Autor: Harlan Coben
Tytuł: Klinika śmierci Wydawnictwo: Albatros Liczba stron: 512 Ocena: 4.5/6 |
Muszę przyznać, że wraz z nadejściem października, zaczyna się dziać to, czego się obawiałam... Dokładniej rzecz biorąc zaczyna brakować mi czasu, by ogarniać wszystko - zarówno studia, jak i inne swoje sprawy, a do tego jeszcze czytanie i co się z tym wiąże - pisanie recenzji. Dlatego też wczoraj nie pojawiła się obiecywana opinia książki Harlana Cobena. Dzisiaj jednak to nadrabiam, dokonując recenzji "Kliniki śmierci". Tak naprawdę sięgając po tę książkę nie byłam pewna czego mogę się po niej spodziewać. Opis wydawał się ciekawy, a co więcej - ten autor już niejednokrotnie pozytywnie mnie zaskoczył, dlatego stwierdziłam, że być może będzie to kolejny świetny jego kryminał. Będąc po przeczytaniu przyznaję, że była to całkiem dobra książka, ale osobiście nie zaliczyłabym jej do najlepszych thrillerów autorstwa Cobena.
Michael Silverman to świetny koszykarz, ulubieniec mediów. To samo można powiedzieć o jego żonie, Sarze Lowell, będącej jedną z lepszych dziennikarek. Wydawać by się mogło, że ich życie to ciągła sielanka, jednak do czasu... Któregoś dnia Michael trafia do szpitala z powodu coraz to silniejszych bólów brzucha. Diagnoza jest jednoznaczna - to AIDS. Jednak zaprzyjaźniony z małżeństwem lekarz - Harvey Rikker zdradza, że jest o krok od wynalezienia sposobu na zwalczenie tej strasznej choroby. Jedynym problemem jest fakt, że klinika potrzebuje coraz to większych środków pieniężnych, by móc nadal wykonywać badania, a co gorsza, sprawa komplikuje się, gdy do akcji wkracza tzw. Homorozpruwacz, zabijający pacjentów bliskich wyzdrowieniu... Jak potoczą się losy Michaela oraz Sary? Jak wiele złego wyrządzi tajemniczy morderca? I czy prowadzący śledztwo młody policjant Max Bernstein odkryje w końcu prawdę? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście w książce Harlana Cobena.
Mam nieco mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę historię. Sama nie wiem tak naprawdę dlaczego. Myślałam chyba, że całkowicie mnie wciągnie i sprawi, że nie będę mogła się od niej oderwać, a w rzeczywistości czytałam ją, jednak bez większych emocji. Właściwie sam autor we wstępie napisał, że jeśli to pierwsza książka, po jaką się sięga, to radzi jej odłożenie - i tutaj się mu nie dziwię, bo jednak w porównaniu z innymi thrillerami "Klinika śmierci" jest dobra, ale nie najlepsza. Trzeba przyznać, że jak medycyna niekoniecznie mnie interesuje tak tutaj, ten "thriller medyczny" akurat był niezwykle ciekawy. Należy się autorowi plus za zwrócenie uwagi na chorobę, o której każdy słyszał, ale na pewno mało kto wie coś więcej. Również wykonanie było dobre, bo jak na tego autora przystało, nie domyśliłam się kto stoi za wszystkimi wydarzeniami, aż nie zostało to ostatecznie wyjaśnione. Powiem szczerze, że początkowo ta historia nieco mnie nużyła. Pojawiało się sporo osób i wątków, jak również niektórzy bohaterowie nie wnosili tak naprawdę niczego ciekawego do całej tej książki. Z czasem jednak zaczęłam się w nią wkręcać i szczerze powiedziawszy dopiero kilka ostatnich rozdziałów uratowało moją opinię o tym thrillerze. Było niespodziewane, nieco zakrywające o szaleństwo i trzymające w napięciu. Stąd za to kieruję plus do autora, niemniej mimo wszystko czuję jakiś wewnętrzny niedosyt i sama nie jestem pewna czy spowodowane to zostało samą historią czy może moje wymagania stały się zbyt wysokie jeśli chodzi o kryminały. Mimo wszystko, fanom Cobena, oczywiście polecam tę książkę. Czyta się ją całkiem szybko, co więcej - zakończenie jest jak zawsze niespodziewane - a sam pomysł na fabułę ciekawy.
Mam nieco mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę historię. Sama nie wiem tak naprawdę dlaczego. Myślałam chyba, że całkowicie mnie wciągnie i sprawi, że nie będę mogła się od niej oderwać, a w rzeczywistości czytałam ją, jednak bez większych emocji. Właściwie sam autor we wstępie napisał, że jeśli to pierwsza książka, po jaką się sięga, to radzi jej odłożenie - i tutaj się mu nie dziwię, bo jednak w porównaniu z innymi thrillerami "Klinika śmierci" jest dobra, ale nie najlepsza. Trzeba przyznać, że jak medycyna niekoniecznie mnie interesuje tak tutaj, ten "thriller medyczny" akurat był niezwykle ciekawy. Należy się autorowi plus za zwrócenie uwagi na chorobę, o której każdy słyszał, ale na pewno mało kto wie coś więcej. Również wykonanie było dobre, bo jak na tego autora przystało, nie domyśliłam się kto stoi za wszystkimi wydarzeniami, aż nie zostało to ostatecznie wyjaśnione. Powiem szczerze, że początkowo ta historia nieco mnie nużyła. Pojawiało się sporo osób i wątków, jak również niektórzy bohaterowie nie wnosili tak naprawdę niczego ciekawego do całej tej książki. Z czasem jednak zaczęłam się w nią wkręcać i szczerze powiedziawszy dopiero kilka ostatnich rozdziałów uratowało moją opinię o tym thrillerze. Było niespodziewane, nieco zakrywające o szaleństwo i trzymające w napięciu. Stąd za to kieruję plus do autora, niemniej mimo wszystko czuję jakiś wewnętrzny niedosyt i sama nie jestem pewna czy spowodowane to zostało samą historią czy może moje wymagania stały się zbyt wysokie jeśli chodzi o kryminały. Mimo wszystko, fanom Cobena, oczywiście polecam tę książkę. Czyta się ją całkiem szybko, co więcej - zakończenie jest jak zawsze niespodziewane - a sam pomysł na fabułę ciekawy.
Jeśli chodzi o bohaterów, to tutaj polubiłam Sarę, jak również jej męża Michaela. Właściwie to podziwiałam ich, że mimo tak nagłej, przytłaczającej informacji, oni się nie poddali, a wspierali siebie nawzajem wierząc, iż uda im się przejść przez tę całą sytuację. Z kolei ciekawą postacią był także policjant zajmujący się śledztwem, czyli wspomniany wyżej, Max Bernstein. Muszę wręcz przyznać, że momentami jego sposób bycia niezwykle mnie bawił. Harvey Rikker z kolei jawił się jako lekarz, który wręcz obsesyjnie dążył do wynalezienia leku na AIDS. Było też wiele postaci, jakie to moim skromnym zdaniem nie wnosiły niczego ciekawego, jak chociażby wielebny Sanders ze swoimi "widzeniami". Niemniej mimo wszystko, Coben całkiem dobrze wykreował bohaterów.
Podsumowując, tak jak już wspomniałam, dla fanów tego autora, jest to tzw. must have. Natomiast czytelnikom, którzy dopiero poznają kryminały Cobena - odradzałabym sięgnięcie właśnie po tę książkę, bo możecie nie poczuć tego klimatu, jaki zazwyczaj niesie on w swoich historiach. To thriller, który został dość ciekawie skonstruowany, dodatkowo połączony nieco z medycyną, co mimo wszystko wcale mnie nie raziło, a wręcz przeciwnie. Co więcej, chociaż większa część tej książki nie jest tak zachwycająca, jak na to liczyłam, to swoim zakończeniem mocno mnie zaskoczyła, co jednocześnie zadziałało na duży plus.
To już wszystko jeśli chodzi o recenzję "Kliniki śmierci". Być może postawiłam jej zbyt dużą poprzeczkę i liczyłam na to, że będzie trzymać mnie w napięciu od samego początku. Niemniej, nie rozczarowałam się jakoś bardzo (co zresztą podkreśliłam w poprzednich akapitach), dlatego też do Harlana Cobena pewnie niedługo znowu powrócę sięgając po kolejny jego thriller.
Niebawem znów postaram się tutaj napisać, chociaż niczego nie obiecuję. Co prawda mam nadzieję, że uda mi się wrzucić w tym miesiącu jeszcze kilka recenzji, jak również tagów książkowych, ale zobaczymy jak to będzie. Póki co - trzymajcie się!
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.
Nie to nie dla mnie. Wolę oglądać seriale medyczne ale czytać? Może kiedyś się zobaczy ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
A dla mnie to właśnie jedna z lepszych książek Cobena, może dlatego, że nie jest aż tak schematyczna jak jego pozostałe książki, które czytałam, chociaż nie jest to oczywiście najlepszy thriller jaki w życiu czytałam, ale tematyka mi się spodobała;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Wydaje się być dobre ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Raz miałam styczność z tym Panem i się nie zawiodłam. Ale jak czytam Twoją recenzję to wiem, że raczej po nią po prostu nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńP.S Randka w ciemno Gotowa, raz jeszcze dzięki za nominację ;)
Ja trafiłam genialnie z moją pierwszą książką Cobena i jestem zachwycona tym autorem, dlatego mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie jego książki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic tego autora nie czytałam, choć dwie jego książki od kilku lat zalegają mi na półce. Koleżanka zachwala, a ja chyba trochę z lęku przed rozczarowaniem się wstrzymuję przed lektura.
OdpowiedzUsuńTej pozycji nie ma akurat u mnie, więc mogę być spokojna i nie muszę bać się Twojego ostrzeżenia ;)
Uwielbiam twórczość autora, czytałam niemal wszystkie jego książki ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Akurat tej książki Cobena nie czytałam, ale ogólnie lubię jego powieści.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że czytałam już jedną jego książkę, nie jestem pewna. nie jestem wielką fanką thrillerów i kryminałów więc odpuszczę sobie, ale może polecę mamie i babci, one lubią takie klimaty. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej książki Cobena, a autora lubię, a że to thriller medyczny cieszę się jeszcze bardziej. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że znajdziesz czas na bloga ;) Juz jakiś czas temu chciałam się wziąć za książki autora. Którą polecasz na początek? ;D
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie opis. Po za tym czytałam juz jeden thriller medyczny i bardzo mi przypadł do gustu. Szkoda ze ta książka nie jest aż taka dobra.
Pozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Nie znam twórczości tego autora, ale może kiedyś się to zmieni. :)
OdpowiedzUsuńJa lubię thrillery medyczne więc pewnie się skuszę, nie będzie to moje pierwsze spotkanie z Cobenem więc myślę, że uszczknę coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuń