Nadszedł czas na kolejną, niedzielną piątkę. Co prawda, dzisiaj jest 31 sierpnia, a gdzieś ostatnio wyczytałam, iż to Międzynarodowy Dzień Blogera, co znaczy, że zgodnie z tradycją powinno się wybrać pięć blogów ze świata i opisać je na swoim. Myślę jednak, że złamię tą tradycję, wybaczcie, ale składa się na to parę powodów:
- Na pewno nie miałabym pojęcia jakie wybrać blogi z innych krajów niż Polska, ponieważ rzadko przeglądam te zagraniczne, a nawet jakbym chciała, to na obecną chwilę jest już na to po prostu za późno;
- Nawet jeśli chciałabym skupić się na tym moim, powiedzmy, że "małym świecie" i wybrać jakieś pięć polskich blogów, to również nie jestem gotowa na to, by w stu procentach móc opisać właśnie taką liczbę tych moich ulubionych. Nie powiem, że ich nie mam, jednak nie chciałabym w tym momencie żadnego, powiedzmy, że faworyzować, zwłaszcza, że ostatnimi czasy znalazłam sporo nowych, naprawdę ciekawych, o których któregoś dnia pewnie napiszę post z serii "still love - czyli niedzielna piątka", lecz nie dzisiaj;
Dlatego przepraszam, iż łamię tą tradycję, ale nie chcę niczego ani na siłę, ani też póki co wybierać piątki swoich ulubionych blogów, bo bardzo chciałabym napisać też o takich, jakie nie są jeszcze tak wdrożone w blogosferę, a być może z czasem będę o wiele bardziej... No, tak więc kolejną piątkę poświęcę innemu tematowi, a mianowicie, będzie to pięć ulubionych sposób spędzania wolnego czasu.
Co prawda, często podkreślam, że uwielbiam czytać, słuchać, pisać... Więc pewnie lista tych moich "still love" nie będzie aż taką nowością, a mimo to postanowiłam o tym właśnie dzisiaj naskrobać.
Mam nadzieję, że uda mi się w taki sposób przedstawić moje ulubione sposoby spędzania wolnych chwil, że być może i Was zachęcę do danej formy, że tak powiem, rozrywki. Zatem, przejdźmy do kolejnej piąteczki!
1. Pisanie + słuchanie
Myślę, że nikogo nie zaskoczy właśnie takie połączenie opisane jako pierwsze. Dodatkowo, zaczęłam ten punkt cytatem, znalezionym na jednych z portali właśnie z taką tematyką, bo myślę, że idealnie oddaje ideę pisania. To nie tak, że jedynie palce stukające o klawiaturę, lub trzymające pióro czy długopis, sprawiają, że na ekranie/kartce pojawia się coraz więcej i więcej słów. Na to, że one powstają, składa się mnóstwo rzeczy: emocji jakie w nas siedzą, a które często chcemy gdzieś wylać, bo nie możemy już poradzić sobie z ich ogromem, tysiąca myśli, jakie tworzą się w naszej głowie, często właśnie splątanych, ale dzięki pisaniu możemy poukładać je w logiczną całość, to, co chowamy w swoim sercu, wszelkie sekrety, jakie czasami już zbyt bardzo wypalają naszą duszę - dosłownie wszystko.
Kocham pisać, co niejednokrotnie już podkreślałam tutaj, na blogu, i nie wyobrażam sobie, że któregoś dnia mogłabym dobrowolnie zrezygnować z tej pasji. Gdy tylko mam wolną chwilę, staram się wejść na blog, napisać coś nowego, czy też po prostu spędzam ten czas wymyślając (najczęściej pisząc je w programie word, ale zdarza się także na tradycyjnym papierze) nowe opowiadania, czasami nawet i wiersze... Choć co do tych drugich, muszę przyznać, że robiłam to głównie mając jakieś może 15, 16 lat, a później stwierdziłam, że poezja nie do końca jest czymś, w czym czuję się najlepiej, co nie znaczy, że czasami nie uda mi się naskrobać jakiegoś wiersza. Mimo wszystko, wolę przenosić się w świat opowiadań, gdzie w głowie tworzę obraz miejsca danej akcji, opisuję emocje jakie towarzyszą bohaterom, staram się tak stworzyć cały obraz historii, by zachęcała do przeczytania... Czy mi się to udaje? Mam nadzieję, że tak, lecz to Wy, czytelnicy, możecie najlepiej oceniać.
Dlaczego połączyłam jednak w jednym punkcie zarówno pisanie, jak i słuchanie? Otóż muzyka to też nieodłączny element, a kiedy próbuję stworzyć coś nowego, ona służy mi za tło, czasami również inspirując. Poza tym - interpretacje tekstów utworów nie pojawiałby się tutaj, gdybym prawie każdej wolnej chwili nie poświęcała muzyce... Żałuję tylko, że nie potrafię ani ładnie śpiewać, ani też na niczym grać, choć w szkole podstawowej próbowało się swoich sił na keyboardzie i stąd później zostało mi to niespełnione marzenie, by nauczyć się gry na fortepianie. Ale wracając do samego słuchania muzyki - czasami nie robię tego tylko wtedy gdy piszę, ale nieważne co innego robię: sprzątam - czas od razu leci szybciej, gotuję - podobnie, idę gdzieś na spacer - słuchawki mam prawie zawsze przy sobie, no, chyba, że chcę się po prostu wyciszyć i oddać innemu rodzajowi zadumy... Czasami słucham nawet nie robiąc nic innego, jak tylko leżę, patrząc się w sufit i rozmyślając, a wtedy dźwięki, które wpływają do moich uszu, sprawiają, że zapominam o wszelkich troskach.
Stąd pisanie, jak i słuchanie - są świetnymi sposobami na spędzenie wolnego czasu, oczywiście jeśli ktoś lubi pisać, jeśli nie - nie musi, bo przecież każdy ma swoje pasje, ale myślę, że muzyka to coś, co jednak większość ludzi lubi, nieważne jaki jest to gatunek, to mimo wszystko towarzyszy podczas wykonywania różnego rodzaju rzeczy czy też - ot tak, stanowiąc osobne zajęcie, na którym w danej chwili skupia się swoją uwagę.
2. Czytanie
Nic dziwnego, że kolejnym punktem w mojej dzisiejszej piątce odnośnie sposobów spędzenia wolnego czasu, jest czytanie. Oczywiście nie mogłam powstrzymać się przed cytatem (chyba urozmaicę ten wpis właśnie o cytaty, o ile oczywiście do każdego punktu znajdę jakiś trafiający do mnie). Jest on idealny - w końcu czytanie sprawia, że przenosimy się w inny świat, skupiamy swoją uwagę na danej historii, a mimo wszystko czasami odnajdziemy takie, które trafiają do nas bardziej tak, jakby w nich była cząstka nas... Wracając do samego tytułu tego punktu: nie uogólniłam go do "czytania książek" z kilku powodów.
Na początku chciałabym napisać, że tak, przyznaję, iż książki stanowią również nieodłączny element mojego życia i kiedy nie mam na nie już naprawdę czasu, bądź nawet jeśli chcę -nie mam siły by sięgnąć, po dniu pełnym pracy, nauki czy różnego rodzaju innych obowiązków - czuję się sfrustrowana. Chciałabym chociaż od czasu do czasu, poświęcić wolną chwilę na to, by móc przeczytać kolejną powieść o jakiej jeszcze do tej pory nie miałam pojęcia, a być może gdzieś znalazłam ciekawą recenzję i zachęciła mnie ona do sięgnięcia po daną lekturę. Dlatego, gdy tylko pozdawałam wszystkie egzaminy, pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, to pójście do biblioteki, a później już czytanie, czytanie, czytanie... Teraz nie miałam na nie znów aż tyle czasu, jednak wrześniowe wieczory zamierzam spędzać właśnie na przemian z czytaniem zaległych książek, jak i wyżej opisanym przeze mnie - tworzeniem nowych opowiadań.
Jednak czytanie nie zawężam jedynie do grubszych powieści, a także - uwielbiam czytać poezję. Chociażby wczorajszy wieczór, spędzony podczas przeszukiwania pięknych wierszy Marii Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej, był naprawdę świetną formą rozrywki. Zamiast nicnierobienia - rozkoszowanie się poezją, którą nie zawsze do końca rozumiem, ale jaka potrafi zachwycić, poprawić humor, a także wzruszyć. Co więcej, czytać można także inne blogi - a wiele z nich jest zdecydowanie wartych uwagi, gazety - byle by te bardziej twórcze, a nie jedynie różne, plotkarskie, gdzie chyba czytając je, chcemy bardziej żyć życiem innych, aniżeli swoim, ale okej, też mi się zdarzy przeczytać, że ta czy tamta aktorka zrobiła to czy tamto - rzecz ludzka, byle nie weszło to w nawyk, bo nie wnosi zbyt wiele... ;)
Tak więc - zachęcam do czytania. Uwierzcie, nawet jeśli twierdzicie, że "nienawidzicie książek", to kiedy już po jakąś sięgniecie i naprawdę Was zachęci - to zdanie zmieni się diametralnie. Wielu osobom czytanie kojarzy się jedynie z przymusowymi lekturami (a swoją drogą miałam ulubione, być może stworzę z nich kiedyś taką niedzielną piątkę), a wbrew pozorom istnieje tysiące, ba! miliony książek jeszcze nie poznanych, a zabierających nas w świat wyobraźni...
3. Spędzanie czasu z rodziną/przyjaciółmi
Czym byłby świat, gdybyśmy żyli samotnie, nie mając nikogo, kto by nas wysłuchał lub po prostu porozmawiał, kiedy potrzebujemy chwili relaksu? Myślę, że powyższy cytat dodatkowo pomaga mi w skonstruowaniu odpowiedzi na to pytanie - w końcu są ludzie, dzięki którym zapominamy o wszystkim co złe, a jedyne co czujemy w ich towarzystwie to radość i spokój ducha. Wiem, że chwile samotności również są potrzebne, jednak jeśli mamy świetny humor, dużo wolnego czasu, a brak pomysłów jak go spędzić, poświęćmy kilka chwil tym ludziom, dzięki którym "świat rozpromienia słońce."
Dlatego też sama uwielbiam spędzać czas z ludźmi - rodziną, kiedy to zwykle w niedzielę mamy więcej wolnego czasu dla siebie, by wspólnie porozmawiać, pooglądać różne rzeczy, zaplanować coś czy też tworzyć kolejne budowle z plątających się wszędzie klocków LEGO (tak, mam młodszego brata, który je uwielbia). Najczęściej właśnie nazywam niedzielę takim "family time", bo głównie wtedy mamy czas na refleksję, na bycie po prostu razem - bez zbędnych obowiązków jakie pochłaniają nasz czas w ciągu tygodnia. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, mimo że czasami tworzą się jakieś konflikty, ale przecież nikt nie jest idealny, a życie to nie bajka, to mimo wszystko stawiam na swoją najbliższą rodzinę. Sama kiedyś chciałabym móc powiedzieć, że tworzę własną, gdzie liczy się ciepło, miłość i wzajemny szacunek... Ale to z czasem, na pewno.
Natomiast przyjaciele - z nimi również można spędzić świetnie czas, więc kiedy mam go więcej, spotykam się z nimi, wiedząc, że później zachowam wiele ciekawych wspomnień. W rodzinnej miejscowości zawiązałam przyjaźnie, które mimo tego że z czasem "rozeszliśmy się" w takim sensie, że studiujemy gdzieś indziej, nie mamy aż tak wiele czasu na spotkania, to jednak kiedy chcemy, potrafimy nadal świetnie organizować nasze spotkania. W te wakacje chociażby zrobiliśmy wspólne ognisko, spotykamy się by pospacerować i porozmawiać czy też urządzamy sobie sesje zdjęciowe... Więc jeśli się chce, to da się znaleźć chwilę czasu dla znajomych. Również w Krakowie, studiując, poznałam mnóstwo genialnych ludzi z którymi po prostu nie da się nudzić i często rozumiemy się bez słów. Świetnie jest tworzyć zgraną paczkę, z którą można wyjść na koncert, urządzić świetną domówkę czy po prostu pospacerować nocą po krakowskim rynku, rozmawiając...
Mam szczęście: zarówno dlatego, że posiadam cudowną rodzinę, a także świetnych znajomych - dziękuję im wszystkim za to, że są. Stąd, jeśli macie chwilę wolnego i żadnych większych planów, spędźcie ten czas z rodziną, albo też - może warto zadzwonić do dawno niewidzianego przyjaciela? A nuż także się nudzi, a razem możecie spędzić czas o wiele lepiej niż w pojedynkę.
4. Tak zwane "DIY = Do it yourself"
Myślę, że powyższy cytat, w odniesieniu do powszechnego już "zrób to sam" pasuje dość dobrze, w końcu wykonywanie różnego rodzaju rzeczy, praktycznie z niczego, a mając w głowie jedynie pomysł jak coś powinno wyglądać, to swego rodzaju praca, a myślę, że robiona z pasją, zawiera w sobie wiele radości i zachęty do działania, szlifowania swojego talentu coraz bardziej.
Ostatnio, zainspirowana blogiem Nevermind Factory, chciałam wykonać coś sama... Otóż na pierwszy ogień poszło zrobienie dość prostej, bo polegającej jedynie na nawleczeniu koralików różnego rodzaju na gumeczkę i zawiązaniu supełka, bransoletki. Od zawsze uważam, że nie jestem jakoś szczególnie uzdolniona manualnie, czasami brakuje mi cierpliwości, lecz pojawiają się w głowie pomysły, które chciałoby się zrealizować i zrobić coś samemu. To zdecydowanie poprawia humor, kiedy widzę, że z paru koralików, powstała rzecz, jaką naprawdę zakładam, czy też ze starej koszulki nagle tworzy się coś zupełnie innego, co lepsze - wyglądającego całkiem dobrze. Moje sukcesy jak na razie nie są zbyt wielkie: dwie bransoletki, kiedyś zrobiona jakaś kartka, ale w planie mam jeszcze przerobienie pudełka na różne moje rzeczy - czy to pocztówki, jakieś pojedyncze notatki czy jeszcze coś innego, jak i zrobienie ze starej, mogłoby się wydawać, że już nie nadającej się do niczego, ramki na zdjęcia - nową, no, może nie do końca perfekcyjną, ale wykonaną własnoręcznie, ramkę, w której umieszczę jakieś swoje "wspomnienie". Szczerze powiem, że robiąc tą prostą bransoletkę, w pewnym momencie, kiedy koraliki rozsypały mi się po całym pokoju, cierpliwość była na granicy, ale tak się zawzięłam, że jednak powstała i tym samym uczucie, że zrobiłam ją sama było naprawdę fajne!
Dlatego, jeśli macie głowę pełną pomysłów, mimo że wydaje Wam się, iż zdolności brak, spróbujcie zrobić coś własnoręcznie - to wypełnia czas wolny, a jest w dodatku bardziej kreatywne niż oglądanie kolejnego serialu z cyklu "Dlaczego ja?" (choć przyznaję, czasami sobie na takie zerknę, ale głównie by się pośmiać). Stąd - nie czekajcie, a twórzcie! Sama wkrótce stworzę te moje dwa pomysły opisane wyżej, a może jeszcze wpadnę na inne? Zobaczymy.
Jednak, jak wyczytałam, "DIY" nie odnosi się jedynie do sztuki w postaci majsterkowania z różnymi rzeczami, ale także do innych sfer życia, w końcu "zrób to sam" - nieważne co, byle bez pomocy innych, a z własną inwencją twórczą. Stąd myślę, że moją drugą pasję, jaką jest gotowanie, również można by zaliczyć do tego punktu, zwłaszcza, że staram się wymyślać coś innego, niż tradycyjne dania, a dodatkowo to świetnie zajmuje mój czas wolny, jak i pozwala nauczyć czegoś nowego... Stąd również polecam Wam poeksperymentować w kuchni, czy to gotując, czy też próbując upiec jakieś ciasto, bądź przygotować coś jeszcze innego... Do wyboru, do koloru.
5. Spacerowanie/Aktywniejsze formy rozrywki
Spodobał mi się ten cytat... Może dlatego, że coś w tym jest: człowiek spacerujący, czy to dla rozrywki, przez chwilę, czy też w odniesieniu do naszego życia, mając na myśli, że jest to ciągłe spacerowanie za czymś, szukanie czegoś, co sprawi, że będziemy szczęśliwi, to człowiek, mający w sobie coś duchowego. Ale co znaczy to słowo? Otóż: nasz dusza, jeśli ciągle istnieje i jest aktywna, potrzebuje często czasu na przemyślenie pewnych spraw, musi się czasami wyciszyć. Dodatkowo, spacerując, nigdy nie wiemy, co nagle może się wydarzyć, a nuż zobaczymy niezwykłą chmurę na niebie, albo pięknego motyla latającego tuż przed naszymi oczyma... Stąd ta gotować do nieoczekiwanych spotkań.
Sama - lubię spacerować, naprawdę. Idąc sobie wiejską dróżką, gdzie mało kręci się ludzi, w powietrzu czując świeżość, przed sobą mając mnóstwo drzew, w końcu wchodząc w głębszy las i rozkoszując się po prostu... spokojem. Tak, mam to szczęście, że pochodzę z małej miejscowości, gdzie nie brakuje zieleni, można by rzec, że prawie każdy zna każdego (chociaż dobra, bez przesady, o wielu osobach nie mam pojęcia, że tutaj mieszkają), nie ma tego miejskiego hałasu, a powietrze jest naprawdę świeże - tak, wiem co to znaczy i doceniam, zwłaszcza wracając po tygodniu z pełnego smogu, Krakowa. Lubię ten klimat mojego "miejsca na ziemi", zdecydowaniu. Miło jest wyjść z rodziną, przyjaciółmi, bądź samotnie na spacer, by jednocześnie zastanowić się nad czymś, co akurat zaprząta głowę... Tak, spacerowanie jest świetne. Ale nie tylko tutaj, bo wbrew pozorom, duże miasta aż tak mi nie przeszkadzają. Studiując, na co dzień mieszkam w Krakowie i także tam mogę znaleźć miejsce, gdzie spacer będzie spokojniejszy - jakiś park, a jest ich dość sporo, czy też spacer nad Wisłą, kiedy idąc, nawet nie wie się ile już kilometrów się zrobiło (a któregoś wieczoru wybierając się z przyjaciółkami, okazało się że przeszłyśmy prawie 10 km, a co lepsze - nie czułyśmy zmęczenia ani przez chwilę!), czy też nocą - spacer po krakowskim rynku, tak bardzo klimatycznym i mnie osobiście przyciągającym... Lubię, zdecydowanie.
Natomiast czasami dobrze jest też aktywniej spędzić czas, chociaż bieganie nie jest moim ulubionym sportem, to rower już jak najbardziej. Czasami sobie potruchtam, bo czemu by nie, jednak wolę te dwa kółka. Aktywnie czas można spędzić też np. idąc na aerobik, a sama dobrze wspominam pójście parę razy na zumbę - energetyczny taniec, który męczy, ale wyzwala też mnóstwo pozytywnej energii, która zdecydowanie poprawia humor. Myślę, że nowym roku akademickim, zachęcę znajome do tego, byśmy gdy tylko znajdziemy trochę więcej wolnego czasu, spędziły go na tego rodzaju rozrywce.
Stąd, jeśli nie masz pomysłu na popołudnie, a pogoda akurat jest całkiem dobra, wyjdź na spacer, rolki, czy pobiegać - co wolisz, a ten spędzony czas będzie zarówno dobry dla zdrowia, jak i przyjemny.
To już koniec mojej dzisiejszej piątki i szczerze powiedziawszy, mam nadzieję, że czytało się ją całkiem przyjemnie i być może zachęciłam Was do spróbowania którejś z wyżej opisanych sposobów spędzania wolnego czasu, jeśli jeszcze tego nie robiliście, bądź uważaliście, że to mało twórcze. Na pewno sporo osób podobnie spędza czas jak ja: chociażby spotykając się ze znajomymi, czy też czytając, bądź biegając, ale może nie każdy próbował swoich sił w pisaniu bądź robieniu czegoś samodzielnie ? Warto spróbować, a nuż taka forma rozrywki się spodoba i pochłonie Was bez reszty.
Niedługo znów postaram się tutaj coś napisać, właściwie mam pomysł na pewien felieton, a także recenzję pewnej książki, jednak wszystko w swoim czasie: najpierw jedno, potem drugie, a jeszcze później inne, mam nadzieję, że kreatywne, pomysły wpadną mi do głowy. Póki co - trzymajcie się!
Co prawda, często podkreślam, że uwielbiam czytać, słuchać, pisać... Więc pewnie lista tych moich "still love" nie będzie aż taką nowością, a mimo to postanowiłam o tym właśnie dzisiaj naskrobać.
Mam nadzieję, że uda mi się w taki sposób przedstawić moje ulubione sposoby spędzania wolnych chwil, że być może i Was zachęcę do danej formy, że tak powiem, rozrywki. Zatem, przejdźmy do kolejnej piąteczki!
1. Pisanie + słuchanie
"Wydaje się bowiem [...] że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego włókna naszej istoty, przewleka przez serce, przenika wątrobę."
Myślę, że nikogo nie zaskoczy właśnie takie połączenie opisane jako pierwsze. Dodatkowo, zaczęłam ten punkt cytatem, znalezionym na jednych z portali właśnie z taką tematyką, bo myślę, że idealnie oddaje ideę pisania. To nie tak, że jedynie palce stukające o klawiaturę, lub trzymające pióro czy długopis, sprawiają, że na ekranie/kartce pojawia się coraz więcej i więcej słów. Na to, że one powstają, składa się mnóstwo rzeczy: emocji jakie w nas siedzą, a które często chcemy gdzieś wylać, bo nie możemy już poradzić sobie z ich ogromem, tysiąca myśli, jakie tworzą się w naszej głowie, często właśnie splątanych, ale dzięki pisaniu możemy poukładać je w logiczną całość, to, co chowamy w swoim sercu, wszelkie sekrety, jakie czasami już zbyt bardzo wypalają naszą duszę - dosłownie wszystko.
Kocham pisać, co niejednokrotnie już podkreślałam tutaj, na blogu, i nie wyobrażam sobie, że któregoś dnia mogłabym dobrowolnie zrezygnować z tej pasji. Gdy tylko mam wolną chwilę, staram się wejść na blog, napisać coś nowego, czy też po prostu spędzam ten czas wymyślając (najczęściej pisząc je w programie word, ale zdarza się także na tradycyjnym papierze) nowe opowiadania, czasami nawet i wiersze... Choć co do tych drugich, muszę przyznać, że robiłam to głównie mając jakieś może 15, 16 lat, a później stwierdziłam, że poezja nie do końca jest czymś, w czym czuję się najlepiej, co nie znaczy, że czasami nie uda mi się naskrobać jakiegoś wiersza. Mimo wszystko, wolę przenosić się w świat opowiadań, gdzie w głowie tworzę obraz miejsca danej akcji, opisuję emocje jakie towarzyszą bohaterom, staram się tak stworzyć cały obraz historii, by zachęcała do przeczytania... Czy mi się to udaje? Mam nadzieję, że tak, lecz to Wy, czytelnicy, możecie najlepiej oceniać.
Dlaczego połączyłam jednak w jednym punkcie zarówno pisanie, jak i słuchanie? Otóż muzyka to też nieodłączny element, a kiedy próbuję stworzyć coś nowego, ona służy mi za tło, czasami również inspirując. Poza tym - interpretacje tekstów utworów nie pojawiałby się tutaj, gdybym prawie każdej wolnej chwili nie poświęcała muzyce... Żałuję tylko, że nie potrafię ani ładnie śpiewać, ani też na niczym grać, choć w szkole podstawowej próbowało się swoich sił na keyboardzie i stąd później zostało mi to niespełnione marzenie, by nauczyć się gry na fortepianie. Ale wracając do samego słuchania muzyki - czasami nie robię tego tylko wtedy gdy piszę, ale nieważne co innego robię: sprzątam - czas od razu leci szybciej, gotuję - podobnie, idę gdzieś na spacer - słuchawki mam prawie zawsze przy sobie, no, chyba, że chcę się po prostu wyciszyć i oddać innemu rodzajowi zadumy... Czasami słucham nawet nie robiąc nic innego, jak tylko leżę, patrząc się w sufit i rozmyślając, a wtedy dźwięki, które wpływają do moich uszu, sprawiają, że zapominam o wszelkich troskach.
Stąd pisanie, jak i słuchanie - są świetnymi sposobami na spędzenie wolnego czasu, oczywiście jeśli ktoś lubi pisać, jeśli nie - nie musi, bo przecież każdy ma swoje pasje, ale myślę, że muzyka to coś, co jednak większość ludzi lubi, nieważne jaki jest to gatunek, to mimo wszystko towarzyszy podczas wykonywania różnego rodzaju rzeczy czy też - ot tak, stanowiąc osobne zajęcie, na którym w danej chwili skupia się swoją uwagę.
2. Czytanie
"Jak się czyta, to się nie myśli o sobie, tylko się wchodzi w inne światy, a w którymś z tych światów można odnaleźć zagubionego siebie."
Nic dziwnego, że kolejnym punktem w mojej dzisiejszej piątce odnośnie sposobów spędzenia wolnego czasu, jest czytanie. Oczywiście nie mogłam powstrzymać się przed cytatem (chyba urozmaicę ten wpis właśnie o cytaty, o ile oczywiście do każdego punktu znajdę jakiś trafiający do mnie). Jest on idealny - w końcu czytanie sprawia, że przenosimy się w inny świat, skupiamy swoją uwagę na danej historii, a mimo wszystko czasami odnajdziemy takie, które trafiają do nas bardziej tak, jakby w nich była cząstka nas... Wracając do samego tytułu tego punktu: nie uogólniłam go do "czytania książek" z kilku powodów.
Na początku chciałabym napisać, że tak, przyznaję, iż książki stanowią również nieodłączny element mojego życia i kiedy nie mam na nie już naprawdę czasu, bądź nawet jeśli chcę -nie mam siły by sięgnąć, po dniu pełnym pracy, nauki czy różnego rodzaju innych obowiązków - czuję się sfrustrowana. Chciałabym chociaż od czasu do czasu, poświęcić wolną chwilę na to, by móc przeczytać kolejną powieść o jakiej jeszcze do tej pory nie miałam pojęcia, a być może gdzieś znalazłam ciekawą recenzję i zachęciła mnie ona do sięgnięcia po daną lekturę. Dlatego, gdy tylko pozdawałam wszystkie egzaminy, pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, to pójście do biblioteki, a później już czytanie, czytanie, czytanie... Teraz nie miałam na nie znów aż tyle czasu, jednak wrześniowe wieczory zamierzam spędzać właśnie na przemian z czytaniem zaległych książek, jak i wyżej opisanym przeze mnie - tworzeniem nowych opowiadań.
Jednak czytanie nie zawężam jedynie do grubszych powieści, a także - uwielbiam czytać poezję. Chociażby wczorajszy wieczór, spędzony podczas przeszukiwania pięknych wierszy Marii Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej, był naprawdę świetną formą rozrywki. Zamiast nicnierobienia - rozkoszowanie się poezją, którą nie zawsze do końca rozumiem, ale jaka potrafi zachwycić, poprawić humor, a także wzruszyć. Co więcej, czytać można także inne blogi - a wiele z nich jest zdecydowanie wartych uwagi, gazety - byle by te bardziej twórcze, a nie jedynie różne, plotkarskie, gdzie chyba czytając je, chcemy bardziej żyć życiem innych, aniżeli swoim, ale okej, też mi się zdarzy przeczytać, że ta czy tamta aktorka zrobiła to czy tamto - rzecz ludzka, byle nie weszło to w nawyk, bo nie wnosi zbyt wiele... ;)
Tak więc - zachęcam do czytania. Uwierzcie, nawet jeśli twierdzicie, że "nienawidzicie książek", to kiedy już po jakąś sięgniecie i naprawdę Was zachęci - to zdanie zmieni się diametralnie. Wielu osobom czytanie kojarzy się jedynie z przymusowymi lekturami (a swoją drogą miałam ulubione, być może stworzę z nich kiedyś taką niedzielną piątkę), a wbrew pozorom istnieje tysiące, ba! miliony książek jeszcze nie poznanych, a zabierających nas w świat wyobraźni...
3. Spędzanie czasu z rodziną/przyjaciółmi
"Zrozumiałem, że istnieją ludzie, w których towarzystwie człowiek czuje się lepiej, wszystko, co gorzkie przemija, a świat rozpromienia słońce"
Czym byłby świat, gdybyśmy żyli samotnie, nie mając nikogo, kto by nas wysłuchał lub po prostu porozmawiał, kiedy potrzebujemy chwili relaksu? Myślę, że powyższy cytat dodatkowo pomaga mi w skonstruowaniu odpowiedzi na to pytanie - w końcu są ludzie, dzięki którym zapominamy o wszystkim co złe, a jedyne co czujemy w ich towarzystwie to radość i spokój ducha. Wiem, że chwile samotności również są potrzebne, jednak jeśli mamy świetny humor, dużo wolnego czasu, a brak pomysłów jak go spędzić, poświęćmy kilka chwil tym ludziom, dzięki którym "świat rozpromienia słońce."
Dlatego też sama uwielbiam spędzać czas z ludźmi - rodziną, kiedy to zwykle w niedzielę mamy więcej wolnego czasu dla siebie, by wspólnie porozmawiać, pooglądać różne rzeczy, zaplanować coś czy też tworzyć kolejne budowle z plątających się wszędzie klocków LEGO (tak, mam młodszego brata, który je uwielbia). Najczęściej właśnie nazywam niedzielę takim "family time", bo głównie wtedy mamy czas na refleksję, na bycie po prostu razem - bez zbędnych obowiązków jakie pochłaniają nasz czas w ciągu tygodnia. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, mimo że czasami tworzą się jakieś konflikty, ale przecież nikt nie jest idealny, a życie to nie bajka, to mimo wszystko stawiam na swoją najbliższą rodzinę. Sama kiedyś chciałabym móc powiedzieć, że tworzę własną, gdzie liczy się ciepło, miłość i wzajemny szacunek... Ale to z czasem, na pewno.
Natomiast przyjaciele - z nimi również można spędzić świetnie czas, więc kiedy mam go więcej, spotykam się z nimi, wiedząc, że później zachowam wiele ciekawych wspomnień. W rodzinnej miejscowości zawiązałam przyjaźnie, które mimo tego że z czasem "rozeszliśmy się" w takim sensie, że studiujemy gdzieś indziej, nie mamy aż tak wiele czasu na spotkania, to jednak kiedy chcemy, potrafimy nadal świetnie organizować nasze spotkania. W te wakacje chociażby zrobiliśmy wspólne ognisko, spotykamy się by pospacerować i porozmawiać czy też urządzamy sobie sesje zdjęciowe... Więc jeśli się chce, to da się znaleźć chwilę czasu dla znajomych. Również w Krakowie, studiując, poznałam mnóstwo genialnych ludzi z którymi po prostu nie da się nudzić i często rozumiemy się bez słów. Świetnie jest tworzyć zgraną paczkę, z którą można wyjść na koncert, urządzić świetną domówkę czy po prostu pospacerować nocą po krakowskim rynku, rozmawiając...
Mam szczęście: zarówno dlatego, że posiadam cudowną rodzinę, a także świetnych znajomych - dziękuję im wszystkim za to, że są. Stąd, jeśli macie chwilę wolnego i żadnych większych planów, spędźcie ten czas z rodziną, albo też - może warto zadzwonić do dawno niewidzianego przyjaciela? A nuż także się nudzi, a razem możecie spędzić czas o wiele lepiej niż w pojedynkę.
4. Tak zwane "DIY = Do it yourself"
"Nie ma pracy, która nie zawierałaby w sobie radości, tajemnic i zachęty."
Myślę, że powyższy cytat, w odniesieniu do powszechnego już "zrób to sam" pasuje dość dobrze, w końcu wykonywanie różnego rodzaju rzeczy, praktycznie z niczego, a mając w głowie jedynie pomysł jak coś powinno wyglądać, to swego rodzaju praca, a myślę, że robiona z pasją, zawiera w sobie wiele radości i zachęty do działania, szlifowania swojego talentu coraz bardziej.
Ostatnio, zainspirowana blogiem Nevermind Factory, chciałam wykonać coś sama... Otóż na pierwszy ogień poszło zrobienie dość prostej, bo polegającej jedynie na nawleczeniu koralików różnego rodzaju na gumeczkę i zawiązaniu supełka, bransoletki. Od zawsze uważam, że nie jestem jakoś szczególnie uzdolniona manualnie, czasami brakuje mi cierpliwości, lecz pojawiają się w głowie pomysły, które chciałoby się zrealizować i zrobić coś samemu. To zdecydowanie poprawia humor, kiedy widzę, że z paru koralików, powstała rzecz, jaką naprawdę zakładam, czy też ze starej koszulki nagle tworzy się coś zupełnie innego, co lepsze - wyglądającego całkiem dobrze. Moje sukcesy jak na razie nie są zbyt wielkie: dwie bransoletki, kiedyś zrobiona jakaś kartka, ale w planie mam jeszcze przerobienie pudełka na różne moje rzeczy - czy to pocztówki, jakieś pojedyncze notatki czy jeszcze coś innego, jak i zrobienie ze starej, mogłoby się wydawać, że już nie nadającej się do niczego, ramki na zdjęcia - nową, no, może nie do końca perfekcyjną, ale wykonaną własnoręcznie, ramkę, w której umieszczę jakieś swoje "wspomnienie". Szczerze powiem, że robiąc tą prostą bransoletkę, w pewnym momencie, kiedy koraliki rozsypały mi się po całym pokoju, cierpliwość była na granicy, ale tak się zawzięłam, że jednak powstała i tym samym uczucie, że zrobiłam ją sama było naprawdę fajne!
Dlatego, jeśli macie głowę pełną pomysłów, mimo że wydaje Wam się, iż zdolności brak, spróbujcie zrobić coś własnoręcznie - to wypełnia czas wolny, a jest w dodatku bardziej kreatywne niż oglądanie kolejnego serialu z cyklu "Dlaczego ja?" (choć przyznaję, czasami sobie na takie zerknę, ale głównie by się pośmiać). Stąd - nie czekajcie, a twórzcie! Sama wkrótce stworzę te moje dwa pomysły opisane wyżej, a może jeszcze wpadnę na inne? Zobaczymy.
Jednak, jak wyczytałam, "DIY" nie odnosi się jedynie do sztuki w postaci majsterkowania z różnymi rzeczami, ale także do innych sfer życia, w końcu "zrób to sam" - nieważne co, byle bez pomocy innych, a z własną inwencją twórczą. Stąd myślę, że moją drugą pasję, jaką jest gotowanie, również można by zaliczyć do tego punktu, zwłaszcza, że staram się wymyślać coś innego, niż tradycyjne dania, a dodatkowo to świetnie zajmuje mój czas wolny, jak i pozwala nauczyć czegoś nowego... Stąd również polecam Wam poeksperymentować w kuchni, czy to gotując, czy też próbując upiec jakieś ciasto, bądź przygotować coś jeszcze innego... Do wyboru, do koloru.
5. Spacerowanie/Aktywniejsze formy rozrywki
"Człowiek spacerujący ma w sobie coś duchowego, bo czyni go gotowym, by przyjąć z radością i otwartością każde nieoczekiwane spotkanie."
Spodobał mi się ten cytat... Może dlatego, że coś w tym jest: człowiek spacerujący, czy to dla rozrywki, przez chwilę, czy też w odniesieniu do naszego życia, mając na myśli, że jest to ciągłe spacerowanie za czymś, szukanie czegoś, co sprawi, że będziemy szczęśliwi, to człowiek, mający w sobie coś duchowego. Ale co znaczy to słowo? Otóż: nasz dusza, jeśli ciągle istnieje i jest aktywna, potrzebuje często czasu na przemyślenie pewnych spraw, musi się czasami wyciszyć. Dodatkowo, spacerując, nigdy nie wiemy, co nagle może się wydarzyć, a nuż zobaczymy niezwykłą chmurę na niebie, albo pięknego motyla latającego tuż przed naszymi oczyma... Stąd ta gotować do nieoczekiwanych spotkań.
Sama - lubię spacerować, naprawdę. Idąc sobie wiejską dróżką, gdzie mało kręci się ludzi, w powietrzu czując świeżość, przed sobą mając mnóstwo drzew, w końcu wchodząc w głębszy las i rozkoszując się po prostu... spokojem. Tak, mam to szczęście, że pochodzę z małej miejscowości, gdzie nie brakuje zieleni, można by rzec, że prawie każdy zna każdego (chociaż dobra, bez przesady, o wielu osobach nie mam pojęcia, że tutaj mieszkają), nie ma tego miejskiego hałasu, a powietrze jest naprawdę świeże - tak, wiem co to znaczy i doceniam, zwłaszcza wracając po tygodniu z pełnego smogu, Krakowa. Lubię ten klimat mojego "miejsca na ziemi", zdecydowaniu. Miło jest wyjść z rodziną, przyjaciółmi, bądź samotnie na spacer, by jednocześnie zastanowić się nad czymś, co akurat zaprząta głowę... Tak, spacerowanie jest świetne. Ale nie tylko tutaj, bo wbrew pozorom, duże miasta aż tak mi nie przeszkadzają. Studiując, na co dzień mieszkam w Krakowie i także tam mogę znaleźć miejsce, gdzie spacer będzie spokojniejszy - jakiś park, a jest ich dość sporo, czy też spacer nad Wisłą, kiedy idąc, nawet nie wie się ile już kilometrów się zrobiło (a któregoś wieczoru wybierając się z przyjaciółkami, okazało się że przeszłyśmy prawie 10 km, a co lepsze - nie czułyśmy zmęczenia ani przez chwilę!), czy też nocą - spacer po krakowskim rynku, tak bardzo klimatycznym i mnie osobiście przyciągającym... Lubię, zdecydowanie.
Natomiast czasami dobrze jest też aktywniej spędzić czas, chociaż bieganie nie jest moim ulubionym sportem, to rower już jak najbardziej. Czasami sobie potruchtam, bo czemu by nie, jednak wolę te dwa kółka. Aktywnie czas można spędzić też np. idąc na aerobik, a sama dobrze wspominam pójście parę razy na zumbę - energetyczny taniec, który męczy, ale wyzwala też mnóstwo pozytywnej energii, która zdecydowanie poprawia humor. Myślę, że nowym roku akademickim, zachęcę znajome do tego, byśmy gdy tylko znajdziemy trochę więcej wolnego czasu, spędziły go na tego rodzaju rozrywce.
Stąd, jeśli nie masz pomysłu na popołudnie, a pogoda akurat jest całkiem dobra, wyjdź na spacer, rolki, czy pobiegać - co wolisz, a ten spędzony czas będzie zarówno dobry dla zdrowia, jak i przyjemny.
To już koniec mojej dzisiejszej piątki i szczerze powiedziawszy, mam nadzieję, że czytało się ją całkiem przyjemnie i być może zachęciłam Was do spróbowania którejś z wyżej opisanych sposobów spędzania wolnego czasu, jeśli jeszcze tego nie robiliście, bądź uważaliście, że to mało twórcze. Na pewno sporo osób podobnie spędza czas jak ja: chociażby spotykając się ze znajomymi, czy też czytając, bądź biegając, ale może nie każdy próbował swoich sił w pisaniu bądź robieniu czegoś samodzielnie ? Warto spróbować, a nuż taka forma rozrywki się spodoba i pochłonie Was bez reszty.
Niedługo znów postaram się tutaj coś napisać, właściwie mam pomysł na pewien felieton, a także recenzję pewnej książki, jednak wszystko w swoim czasie: najpierw jedno, potem drugie, a jeszcze później inne, mam nadzieję, że kreatywne, pomysły wpadną mi do głowy. Póki co - trzymajcie się!
O, nie miałam pojęcia, że aż tak Cię zainteresowałam DIY, bardzo się cieszę :) Szkoda tylko, że nie pokazałaś tych bransoletek, bardzo chętnie bym je zobaczyła :) Jeśli zaś chodzi o resztę Twojej niedzielnej piątki, to pokrywa mi się co do joty z tym, co sama lubię. Lepiej bym tego nie ujęła, nawet jeśli chodzi o część z aktywnym spędzaniem czasu, to miałam też przez jakiś czas styczność z zumbą i też wolę rower niż bieganie xD No i rolki. Rolki są super, kocham rolki nad życie <3
OdpowiedzUsuńTak, zainteresowałaś mnie, naprawdę i właśnie - pamiętam, że miałam się z Tobą podzielić efektami, tak więc postaram Ci się podesłać zdjęcia tych bransoletek jak najszybciej. Nie są jakieś bardzo twórcze, ale zrobione własnoręcznie, a to cieszy najbardziej. ;) I cieszę się, że są ludzie mający własnie podobne zainteresowania, pozdrawiam! :)
UsuńByłoby to też dobre uzupełnienie tego posta, ale na maila też je chętnie przyjmę. Trzymaj adres: alexandra127@o2.pl :)
UsuńWidziałam zdjęcia na poczcie, bardzo dobrze sobie poradziłaś :) Samokrytyka to klucz do sukcesu, ale też bez przesady. Strasznie mi się podobają szczególnie te srebrne elementy, które zastosowałaś. Dobry pomysł z tym postem, czekam z niecierpliwością na niego. Tymczasem mówiąc o biżuterii, to u mnie dzisiaj o niej właśnie nowy post. Może moja alicjowa bransoletka natchnie Cię do działania? :)
UsuńO, to bardzo mnie to cieszy, że się spodobało :) Tak, ten post właśnie siedzi w mojej głowie, ale jak mówiłam - muszę jeszcze zrobić parę tych "DIY" i w końcu powstanie. A wiesz, że nawet nie czytając jeszcze tego komentarza już wpadłam na blog? To się nazywa telepatia! :D
UsuńMyślę że dobrze prawisz z resztą ciężko wybrac te 5 czy tam wiecej blogów ;D
OdpowiedzUsuńwarto sie skupic na sobie :) a inspiracje zostawić dla siebie !
http://feather92.blogspot.com/2014/08/peani.html
Hej! Zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńWięcej tu: http://nowa-rybka-w-miescie.blogspot.co.uk/2014/09/liebster-blog-award.html
Świetny post. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wszystkie pod punkty lepiej bym tego nie napisała! :)
Co myślisz o wspólnej obserwacji ?:)
http://poetkamarzen.blogspot.com/
Ja czytam blogi zagraniczne ;)
OdpowiedzUsuń