Matematyczny umysł z artystyczną duszą. Matematyk z wykształcenia, aktualnie pracownik jednej z krakowskich korporacji, a z zamiłowania niespełniona pisarka i zakręcona książkoholiczka.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Czas sięgnąć po klasykę - czyli recenzja książki "Anna Karenina".

Autor: Lew Tołstoj
Tytuł: Anna Karenina
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Liczba stron: 835 (dwa tomy łącznie)
Ocena: 5/6
     Przyszedł czas bym w końcu sięgnęła po klasykę literatury światowej. Muszę przyznać, że mam z nią pewnego rodzaju problem. Z jednej strony te książki niezwykle mnie przyciągają, lecz z drugiej strony, gdy zaczynam z nimi swoją przygodę, w głowie powstaje jakaś blokada wewnętrzna sprawiająca, że czytanie idzie mi niezwykle wolno. Jednak postanowiłam się przełamać i tym samym ponownie sięgnęłam po klasykę. Wybór miałam dość spory, ale zważywszy na wcześniejsze dobre wspomnienia związane z książkami rosyjskich pisarzy (m.in. autorstwa Dostojewskiego czy też Bułhakowa), zdecydowałam się sięgnąć po "Annę Kareninę", którą napisał Lew Tołstoj. Powiem szczerze, że nie było mi łatwo przebrnąć przez dwa tomy tej historii, jednak pomogła mi w tym nieco "Noc Książkoholików". Nie żałuję jednak sięgnięcia po tę książkę, bo rzeczywiście jest to klasyka i to bardzo dobra.
     Gdyby pokrótce opisać o czym opowiada dzieło stworzone przez Tołstoja i tak trzeba by było skupić się na sporej ilości bohaterów, którzy to występują w tej książce, bo uwierzcie, ale jest ich niemiara i każdy ma istotne znaczenie dla całej tej historii. Opowieść zaczyna się od momentu, gdy Daria Obłońska odkrywa, że jej mąż - Stiepan Obłoński od pewnego czasu ma romans z byłą guwernantką ich dzieci. Załamana kobieta grozi, że wyprowadzi się do matki, do czego mimo wszystko nie chce dopuścić jej mąż. Nie wiedząc co zrobić by odzyskać przebaczenie swojej żony, zwraca się z prośbą do siostry - tytułowej Anny Kareniny. Ona sama jest żoną Aleksieja Karenina, z którym nie czuje, że łączy ją prawdziwa miłość, a mimo wszystko jest szczęśliwa, głównie za sprawą ośmioletniego synka - Sieroży. Wyruszając więc w podróż nie zdaje sobie ona sprawy, że jej losy niebawem mogą całkowicie się zmienić, bowiem w pociągu poznaje hrabiego Wrońskiego. Co ciekawsze, ten sam mężczyzna jest jednym z adoratorów siostry Darii Obłońskiej - Kitty, która jest w nim całkowicie zakochana, przez co odrzuca zaręczyny innego mężczyzny - Lewina. Jednak jego spotkanie z Anną Kareniną wyzwala w obojgu uczucia, jakich do tej pory nie znali... Jak potoczą się zatem losy tytułowej bohaterki, która jest już przecież mężatką? Czy pozwoli sobie na romans z Wrońskim? Co stanie się z Kitty, zakochaną na zabój w mężczyźnie? I czy Daria Obłońska wybaczy swojemu mężowi zdradę? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań, znajdziecie oczywiście, jeśli sami sięgniecie po książkę "Anna Karenina".
     Co tutaj dużo mówić - jest to w końcu klasyka, będąca powieścią zdecydowanie wielowymiarową i wielowątkową. Relacja jaka tworzy się pomiędzy tytułową bohaterką i Wrońskim wbrew pozorom nie jest głównym wątkiem całej tej historii. Autor w swojej książce chciał przedstawić obraz społeczeństwa rosyjskiego XIX wieku, zarówno ukazując arystokrację, narzucającą nie raz wszelkie swoje zasady, które złamane, prowadziły nawet do wykluczenia z tego środowiska, ale także pokazać życie na wsi - system feudalny, który wielokrotnie był krytykowany. Niezwykle trudno jest mi zatem oceniać tę książkę, bo jest ona naprawdę bardzo dobra, lecz momentami równie nużąca sprawiając, że ta moja blokada wewnętrzna odnośnie klasyki zaczynała się powiększać. To na pewno ciekawa lektura jeśli chodzi o ukazanie społeczeństwa wieku XIX, nieco różnego od współczesnych czasów. To również całkiem ciekawa książka biorąc pod uwagę wątek miłosny, chociaż i tutaj te wszelkie zdrady, jakie występowały w tej historii nie do końca do mnie przemawiały. Dlatego mam mieszane uczucia i chociaż wiem, ze jest to klasyka, która i według mnie, zdecydowanie zasługuje na to miano, to jednak może ze względu na fakt, że jestem przesycona współczesnym językiem, to nie było mi łatwo przez nią przebrnąć. 
    Jeśli z kolei chodzi o bohaterów, mam podobnie mieszane odczucia. Tytułowa bohaterka - Anna Karenina - z pewnością jest postacią intrygującą, dlatego nie dziwię się, że jest chyba jedną z bardziej rozpoznawalnych bohaterek kobiecych w literaturze. Jednak swoim zachowaniem zbyt często mnie irytowała. Nieco porywcza, sama nie widząca czego chce - chociaż z jednej strony zdaje sobie sprawę, że to, co czuje do Wrońskiego nie jest do końca dobre zważywszy na to, iż jest mężatką, to z drugiej strony cały czas coś ją do tego mężczyzny przyciąga. Z kolei Wroński jest bohaterem, którego od początku nie byłam w stanie polubić. Kojarzy mi się z takim typowym kochasiem, jaki to rozbudza serca kobiet, a później znika, pozostawiając po sobie jedynie smutek. Całkiem zabawny był Lewin - aż za bardzo nieśmiały, nieco lękliwy, ale jednocześnie to człowiek naprawdę dobrego serca. Chociaż i jego duchowe rozterki sprawiały, że momentami książka robiła się nużąca. Sporo by tych bohaterów jeszcze opisywać, jednak fakt faktem, iż każdy z nich został całkiem ciekawie wykreowany, mimo że nie wszystkich dało się polubić. 
    Stąd, podsumowując tę książkę, zdecydowanie jest dobra i widać, że autor włożył w nią sporo pracy - w końcu nie tak łatwo napisać tylu stronicową opowieść. Co więcej, jest wielowątkowa, przez co nie pozostaje jedynie tkliwą historią miłosną, a pokazuje coś więcej i momentami zdecydowanie skłania do przemyśleń. Chociaż wydarzenia te mają miejsce w wieku XIX, to jednak niektóre ludzkie zachowania wydają się mi być zdecydowanie uniwersalne i widocznie również we współczesnym świecie. Jednak momentami niestety książka była nużąca, a bohaterowie nie zawsze działali na jej korzyść, jak chociażby Wroński i sama tytułowa postać Anny Kareniny.  
     Tak czy siak, z takiej klasyki, nie sposób byłoby nie wynieść kilka ciekawych fragmentów, dlatego też przedstawiam kilka z nich, jakie szczególnie zwróciły moją uwagę:
  • "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób."
  • "Szacunek wymyślono po to, by zasłaniać to puste miejsce, gdzie winna się znajdować miłość."
  • "Może dlatego wydaję ci się szczęśliwy, ponieważ cieszę się tym, co mam, a nie tęsknię za tym, czego nie mam."
  • "Najlepiej poznaje się miłość, gdy się najpierw popełni omyłkę, a potem ją naprawi."
  • "Kobieta to śruba, która wszystkim obraca."
    Tym oto akcentem przechodzę do końca tej recenzji. Myślę, że do sięgnięcia po "Annę Kareninę" nie muszę Was szczególnie zachęcać. W końcu to klasyka, która mimo wszelkich małych minusów, jakich się dopatrzyłam, jest napisana naprawdę dobrze. Swoją drogą, ta książka bierze udział w Wyzwaniu Czytelniczym - Lato 2015 w kategorii, jak nietrudno się domyślić, "Klasyka". 
    Niebawem znów się odezwę - na pewno z podsumowaniem czytelniczym sierpnia, jak i planami czytelniczymi na wrzesień. Póki co - trzymajcie się!

Zdjęcie okładki znalezione: tutaj.

9 komentarzy:

  1. Ja też stosunkowo niedawno przeczytałam tę arcypowieść. I również polecam tę książkę, warto ją znać, jest tak wielopłaszczyznowa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam w planach sięgnięcie po ten klasyk, chyba wreszcie trzeba będzie się ruszyć do biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo nużących momentów - zdecydowanie polecam. : )

      Usuń
  3. Od dawna chcę przeczytać. Już tyle razy spoglądałam na nią w bibliotece! Ale zawsze, jak wyruszam na swoje "łowy", trudno mi się zdecydować, bo najchętniej wyniosłabym stamtąd 3/4 dostępnych pozycji :) Ale myślę, że "Anna Karenina" będzie jedną z pierwszych książek, za którą się zabiorę, gdy uporam się z moim obecnym stosem z biblioteki i moimi zdobyczami z księgarni. Wydaje mi się, że wypada po prostu znać Tołstoja, a jak na razie moje spotkania z klasyką kończyły się bardzo dobrze, dlatego jestem przekonana, że i ta historia przypadnie mi do gustu.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspomniałam w recenzji - momentami jest nieco nużąco, ale mimo wszystko polecam tę książkę, bo to zdecydowanie świetna klasyka. :)

      Usuń
  4. Tołstoja musze w końcu przeczytać. Wogle musze nadrobić trochę zaległości w klasyce.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od jakiegoś czasu chcę zabrać się za Tołstoja. I na pierwszy rzut pójdzie właśnie "Anna Karenina" :))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, czy to pochwała czy też uzasadniona krytyka, niezwykle motywuje mnie do dalszego działania, stąd dziękuję za wszystkie pozostawione przez Was słowa! :)

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *