Autor: David Nicholls
Tytuł: Jeden dzień
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 448
Ocena: 6/6
|
-Co? Chcesz "zmienić świat"?
-No, nie od razu cały świat. Ale ten kawałek wokół siebie."
Tymi słowami chciałabym rozpocząć kolejny wpis, tym razem zawierający recenzję pewnej książki, która to rozpoczynała się od powyższego cytatu. Czytając te pierwsze zdania, jakie to możecie zobaczyć wyżej, od razu wiedziałam, że pokocham tę książkę. Czułam, że będzie to może jedna z wielu historii miłosnych, ale okaże się tą, która wywrze na mnie największe wrażenie. I wiecie co jest najlepsza? Tak właśnie było. Nie mogłam oderwać się od kolejnych rozdziałów, a przewracając następne i następne strony tej niesamowitej opowieści, momentami naprawdę nie potrafiłam powstrzymać się od wzruszenia. Co prawda, może to kwestia mojej wrażliwości, która ogólnie jest dość spora jeśli chodzi o pewne sprawy, ale mimo wszystko sama historia jest naprawdę piękna i dająca do myślenia. Dla wielu może się okazać tkliwą opowieścią na oklepany temat, otóż wiadomo, jest nim miłość. Jednak dla mnie - to zdecydowanie najlepsza taka powieść jaką do tej pory przeczytałam. Przekazuje wiele, bo wbrew pozorom to nie tylko uczucie zakochania przewodzi tej historii. To także obraz ludzi, którzy dojrzewają emocjonalnie podczas całej swojej drogi życia. To pokazanie, że nie zawsze wszystko, co sobie zaplanowaliśmy, wyjdzie własnie tak jak chcemy, bo niejednokrotnie pojawią się na naszej drodze takie sytuacje, które odbiorą nasze marzenia... Ale jednocześnie to podkreślenie, że nawet wtedy nie można się poddawać, bo któregoś dnia okaże się, że warto było walczyć i czekać - na wymarzoną karierę, na miłość swojego życia. Jednak to także opowieść pokazująca jak brutalny może być los, który potrafi rozdzielać wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy. A ostatecznie, jest to także książka, jaka uświadamia nam, że (cytuję okładkę) "możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to, czego szukasz, jest tuż przed tobą."
Wiem, że trochę się już rozpisałam, a powinnam przejść do konkretów. Zdaję sobie sprawę też z tego, iż za dużo razy w powyższym akapicie użyłam słowa "to", ale chyba dla podkreślenia faktu, ile rzeczy można wynieść z tych ponad czterystu stron dzieła pewnego pisarza... Jednak pora chyba w końcu napisać o jaką w ogóle książkę mi chodzi. Tym razem dokonam recenzji powieść, jaką to napisał David Nicholls, a jest nią "Jeden dzień". Udało mi się ją znaleźć na pewnej wyprzedaży książkowej i muszę przyznać, że zastanawiałam się czy ją kupić, aż w końcu przez moją głowę przebłysła myśl "przecież przyjaciółka kiedyś polecała mi film pod takim samym tytułem, czyżby na podstawie tej książki?" Oczywiście okłada prawdę mi powiedziała i tak - jest również film stworzony zgodnie z historią zawartą w tej lekturze, a że tak bardzo pozytywnie przyjaciółka opisywała mi tą ekranizację, stwierdziłam, że zabiorę się za przeczytanie. Teraz wiem również, że jak najszybciej obejrzę sobie film na podstawie tej powieści... A uwierzcie mi, kiedy już chcę zobaczyć ekranizację, której historię wcześniej opisano w jakiejś książce, to jest sukces, zważywszy na moje "zainteresowanie" kinem. Ach, znów się rozpisuję, wiem, jednak nie chciałabym jakoś... zniszczyć tej recenzji, bo ta historia wywarła naprawdę spore wrażenie na mojej skromnej osobie. Tak więc, pora przejść już do większych konkretów.
Bohaterami tej powieści są Dexter Mayhew oraz Emma Morley - dwójka ludzi, którzy spędzają ze sobą noc po zakończeniu ceremonii rozdania dyplomów, jednak do niczego więcej między nimi nie dochodzi za wyjątkiem pocałunków i rozmów. Tak naprawdę mogłoby się wydawać, że to dwa różne światy. On - dość popularny, wywodzący się z całkiem zamożnej rodziny, wierzy, że całe życie potoczy się po jego myśli, chce podróżować, jak i po prostu dobrze się bawić, co widać głównie w dalszej części powieści. Ona z kolei to skromna studentka, ale bardzo inteligentna, czasami bywająca sarkastyczną, a jej marzeniem jest zostać prawdziwą pisarką (stąd czuję poniekąd silną więź z główną bohaterką, poza tym późniejsze jej cechy jakie odkrywam także mnie samej są bliskie). Los sprawił, że noc po rozdaniu dyplomów (ledwo ukończona antropologia przez Dextera kontra wyróżnienie z filologii angielskiej Emmy) spędzają razem, może częściowo dlatego, że "pomógł" im alkohol, częściowo dlatego, że tak po prostu chciał los. Od tej pory stali się nierozłącznymi przyjaciółmi, lecz każde z nich czuło do siebie coś więcej, a bało się do tego przyznać... Ciężko jest opisać całą fabułę tej powieści. Podzielona jest ona ogólnie na cztery części, przy czym każdy rozdział rozpoczyna się datą i w każdym przypadku jest to ten sam dzień i miesiąc: 15 lipca, natomiast zmieniają się jedynie lata... Tym samym często zdarza się, że mamy opisaną daną sytuację, a kolejny rozdział to już inne wydarzenia mające czas rok później. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze całej powieści, a wręcz przeciwnie - pokazuje, że mimo mijających lat, niektóre rzeczy pozostają niezmienne - czy to uczucia jakimi Emma darzyła Dextera, bo kochała go tak, jak nigdy nikogo innego nie potrafiła w stanie obdarzyć miłością; Dexter - jego myślenie o dziewczynie również jest takie samo, pomimo że w pewnych momentach książki staje się wręcz obcym człowiekiem, a ich przyjaźń nagle w jednym z rozdziałów zostaje przerwana na okres paru lat... Mimo to ciągle do siebie powracają, jak właśnie magnesy, dwa przeciwne bieguny, różniące się od siebie, ale nie potrafiące żyć kiedy drugiego nie ma obok. Co ogólnie jeszcze dzieje się podczas tej powieści? Gdyby brać pod uwagę każde z tej dwójki osobno...
- Emma - pracuje w meksykańskiej restauracji, przez pewien czas próbuje swoich sił w aktorstwie, w końcu zostaje nauczycielką i spełnia się doskonale w tej roli pracując w jednej z londyńskich szkół, jednak z czasem inne rzeczy stają na przeszkodzie i kobieta zostaje bezrobotna... Mimo wszystko, nie poddaje się, nadal próbując zdobyć karierę pisarki i w końcu jej cel zostaje osiągnięty. Jeśli chodzi z kolei o jej tak zwane "sprawy sercowe", przez długi czas spotyka się z Ianem, lecz gdy ten się jej oświadcza, Emma nie jest w stanie przyjąć tej informacji do wiadomości, wiedząc, że nigdy nie pokocha go tak samo jak Dextera. Pojawia się także pewien wątek romansu ze starszym od niej Philem, który również burzliwe zostaje przerwany;
- Dexter - po ukończeniu studiów, zgodnie z wcześniejszymi postanowieniami, zwiedza świat, przebywając przez pewien czas we Włoszech, później w Bombaju. Jeśli chodzi o jego karierę, początkowo próbuje swoich sił jako nauczyciel, lecz nie za dobrze mu to wychodzi, w końcu zostaje prezenterem telewizyjnym i przez długi czas osiąga same sukcesy. Jednak nic nie trwa wiecznie i któregoś dnia jego kariera się kończy, a on przewija się czy to przez pracę w restauracji przyjaciela, czy w końcu otworzenie własnego, małego biznesu. Z kolei jego romanse aż trudno tutaj opisać - tak wiele ich było. Związek z Ingrid, później Suki Meadows - prezenterką telewizyjną, aż w końcu... jego ślub z Sylvie Cope! Zostaje także ojcem, jednak i to małżeństwo nie kończy się zbyt szczęśliwie;
Krótko mówiąc - całe życie główni bohaterowie potrafią oddalać się od siebie, by później dane wydarzenia mogły ich ku sobie zbliżyć. Różni się ich praca, to, że początkowo mężczyzna osiąga sukcesy, kiedy Emma musi ciężko pracować by zarobić zaledwie na czynsz wynajmowanego mieszkania. Jednak później role się odwracają - Dexter pozostaje bezrobotnym, kobieta z kolei staje się rozpoznawalną pisarką. Mimo wszystko niezmienna pozostaje właśnie ta miłość, która ich łączyła, a o którą bali się zawalczyć. Tyle razy podczas całej powieści mieli szansę by spróbować być razem, lecz strach za każdym razem odbierał im odwagę by wyznać prawdę... Aż w końcu, kiedy nadeszło pamiętne spotkanie we Francji, po raz kolejny musieli zadać sobie pytanie - czy to nie przeznaczenie, że ciągle do siebie wracają? Jednak co wtedy się wydarzyło? Czy ostatecznie postanowili spróbować być razem mimo burzliwych losów obojga - rozwodu Dextera jak i zbyt długiego, samotnego życia Emmy? I jeśli w końcu zrozumieli, że od lat powinni byli spróbować, to czy na pewno ich dalsze losy były szczęśliwe? A jeżeli jednak po raz kolejny strach odebrał im możliwość wyznania miłości, co dalej się z nimi stało? Na te pytania już jednak Wam nie odpowiem... Jeśli tylko chcecie dowiedzieć się, co w końcu stało się z tą słynną dwójką, która często mówiła o sobie: "udany duet: Em i Dex. Dex i Em.", musicie sięgnąć po tę wspaniałą książkę.
To naprawdę wzruszająca opowieść o tym, jak przyjaźń potrafi maskować wszelkie prawdziwe uczucia, to także historia, która pokazuje, że właśnie często nie zdajemy sobie sprawy, że to czego szukamy, jest obok, wystarczy po prostu przyznać się do tego, że również czujemy to samo... Wiecie co? Rozklejam się pisząc to wszystko, naprawdę - autentycznie czuję, jak moje oczy robią się wilgotne... Już dawno żadna historia miłosna nie podziałała na mnie w taki sposób. Zdecydowanie mogę ją polecić każdemu, kto uwielbia właśnie romanse, ale także książki po prostu o życiu. Cała fabuła wydaje się być dla wielu z nas mało rzeczywista - znali się prawie 20 lat i ich przyjaźń przetrwała mimo tylu różnic, poza tym nadal każde z nich (choć w szczególności Emma) potrafiło czuć tą samą szaleńczą miłość co na początku? Jednak wszystko jest możliwe... I w naszym życiu nie raz przecież dochodzi do sytuacji, że przyjaźniąc się z osobą płci przeciwnej, zakochujemy się, sami nie wiedząc dlaczego. Mimo że obiecywaliśmy sobie, iż nie poczujemy nic więcej, bo to nie ma sensu, to jest silniejsze od nas... Tylko tutaj nie zawsze niestety druga strona odwzajemnia to samo, a nawet jeśli by tak było, powstaje ten sam problem, który dotknął bohaterów "Jednego dnia" - strach przed odrzuceniem i niepewność, czy aby na pewno tak powinno być i czy na miłości nie ucierpi przyjaźń...
Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym nie napisała tutaj, przechodząc już powoli do końca tej recenzji, cytatów, które szczególnie do mnie trafiły. Oczywiście ten, jaki otworzył cały wpis, jest jednym z wielu świetnych fragmentów tej powieści. Tak samo jak kolejny, będący zachęcającym zdaniem na okładce, czyli "możesz przeżyć całe życie nie dostrzegając, że to, czego szukasz, jest tuż przed tobą", o którym też już wspomniałam wyżej. Stąd, zachęcam do przeczytania poniższych, pozostałych, świetnych cytatów, mając nadzieję, że jeszcze bardziej przekonają Was do sięgnięcia po tę opowieść.
Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym nie napisała tutaj, przechodząc już powoli do końca tej recenzji, cytatów, które szczególnie do mnie trafiły. Oczywiście ten, jaki otworzył cały wpis, jest jednym z wielu świetnych fragmentów tej powieści. Tak samo jak kolejny, będący zachęcającym zdaniem na okładce, czyli "możesz przeżyć całe życie nie dostrzegając, że to, czego szukasz, jest tuż przed tobą", o którym też już wspomniałam wyżej. Stąd, zachęcam do przeczytania poniższych, pozostałych, świetnych cytatów, mając nadzieję, że jeszcze bardziej przekonają Was do sięgnięcia po tę opowieść.
- "Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca."
- "Czyż nie po to właśnie przyjaciele, by podtrzymywać na duchu i wyzwalać w człowieku to, co najlepsze?'
- "Ale po raz kolejny przekonywała się, że pisanie i czytanie to dwie kompletnie różne rzeczywistości - niestety nie możesz nasiąknąć prozą, żeby następnie ją z siebie wycisnąć."
- "I nie zamierzam tego robić, jeśli potem pierwsze twoje słowa będą "nie mów o tym nikomu" albo "zapomnijmy o tym". Nie rozumiesz, że jeśli musisz trzymać coś w sekrecie, to dlatego, że nie powinieneś tego robić?"
- "-Myślałam, że wreszcie się ciebie pozbyłam.
-To niemożliwe." - "Nie jestem nagrodą pocieszenia, Dex. Ani kołem zapasowym. Uważam, że jestem warta więcej."
- "Robię coś, czego nie powinienem robić, ale jestem bardzo, bardzo szczęśliwy."
- "Nigdy nic dobrego nie wynika z tego, gdy ujawnisz swoje myśli."
- "Przyszłość jawiła się niczym seria pustych dni, każdy następny trudniejszy i bardziej niepoznany od poprzedniego. Czym wypełni te wszystkie dni?"
- "-Dexter, naprawdę bardzo cię kocham. Bardzo. I pewnie zawsze będę. - jej usta dotknęły jego policzka. - Ale niestety już cię nie lubię. Przykro mi."
Myślę, że pewnie jeszcze wiele innych fragmentów tej książki mogłabym tutaj napisać, ale w końcu wyszło by na to, że cytuję połowę książki, więc... pozostańmy przy tych, które są wyżej. Z tego, co zdążyłam zauważyć, szukając więcej informacji o samym autorze to fakt, że ma jeszcze inne swoje książki (chociaż "Jeden dzień" jest najbardziej rozpoznawalną) stąd na pewno niebawem po nie sięgnę... A wszystko za sprawą wciągającej, wzruszającej, ale też z niektórymi śmiesznymi momentami, opowieści o losach Emmy oraz Dextera.
To chyba już wszystko, bo wydaje mi się, że aż za dużo tych "ochów i achów" zawarłam w dzisiejszej recenzji, jednak naprawdę, podkreślam po raz któryś, ta historia wywarła na mnie spore wrażenie. Po części dlatego, że... sama wiem co nieco o przyjaźni damsko - męskiej, chociaż to już raczej jest przeszłość, niestety. Jak i sama postać Emmy naprawdę jest bliska mnie samej. Jeszcze raz zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, a niebawem znów postaram się tutaj coś napisać. Trzymajcie się!
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Strasznie podobają mi się te cytaty. Na pierwszy rzut oka powieść nie w moim stylu. Ale czemu nie ? Żałuje się tego czego się nie spróbowało. Jak tylko będę mieć więcej czasu muszę przeczytać większość z poleconych przez ciebie książek :)
OdpowiedzUsuńw-poszukiwaniu-swojego-ja.blogspot.com
Widziałam ta książkę na wyprzedaży. Kto wie, może kiedyś sięgnę, a koleżanka też ją polecała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dłuższy czas temu obejrzałam film, który jest adaptacją tej książki i zakochałam się w nim, a nawet nie wiedziałam, że jest on ekranizacją powieści! Miło mi, że mogłam natrafić na tę pozycję na Twoim blogu, na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)