Nastał wieczór, podczas którego postanowiłam napisać coś nowego. Jednak to, co przyszło mi do głowy, to znowu podzielenie się z Wami kilkoma własnymi cytatami, jakie pojawiały się w mojej głowie, a które to z kolei przenosiłam jak najszybciej na papier - czy to w znaczeniu dosłownym, czy też mając na myśli ten wirtualny na fanpage'u.
Zanim przejdę jednak to tych swoich cytatów, chciałam najpierw Wam podziękować. Tak, Moi Drodzy, dziękuję Wam za tyle pięknych słów, jakie miałam okazję przeczytać od Was pod pierwszym wpisem z cyklu "Cytaty własne". Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo mnie podbudowaliście sprawiając, że jeszcze bardziej chcę pisać więcej i więcej. Nie spodziewałam się, że te zaledwie kilka zlepków słów tak bardzo Wam się spodobają. Dlatego dziękuję i mam nadzieję, że wraz z kolejnymi, pewnie znowu nieco melancholijnymi, cytatami, nie zawiodę Waszych gustów.
Stąd też, by już nie przedłużać, zapraszam do przeczytania kolejnych trzech, nowych myśli, jakie niedawno stworzyłam. Każdą z nich oczywiście pokrótce rozwinę, jak to już mam w zwyczaju.
1. Nieuzasadniony smutek
"Istnieje taki rodzaj smutku, którego nie potrafimy do końca wytłumaczyć. Często nie mając konkretnych powodów ku temu, by się uaktywniał, on jednak to robi. To taki mały drań, który pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach tknięty przez zaledwie jedną myśl, jaka szybko znika, a mimo to potrafiła narobić szkód. Wtedy ten smutek wychodzi ze swojego przytulnego kąta i zaczyna działać. Doszczętnie ogarnia nas całych, wypalając kolejne fragmenty, pozytywnych do tej pory, emocji. Niby niepozornie przemieszcza się coraz bardziej pomiędzy sercem, a rozumem, wywołując mieszaninę myśli i uczuć, jakie rozpoczynają swoją własną walkę. Jednak po jakimś czasie, smutek - wyczerpany swoim działaniem, zaczyna na nowo zaszywać się głęboko na dnie duszy. I chociaż stopniowo wracają do nas pozytywne odczucia, to jednak gdzieś w sobie wciąż czujemy ten cholerny ucisk smutku, od którego momentami wręcz brakuje tchu..."
Prawdopodobnie cytat ten powstał w dniu, w którym poddawałam się melancholijnym utworom, czując właśnie taki nieuzasadniony smutek. Prawda jest taka, że czasami człowieka dopadają momenty, podczas których najchętniej zaszyłby się przed światem. Najdziwniejsze jest jednak to, że często nie ma konkretnego powodu - niby wszystko jest w porządku, a jednak kiedy zaczyna się za dużo rozmyślać, to tworzy się pozorny "problem", bądź też odczuwa się brak czegoś i wtedy pojawia się ten wewnętrzny smutek. I tak oto nastrój zaczyna spadać, aż do momentu, gdy nie weźmiemy się w końcu w garść i nie zaczniemy przywoływać na nowo pozytywnych emocji. Jednak ten smutek ciągle tli się gdzieś na dnie naszej duszy i tylko czeka na moment, by znowu zaatakować.
2. Gorsze dni
"Przychodzą czasami takie dni, podczas których nic nie idzie tak, jak powinno. Z łóżka wstaje się przysłowiową, lewą nogą i nawet poranna kawa nie pomaga. Na domiar złego, dzień mija w paśmie nieszczęść i samych pechowych sytuacji. Jedyne o czym się wówczas marzy to jak najszybciej znaleźć się w swoich czterech ścianach i przeczekać ten gorszy czas. Kiedy więc przekroczy się próg mieszkania, od razu rzuca się w kąt wszelkie obowiązki. Zakłada się swoje ulubione, grube skarpety i zapala aromatyczną świecę. W tle z kolei włącza się delikatną, klimatyczną muzykę, będącą ukojeniem dla zszarganych nerwów. Owija się ciepłym kocem, odcinając od reszty świata. I tak siedząc w półmroku, przy akompaniamencie nostalgicznych utwór, ten relaksujący rytuał dopełnia się kubkiem gorącej czekolady. Pozwala się sobie zatracić w tej krótkiej chwili przyjemności, podczas której wszelkie troski i zmartwienia dnia codziennego stopniowo zaczynają się oddalać. I jedyne co wtedy pozostaje, to spokój. Nic więcej."
Chyba każdy z nas przeżywa czasami gorszy dzień. Dosłownie nic nie idzie wtedy tak, jakbyśmy chcieli i wręcz pech ciągle się nas trzyma. Krótko mówiąc: zaczynamy mieć wszystkiego dość i chcemy jak najszybciej wrócić do swojego przytulnego kąta, z dala od otaczającego nas zgiełku, jak również ludzi. Jednak najważniejsze to znaleźć sposób na to, by ten gorszy dzień jakoś sobie umilić. Tym samym grunt to zrobić coś, co nas zrelaksuje. Każdy ma swoje ulubione zajęcia, jakie poprawiają humor. Dla jednych to zatracenie się w dobrej lekturze, dla kogoś innego - obejrzenie filmu, a jeszcze jakaś inna osoba stwierdzi, że najlepiej humor poprawia świetna muzyka. Grunt, to podnieść sobie nastrój i osiągnąć ten wewnętrzny spokój.
3. Pewien rodzaj tęsknoty
"Tęsknota za kimś. Jedno zdanie. Trzy słowa. Trzynaście liter. Niby tak niewiele, a niesie to ze sobą ogrom sprzecznych emocji. Może powodować, że nasze serce mocniej zabije, gdy zdamy sobie sprawę, że gdzieś tam jest człowiek, który tęskni równie mocno. Czujemy wtedy to delikatne mrowienie, jakie rozlewa w nas nieskończone ciepło. Na twarzy z kolei pojawia się delikatny uśmiech, bo wiemy, że warto tęsknić. Jednak równie dobrze, tęsknota może sprawiać, że każda sekunda dzieląca nas od następnego spotkania z danym człowiekiem, dłuży się niemiłosiernie. Wraz z tym czasem, my sami czujemy się tak, jakby brakowało nam tchu. Tak, jak gdyby tęsknota zabierała nam cały tlen i sprawiała, że zapominamy, co to oddychanie. Jednak najgorzej jest wtedy, gdy nie jesteśmy pewni uczuć drugiej strony. Chociaż nasze serce wręcz krzyczy z tęsknoty, niepewność sprawia, że wszelkie nasze emocje stają się negatywne. Pojawia się uczucie, które wypala w naszym wnętrzu ogromną ranę i dopóki nie dowiemy się na czym stoimy, nic nie będzie w stanie jej zasklepić."
Wiem, że są różne rodzaje tęsknoty. Zarówno taka, kiedy tęsknimy za wydarzeniami, jakie już miały miejsce, ale również opisywana powyżej - czyli tęsknota za konkretnym człowiekiem. Jednak również i ją dałoby się rozłożyć na różne rodzaje. Mimo to, postanowiłam w powyższym cytacie skupić się na tej tęsknocie za kimś, komu oddaliśmy w pełni swoje serce. Tęsknota w końcu nieustannie towarzyszy miłości - bez względu na to, czy jest ona już stała i jakiej to jesteśmy w stu procentach pewni, czy tyczy się dopiero budzącego się uczucia, kiedy to stąpamy po niepewnym gruncie. Nie mamy wpływu na tęsknotę - ona mimowolnie się pojawia, czy tego chcemy, czy nie, to wcześniej bądź później, zaczniemy za tym kimś tęsknić.
To już wszystko, jeśli chodzi o dzisiejszą porcję cytatów. Wszystkie tak naprawdę utrzymane są w nieco melancholijnej odsłonie, ale mam nadzieję, że spodobają Wam się tak samo jak poprzednie. W końcu to dzięki Wam motywuję się do dalszego przelewania tych swoich myśli na papier.
Niebawem znów postaram się coś tutaj napisać, między innymi recenzję książki, jaką aktualnie czytam, a może i kolejne przemyślenia? Zobaczymy. Póki co - trzymajcie się!
"Tęsknota za kimś. Jedno zdanie. Trzy słowa. Trzynaście liter. Niby tak niewiele, a niesie to ze sobą ogrom sprzecznych emocji. Może powodować, że nasze serce mocniej zabije, gdy zdamy sobie sprawę, że gdzieś tam jest człowiek, który tęskni równie mocno. Czujemy wtedy to delikatne mrowienie, jakie rozlewa w nas nieskończone ciepło. Na twarzy z kolei pojawia się delikatny uśmiech, bo wiemy, że warto tęsknić. Jednak równie dobrze, tęsknota może sprawiać, że każda sekunda dzieląca nas od następnego spotkania z danym człowiekiem, dłuży się niemiłosiernie. Wraz z tym czasem, my sami czujemy się tak, jakby brakowało nam tchu. Tak, jak gdyby tęsknota zabierała nam cały tlen i sprawiała, że zapominamy, co to oddychanie. Jednak najgorzej jest wtedy, gdy nie jesteśmy pewni uczuć drugiej strony. Chociaż nasze serce wręcz krzyczy z tęsknoty, niepewność sprawia, że wszelkie nasze emocje stają się negatywne. Pojawia się uczucie, które wypala w naszym wnętrzu ogromną ranę i dopóki nie dowiemy się na czym stoimy, nic nie będzie w stanie jej zasklepić."
Wiem, że są różne rodzaje tęsknoty. Zarówno taka, kiedy tęsknimy za wydarzeniami, jakie już miały miejsce, ale również opisywana powyżej - czyli tęsknota za konkretnym człowiekiem. Jednak również i ją dałoby się rozłożyć na różne rodzaje. Mimo to, postanowiłam w powyższym cytacie skupić się na tej tęsknocie za kimś, komu oddaliśmy w pełni swoje serce. Tęsknota w końcu nieustannie towarzyszy miłości - bez względu na to, czy jest ona już stała i jakiej to jesteśmy w stu procentach pewni, czy tyczy się dopiero budzącego się uczucia, kiedy to stąpamy po niepewnym gruncie. Nie mamy wpływu na tęsknotę - ona mimowolnie się pojawia, czy tego chcemy, czy nie, to wcześniej bądź później, zaczniemy za tym kimś tęsknić.
To już wszystko, jeśli chodzi o dzisiejszą porcję cytatów. Wszystkie tak naprawdę utrzymane są w nieco melancholijnej odsłonie, ale mam nadzieję, że spodobają Wam się tak samo jak poprzednie. W końcu to dzięki Wam motywuję się do dalszego przelewania tych swoich myśli na papier.
Niebawem znów postaram się coś tutaj napisać, między innymi recenzję książki, jaką aktualnie czytam, a może i kolejne przemyślenia? Zobaczymy. Póki co - trzymajcie się!
Bardzo ciekawe spostrzeżenia. I tak się zastanawiam... Nie planujesz może napisania ksiązki? Bo chętnie bym ją przeczytała. Umiesz opisywać uczucia, a to jedna z zalet w literaturze. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękne cytaty, naprawdę. Dobrze umiesz oddawać uczucia, słownictwo też masz bogate - widać tu sporo polotu :) Fajnie, że potrafisz wykorzystywać aktualny nastrój do tego, by coś stworzyć, takie kreatywne spożytkowanie własnych myśli nie tylko pomaga, ale nieraz pozwala zrodzić się czemuś pięknemu. Sama zresztą często tak robię, pisanie to świetny lek na wszystko :)
OdpowiedzUsuńDużo weny, kochana! <3
Pozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Rewelacja, potrafisz dogłębnie przedstawić sedno sprawy :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że mogłabyś napisać interesujący dramat psychologiczno-obyczajowy z naciskiem na "psychologiczno". :)
OdpowiedzUsuń