Autor: Jeff Giles Tytuł: Na krawędzi wszystkiego Wydawnictwo: IUVI Liczba stron: 384 Ocena: -5/6 |
Rzadko sięgam po tytuły, które są taką młodzieżową fantastyką. Jednak czasami coś kusi mnie, by dać szansę tego typu książkom. Dlatego też, gdy tylko natknęłam się na okładkę oraz opis "Na krawędzi wszystkiego", którą to historię napisał Jeff Giles, postanowiłam zobaczyć, jakie wywrze ona na mnie wrażenie. Muszę przyznać, że podczas czytania miałam nieco mieszane uczucia, ale ostatecznie liczę na szybkie pojawienie się kontynuacji, bo nie wyobrażam sobie, by miałoby jej nie być po zakończeniu, jakie zaserwował mi autor!
Zoe, główna bohaterka książki, to siedemnastolatka, która pozornie toczy życie jak każda inna nastolatka. Ma ona jednak zwariowaną matkę wegankę oraz młodszego brata cierpiącego na ADHD. Co więcej, jej ojciec rok wcześniej zmarł tragicznie i od tamtej pory cała rodzina wciąż nie do końca jest w stanie poradzić sobie z żałobą. Na domiar wszystkiego, kiedy podczas burzy śnieżnej, Zoe musi odszukać brata, nie zdaje sobie sprawy, że ta jedna noc diametralnie zmieni jej dotychczasowe życie. Zostaje napadnięta i widzi coś, czego nie powinna - mężczyznę będącego Łowcą Głów i pracującego na zlecenie lordów z Niziny. Nie znając jego imienia, nazywa go Iksem i to właśnie od tego momentu ich losy są splątane... Jak zatem się potoczą? Czego Zoe dowie się o Iksie? Jakie konsekwencje poniesie mężczyzna z powodu ukazania się ludzkiej istocie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Na krawędzi wszystkiego".
Zacznę od stylu, jakim posługuje się autor. Muszę przyznać, że jest on całkiem przyjemny w odbiorze. Całość czyta się szybko, a co więcej czytelnik od razu zostaje wciągnięty do tego nieco magicznego i tajemniczego świata. Autor pisze lekko, ale też nie za banalnie, dzięki czemu, mimo może kilku tandetnych momentów, całość nie staje się kiczowata, a stanowi jedynie przyjemną, lekką młodzieżówkę z domieszką fantastyki. Stąd też kiedy tylko zaczęłam przekładać kolejne strony, ani się spostrzegłam, aż dotarła do końca tej historii i... co jest najważniejsze - to właśnie zakończenie najbardziej mi się spodobało i dostarczyło mi ogromu wrażeń.
Sam pomysł na historię był ciekawy i muszę przyznać, że przypadł mi do gustu. Początkowo jedynie miałam lekkie zastrzeżenie co do niektórych zachowań głównej bohaterki, ale ten aspekt rozwinę bardziej przy okazji opisu bohaterów. Natomiast sama fabuła miała potencjał i uważam, że autor może nie wykorzystał go w stu procentach, ale jeżeli tylko pojawi się kontynuacja (a taką mam nadzieję, bo szczerze nie orientowałam się w temacie póki co, czy jest to seria czy pojedyncza historia), to myślę, że można wówczas wykrzesać z tej historii jeszcze więcej. Generalnie nie irytował mnie przedstawiony przez autora pomysł i całość czytało mi się przyjemnie. Do tego kilka momentów naprawdę podkręcało emocje, a właśnie to uwielbiam w książkach.
Tak naprawdę jest to może młodzieżówka połączona z fantastyką, ale w gruncie rzeczy mogłam dostrzec w tej historii jakieś drugie dno. Ukazuje ona bowiem, że czasami poprzez swoje czyny jesteśmy w stanie zranić kogoś doszczętnie. Uświadamia nam także, że czasami wolelibyśmy uciec od problemów, lecz nawet jeżeli będziemy próbować coraz mocniej i mocniej, to i tak ta ucieczka nigdy się nie skończy, a cokolwiek przed czym pragniemy się ukryć, mimo wszystko nas odnajdzie. To także historia o sile przyjaźni i miłości oraz o tym, że jeśli bardzo nam na kimś zależy, jesteśmy w stanie zrobić dla tej osoby dosłownie wszystko. Stąd też uważam, że mimo wszystko, ta historia ma w sobie coś, co przyciągnie czytelnika i na chwilę oderwie go od jego realnego świata.
Bohaterowie zostali wykreowani dosyć ciekawie, ale to właśnie jeśli o nich chodzi, miałam początkowo nieco mieszane uczucia. Jednak było to związane tylko z postacią Zoe. Otóż początkowo pomyślałam o niej jako o totalnie nieodpowiedzialnej oraz nieco kapryśnej nastolatce. Bałam się, że jeżeli będzie tak na dłuższą metę, to niezwykle mnie to zirytuje i poprzez to cała historia straci swój urok. Na całe szczęście już w kolejnych rozdziałach się wybroniła i moje początkowe zniesmaczenie odeszło sprawiając, że do samego końca z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów. Z kolei Iks został moim zdaniem wykreowany bardzo dobrze - jako taka tajemnicza postać, a jednak wiedząca o życiu o wiele więcej niż mogłoby się wydawać. Jednak najukochańszą postacią tej książki jest braciszek Zoe - wprost go uwielbiałam i być może głównie dlatego, doświadczyłam przy końcowych rozdziałach jak najwięcej emocji.
Podsumowując, to książka, którą polecam szczególnie osobom, jakie lubują się w młodzieżówkach z domieszką fantastyki. Myślę, że ta historia pochłonie Was bez reszty i dostarczy wielu wrażeń - będzie idealna na takie długie, jesienny wieczory, przenosząc Was do całkowicie innego świata.
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie:
Wydawnictwu IUVI
Wydawnictwu IUVI
Za fantastyką nie przepadam, ale po młodzieżówkę lubię czasem sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam ją na stronie Iuvi i jakoś za mną chodzi od tego czasu :) Cieszę się, że warta przeczytania - mam nadzieję, że mi się też spodoba, ostatnio lubię poczytać młodzieżówki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Twój opis co do tej pozycji jest naprawdę ciekawy ale nie wydaje mi się bym sięgnęła po tą pozycję, bo nie czuje by była dla mnie.
OdpowiedzUsuńDzięki jednak za recenzję :)
Brzmi ciekawie. :) Myślę, że z chęcią bym ją przeczytała. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoje must read!
OdpowiedzUsuń