Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

niedziela, 30 kwietnia 2017

Wzruszająca opowieść o życiu i śmierci - recenzja książki "Koniec samotności"

"A jeżeli czasu nie ma? Jeżeli wszystko, co przeżywamy, jest wieczne, jeżeli to nie czas przechodzi obok człowieka, lecz sam człowiek mija to, co przeżył?"

Autor: Benedict Wells
Tytuł: Koniec samotności
Wydawnictwo: Muza SA
Liczba stron: 380
Ocena: 6/6

     Nic nie poradzę na fakt, że od zawsze lubiłam powieści obyczajowe oraz historie miłosne. Kiedy więc przeczytałam opis książki "Koniec samotności", którą napisał Benedict Wells, nie wahałam się ani chwili, by po nią sięgnąć. Chociaż ostatnio nie miałam czasu, by się za nią szybko zabrać, to kiedy już to zrobiłam, nie byłam w stanie się od niej oderwać. To cudowna opowieść o życiu i śmierci, przyjaźni, miłości czy nienawiści, o przemijaniu i o tym, że nigdy nie jest na nic za późno. Ta historia lekko mnie rozwaliła i jak dawno nie byłam w stanie wzruszyć się przy żadnej książce, tak tym razem z moich oczu mimowolnie popłynęło kilka łez. 
    Jules, Marty oraz Liz to rodzeństwo, które wydawać by się mogło, że łączy tylko jedno - tragicznie wydarzenie, jakie spotkało ich w dzieciństwie. Kiedy w wypadku samochodowym zginęli ich rodzice, życie tej trójki zmieniło się diametralnie. Trafili do domu dziecka i chociaż wszyscy przebywali w tym samym miejscu, ich drogi zaczęły stopniowo się rozchodzić. Najmłodszy z rodzeństwa - Jules - tudzież narrator całej powieści, przed śmiercią rodziców tak pewny siebie, w internacie zmienił się w bojaźliwego i nieśmiałego chłopca. Stroniący od rówieśników, często był przez nich wyśmiewany. Aż do czasu, gdy poznał Alvę - dziewczynkę, która stała się jego najlepszą przyjaciółką. Ich drogi jednak wraz z czasem się rozchodzą, lecz gdy spotykają się po latach, mają szansę odkryć jak wiele dla siebie znaczą... Jak zatem potoczy się ich dalszy los? Czy przyjaciele zrozumieją, że od zawsze łączyło ich coś więcej? A może nigdy nie będą w stanie wyznać swoich prawdziwych uczuć? Jak toczyło się też życie Liz oraz Marty'ego? Czy rodzeństwo stało się dla siebie obce, czy może na nowo połączyła ich więź? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie sięgając po książkę "Koniec samotności". 
   Pokochałam styl autora od samego początku. To, w jaki sposób buduje zdania, które są lekkie w odbiorze, a jednocześnie momentami tak pełne przesłania, skłaniają do przemyśleń jest po prostu piękne. Można by rzec nawet, że niektóre fragmenty są czasami nieco poetyckie. Co więcej, autor ma niezwykle emocjonalny sposób pisania. Rzadko spotykam się z tym, żeby mężczyzna potrafił tak przepięknie pisać o wszelkich uczuciach. Benedict Wells natomiast zaskoczył mnie mega pozytywnie i sprawił, że chcę więcej historii, jakie wychodzą spod jego pióra. Urzekł mnie całkowicie - nie dość, że sama historia jest niezwykle wciągająca, że aż wprost nie można się od niej oderwać, to przede wszystkim bije z niej tak wiele emocji, że całkowicie dotykają one czytelnika. 
     Tak, jak głosi tytuł recenzji - jest to opowieść tak naprawdę o życiu samym w sobie, tym, co wraz z sobą niesie, jak wielokrotnie wystawia ludzi na próbę i że jak to było w książce - nie zawsze jest "grą o sumie zerowej". To także historia pokazująca czym jest śmierć i że często przychodzi niespodziewanie sprawiając, że cały nasz dotychczasowy świat rozpada się na kawałki. To przepiękna opowieść, która porusza do głębi, wyciskając z oczu łzy wzruszenia, a jednocześnie pozostawiając czytelnika z jakąś taką dawką nadziei na to, że tak długo, jak życie się toczy, powinniśmy korzystać z niego jak najlepiej. To także historia ukazująca czym jest prawdziwa przyjaźń, ale też to, jak często boimy się miłości i ryzyka, tylko dlatego, że nie chcemy kogoś stracić.
     Historia Jules'a oraz Alvy uświadamia, że czasami ludzie dobrowolnie pozwalają sobie na tylko pustą egzystencję i życie w ciągłym myśleniu "co by było gdyby", jak jednocześnie pokazuje, że mimo wszystko nigdy nie jest za późno, by wszystko zmienić i zależy to tylko od nas i naszych wyborów - to my decydujemy, czy pozwalamy sobie na jedynie istnienie czy życie w pełnym tego słowa znaczeniu. Jednak książka nie toczy się jedynie wokół wątku tej dwójki, a to także opowieść o tym, jak bardzo boli strata swoich bliskich. Rodzeństwo w bardzo młodym wieku osierocone, już na zawsze będzie nosić w sobie poczucie straty i tęsknoty za tym, jak mogłoby wyglądać ich życie, gdyby rodzice będący dla nich najważniejszymi osobami w życiu, nie zginęli. To historia jaka pokazuje, że każdy radzi sobie z traumatycznymi wydarzeniami na swój sposób i że musi do nich po prostu z biegiem czasu dojrzeć, chociaż na zawsze będą tworzyć poczucie pustki. 
     Bohaterowie również działają na plus tej historii. Uważam, że autor naprawdę się postarał w kreacji swoich postaci. Jules to mężczyzna, jakiego nie da się nie polubić - zresztą opowiada całą swoją historię, począwszy od najmłodszych lat, poprzez wszystkie wydarzenia, które doprowadziły go do takiego, a nie innego punktu w życiu. Alva została wykreowana także jako postać, jakiej nie dało się nie darzyć sympatią - ot tak, po prostu, biła od niej swego rodzaju emocjonalność pokazująca, że mimo niektórych popełnianych przez nią błędów, to niezwykle krucha istota, szukająca poczucia bezpieczeństwa. Marty z kolei jawił się jako nieco dziwak, gdy Liz zagubiła się sama w sobie i przez długi czas szukała odpowiedzi na to, jak powinna żyć. Krótko mówiąc - postacie zostały wykreowane bardzo dobrze. 
     Podsumowując, nawet gdybym chciała, to nie mam się do czego przyczepić. Ta historia otworzyła we mnie na nowo emocjonalną część, jaka potrafi się wzruszać przy dobrym kawałku literatury, jaka jest w stanie uśmiechać się do przerzucanych kartek, czy irytować na niektóre zachowania bohaterów. Co więcej, jako że od niedawna cierpiałam na zastój czytelniczy, to ta książka na nowo sprawiła, ze pokochałam znowu czytać jak najwięcej i przeżywać tysiące emocji. Cudna historia, jaką każdemu mogę śmiało polecić. Nie zawiedziecie się. 

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:

4 komentarze:

  1. Nie mogę się przekonać do literatury obyczajowej. Zawsze mam wrażenie, że historia jest spłycona, że autor nie potrafił oddać uczuć bohaterów. To mnie okropnie zniechęca. Ale po Twojej recenzji widzę, że w tym przypadku może być inaczej :) Myślę, że ta książka będzie idealna, by spróbować jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przeczytać tę powieść. Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać tę książkę i już znajduje się na liście moich majowych zakupów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio SPAM mnie zablokował, bo nadrabiałam zaległości i już nie chciałam walczyć z re captchą, więc piszę teraz. To kolejna książka, która budzi moje zaufanie na pierwszy rzut oka i będzie należeć jak w poprzednim moim komentarzu do must have. Tyle dobrego się o niej naczytałam, że inaczej być nie może.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *