragment z czytania ze zrozumieniem. Mam nadzieję, że po maturze uda mi się ją dopaść i zapoznać z całą treścią. ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *