Gdy trzymała w rękach aparat, cały wokół niej nagle przestawał istnieć. Liczyło się jedynie szukanie odpowiedniej chwili, którą można uwiecznić, sprawianie, że te krótkie momenty, gdy wiatr zdmuchiwał liście bądź piękny motyl usiadł na jednym z wielu kwiatów na łące, pozostawały na zawsze zapisane dzięki jej "miłości", bo tak nazywała swój aparat. Kiedy z kolei zajmowała się fotografowaniem ludzi, była perfekcjonistką, dając wskazówki jak dana osoba ma się ustawić do zdjęcia, wymyślając coraz to nowsze inspiracje, by fotografie zrobione z miłości do tej pasji, były idealne... Niestety nadal pewne rzeczy utrudniały jej spełnienie marzenia - by żyć dzięki swojemu zainteresowaniu, robić zdjęcia nawet jeśli miałaby poświęcać na to całe dnie. Ale w końcu nikt nie mówił, że na świecie istnieje sprawiedliwość...
Powyższy tekst napisałam drogą wstępu odnośnie tego co chcę zawrzeć w dzisiejszym wpisie. Mianowicie wiem, że znów nie odkryję nie wiadomo czego, pisząc iż na świecie nie ma do końca sprawiedliwości. To widać na każdym kroku - sukces osiągają nie zawsze ci, którzy dążą do celu ciężką pracą, robią wszystko by móc w końcu spełnić swoje plany, a bardzo często ludzie, jacy mają jedynie szczęście bądź... inne ułatwienia, w postaci sporej ilości pieniędzy czy też tak zwanych znajomości. Bo nie ukrywajmy się, one niestety zawsze będą, oczywiście nie każdy osiągnie sukces tylko i wyłącznie dzięki tym czynnikom, ale często są one po prostu pomocne. W końcu talent do robienia danej rzeczy i tak powinno się mieć, czasami jedynie jacyś ludzie mają większe szczęście niż inni. Szkoda, że często osoba mająca słabe pojęcie o danej czynności otrzymuje jednak szansę rozwinięcia jakiejś pasji. Z kolei droga człowieka, którego naprawdę cieszy wykonywanie danej pracy, jest niestety drogą usłaną mnóstwem przeciwności. Popatrzmy na bohaterkę powyższego tekstu: uwielbia robić zdjęcia, zawsze śmieje się, że jej miejsce jest po drugiej stronie obiektywu, fotografia to jej zamiłowanie z którym chciałaby wiązać przyszłość, jednak na drodze staje mnóstwo czynników... Brak pieniędzy na nowy sprzęt, wsparcia ze strony otoczenia czy też próba załapania się do jakiegoś studia fotograficznego kończy się fiaskiem, bo "mamy swoich ludzi, a zresztą, skąd możemy wiedzieć, iż pani podoła zdaniu?" Szkoda tylko, że nie da się tego ocenić zanim nie zobaczy się czyichś prac... A z drugiej strony jest ktoś, kogo kolejnym kaprysem było kupienie sobie drogiego aparatu bo otóż - ma się do tego środki, być może fotografia faktycznie stanie się tą "pasją" a kiedy okazuje się inaczej, dobry sprzęt siedzi sobie gdzieś w kacie pod stertą kurzu... Taka jest niestety często rzeczywistość, że ludzie mający prawdziwe zamiłowania czasami nie mają możliwości by je rozwijać, a nawet jeśli próbują, robią wszystko co w ich mocy to i tak cały czas idą pod górkę - a bo nie udało się uzyskać jakiś dofinansowań, a bo jednak trudno wybić się na rynku i tak dalej, i tak dalej... Oczywiście ciężką pracą, nadal wierzę, że da się w końcu osiągnąć swoje cele. Tak więc jeśli komuś zależy, to stara się robić wszystko by móc któregoś dnia z dumą powiedzieć: "było ciężko, ale dałam/dałem radę i oto moje marzenie się spełniło!" W przypadku naszej bohaterki: będzie to może otwarcie własnego studia fotograficznego, rozpowszechnienie się wśród ludzi (co nie jest też niestety takie łatwe, zwłaszcza jeśli spotyka się na swojej drodze dobrą i rozpoznawalną konkurencję), którzy zawsze będą przychodzić właśnie do tego miejsca...
Jednak ta niesprawiedliwość w świecie dotyczy też wielu innych czynników, chociaż w tym wpisie chciałam właśnie skupić swoją uwagę głównie na temacie odnośnie pracy. Weźmy inną sytuację: ktoś pięknie śpiewa, zdecydowanie można powiedzieć, że ma talent, jednak jest szarakiem, jednym z tysiąca innych głosów w danym kraju, któremu ciężko się wybić, bo pisze mądre teksty, śpiewa w taki sposób, że naprawdę powinno się tej osoby słuchać, ale może nie potrafi prowokować czy też podporządkowywać się mediowym schematom. Ale tutaj wchodzę już w głąb show-biznesu, gdzie niestety, coraz rzadziej spotyka się prawdziwych artystów, a jedynie komercyjne gwiazdki, których utwory można usłyszeć wszędzie, kiedy tych tekstów o życiu a nie o "niczym" (jak czasami słucham współczesnych "wokalistek" to nie mogę zrozumieć, po prostu nie mogę, jak im się udało osiągnąć jakikolwiek sukces), wyszukuję dopiero w sieci i to po dość dłuższym czasie bądź czasami nawet przypadkiem. Ale tak samo jest z innymi show-biznesowymi zawodami, jak aktorstwo, reżyserstwo i tak dalej... Oczywiście nie zawsze, bo czasami uda się wybić komuś tylko dlatego, że jest dobry, naprawdę ma duży talent, ale skąd w takim razie jest tak wielu aktorów, będącymi dziećmi aktorów? No właśnie. To pytanie chyba samo kryje w sobie odpowiedź.
Ta sprawiedliwość, a właściwie jej brak, w kontekście zawodów, spotykana jest także w innych przypadkach, nieważne już czego dotyczą: ktoś ma wielkie marzenie bycia nauczycielem i widać, że potrafiłby świetnie dogadywać się z uczniami, bo już kilka razy ta osoba usłyszała, że potrafi coś wytłumaczyć i robi to ze spokojem, a jednak po studiach czeka ją bezrobocie... A bo szkoły zamykają, a bo dzieci coraz mniej - okej, to zrozumiałe, że nie każdemu się uda, ale ja się pytam, dlaczego ktoś z powołania siedzi na kasie w supermarkecie, kiedy miejsce nauczyciela zajmuje córeczka/synek tego, który już poszedł na emeryturę? Tak, kolejne pytanie retoryczne, niestety. Mogłabym wymieniać tysiące innych przykładów: dziennikarze, lekarze, prawnicy i tak dalej... Bo nigdzie nie jest łatwo, wiem to, ale często po prostu tej sprawiedliwości nie ma i ktoś, komu naprawdę zależy na wykonywaniu danej pracy, nie może jej robić, gdyż ktoś inny, mniej kompetentny (w tym sensie, że chce robić coś tylko albo dla pieniędzy albo bo ma łatwiej się dostać na dane stanowisko, a brakuje tej iskry pasji, powołania) zajmuje dane miejsce. To smutne, ale taka jest rzeczywistość. Nie znaczy to oczywiście, że tak musi być zawsze, bo jeśli się chce i szuka coraz dalej i dalej, dokształca, próbuje na wszelkie sposoby sprawić by coś, co naprawdę nas pasjonuje, z marzenia stało się rzeczywistością, to w końcu się uda. Trzeba walczyć - nie ma innego wyjścia.
Co do samej niesprawiedliwości - jest jej więcej kiedy patrzy się na to, że umierają niewinni ludzie, bo akurat trwa jakaś wojna, kiedy widzimy że umiera dziecko, bo jakaś ciężka choroba wyniszczyła organizm, choć niczym ono sobie nie zasłużyło by odejść z tego świata, nie doświadczając tak naprawdę życia, gdy widzimy, że ktoś traci rodzinę, bo inny, nieodpowiedzialny człowiek spowodował wypadek samochodowy i tak dalej - można by przytoczyć mnóstwo przykładów. Natomiast dzisiaj chciałam, jak już zresztą podkreśliłam parę razy wyżej, jednak użyć tego braku sprawiedliwości w tym kontekście, że nie zawsze udaje nam się iść zgodnie z drogą powołania tak, jakbyśmy chcieli, mimo że coś naprawdę nas pasjonuje, to właśnie my mamy bardziej pod górkę niż inni. Jednak nie chciałam tym wpisem pokazywać, że "ojej, życie jest takie niesprawiedliwe, staram się, walczę i nadal nic, a on/ona mało co się napracowała, a osiągnęła już tyle!", a jedynie podkreślić, że tak po prostu jest. Natomiast motywuję nadal do działania, sama chcąc spełnić parę swoich planów, wiem, że nie można się poddawać. Dlatego miejmy świadomość, że nie zawsze będzie łatwo i w swoim życiu spotkamy się często z niesprawiedliwymi sytuacjami. Musimy jednak iść nadal do przodu jeśli naprawdę czujemy, że tylko w tym czy innym zawodzie się spełnimy, to nie ma co go skreślać, bo np. jak na razie szło kiepsko w tym kierunku, a wręcz przeciwnie - tym bardziej musimy zacisnąć zęby i pokazać któregoś dnia tym, którzy w nas nie wierzyli, że my daliśmy radę i pomogła nam w tym tylko i wyłącznie ciężka praca!
Myślę, że to wszystko co chciałam dzisiaj napisać. Nie wiem, czy moje powyższe przemyślenia do Was trafią chociaż w małym stopniu, ale mam nadzieje, że przynajmniej czytało się to całkiem... przyjemnie, o - to chyba dobre słowo. Niedługo znów postaram się tutaj napisać i planuję tym razem recenzję jakiejś książki, gdyż dawno nie było tego tematu wpisu. Póki co - trzymajcie się!
Co do samej niesprawiedliwości - jest jej więcej kiedy patrzy się na to, że umierają niewinni ludzie, bo akurat trwa jakaś wojna, kiedy widzimy że umiera dziecko, bo jakaś ciężka choroba wyniszczyła organizm, choć niczym ono sobie nie zasłużyło by odejść z tego świata, nie doświadczając tak naprawdę życia, gdy widzimy, że ktoś traci rodzinę, bo inny, nieodpowiedzialny człowiek spowodował wypadek samochodowy i tak dalej - można by przytoczyć mnóstwo przykładów. Natomiast dzisiaj chciałam, jak już zresztą podkreśliłam parę razy wyżej, jednak użyć tego braku sprawiedliwości w tym kontekście, że nie zawsze udaje nam się iść zgodnie z drogą powołania tak, jakbyśmy chcieli, mimo że coś naprawdę nas pasjonuje, to właśnie my mamy bardziej pod górkę niż inni. Jednak nie chciałam tym wpisem pokazywać, że "ojej, życie jest takie niesprawiedliwe, staram się, walczę i nadal nic, a on/ona mało co się napracowała, a osiągnęła już tyle!", a jedynie podkreślić, że tak po prostu jest. Natomiast motywuję nadal do działania, sama chcąc spełnić parę swoich planów, wiem, że nie można się poddawać. Dlatego miejmy świadomość, że nie zawsze będzie łatwo i w swoim życiu spotkamy się często z niesprawiedliwymi sytuacjami. Musimy jednak iść nadal do przodu jeśli naprawdę czujemy, że tylko w tym czy innym zawodzie się spełnimy, to nie ma co go skreślać, bo np. jak na razie szło kiepsko w tym kierunku, a wręcz przeciwnie - tym bardziej musimy zacisnąć zęby i pokazać któregoś dnia tym, którzy w nas nie wierzyli, że my daliśmy radę i pomogła nam w tym tylko i wyłącznie ciężka praca!
Myślę, że to wszystko co chciałam dzisiaj napisać. Nie wiem, czy moje powyższe przemyślenia do Was trafią chociaż w małym stopniu, ale mam nadzieje, że przynajmniej czytało się to całkiem... przyjemnie, o - to chyba dobre słowo. Niedługo znów postaram się tutaj napisać i planuję tym razem recenzję jakiejś książki, gdyż dawno nie było tego tematu wpisu. Póki co - trzymajcie się!
Niestety... nie ma sprawiedliwości i nigdy jej nie było. Każdy marzy o tym, by życie było fair. No ale tak się nie da. To prawda, że wiele posad jest po prostu dziedziczone. Ale na szczęście są jeszcze ludzie, którzy robią coś z zamiłowania i hobby, udaje im się. Tak na dobrą sprawę, to osoba na niższej posadzie ma więcej, niż ta na wyższej. Bo posiada ona satysfakcję ze zrobionej pracy. Myślę, że to powinno się najbardziej liczyć, ta satysfakcja, że to co robię, ma jakiś efekt, że robię to dla drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńTak, masz zdecydowanie rację - lizy się efekt zrobionej pracy. W tym artykule chciała po prostu podkreślić tą niesprawiedliwość, ale jednocześnie motywując, że ciężką pracą można osiągnąć sukces i wtedy będzie ta satysfakcja, o której wspomniałaś. ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa! A na Twój blog jeszcze nie raz pewnie wpadnę :)
OdpowiedzUsuńMądrze napisane, niestety taka jest prawda.. brak sprawiedliwości a ludzie- moim oczywiście zdaniem- zbyt szybko się poddają na drodze do celu. Trzeba dużo samozaparcia i wiary w siebie a myślę że można osiągnąć to, o czym się marzy, a wtedy satysfakcja wynikająca z dotarcia do celu jest nie do opisania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dokładnie - oby tylko nie tracić tej wiary w siebie i motywacji, a dzięki temu pokazać innym, że jeśli się chce to wszystko jest możliwe! :)
Usuń