Deszczowa pogoda zawsze sprawia, że mój nastrój staje się nieco bardziej melancholijny. Nie, to nie tak, że nagle pławię się w jakimś smutku. Po prostu w takie dni, jeżeli akurat nie mam żadnych obowiązków, lubię wieczorową porą, słuchając kropli uderzających o parapet, zastanawiać się nad wieloma sprawami lub też pisać własne teksty - opowiadania, krótkie fragmenty czy też wiersze. Często jednak ten dźwięk spadającego deszczu zastępuję utworami, które są spokojne i sprawiają, że jeszcze bardziej melancholia bierze górę. Co więcej, delikatna muzyka w tle, w takie dni towarzyszy mi też wtedy, gdy czytam. Akurat należę do osób, jakie nie mają problemu z tym, że jakiś dźwięk towarzyszy przekładaniu kolejnych kartek dobrej książki. Dlatego też tego wieczoru chciałabym podzielić się z Wami utworami, jakie uwielbiam i które kojarzą mi się być może z pewnymi wydarzeniami bądź też po prostu skłaniają do refleksji. No to, co - zaczynamy, prawda?
1. Slipknot - "Snuff"
"I still press your letters to my lips
And cherish them in parts of me that savor every kiss
I couldn't face a life without your lights
But all of that was ripped apart when you refused to fight"
I couldn't face a life without your lights
But all of that was ripped apart when you refused to fight"
Slipknot to grupa, która wykonuje muzykę głównie z pogranicza heavy, nu, death i metalu alternatywnego. Na ogół ich kawałki są dosyć mocne. Jednak "Snuff" stanowi pewnego rodzaju wyjątek, chociaż nie tylko ten utwór należy do, że tak to ujmę, spokojniejszych. Jednak już dawno temu skradł moje serducho i do dzisiaj ilekroć go słucham, tak samo na mnie działa.
W tym utworze lubię wszystko - począwszy od linii melodycznej po przede wszystkim genialny tekst. Ciężko jest interpretować, co też autor miał na myśli, ale zawsze mogę napisać, co sama czuję, kiedy słucham tego utworu, analizując sobie słowa, jakie płyną z ust wokalisty. Dla mnie w pewnym sensie jest on tak pełen bólu - do samego siebie, ale też do miłości, czyli uczucia, którego chcąc nie chcąc każdy z nas pragnie. Być może ktoś twierdzi, że go nie potrzebuje, ale nastanie taki moment, gdy zrozumie, że chce kochać i być kochanym. Jednak "Snuff" dla mnie wiąże się właśnie z jakimś smutkiem, gdy nagle coś się rozpada. Tak po prostu. Może dlatego przytoczyłam taki, a nie inny fragment z tekstu, bo w pewien sposób uderza we mnie samą. Listy - których może nie przyciskam do ust, ale wciąż gdzieś sobie przechowuję i to, że wszystko jednak się rozpadło, bo ktoś przestał walczyć. Dobry utwór, zdecydowanie idealny, jeżeli chce się pomyśleć bądź zainspirować do napisania nowego, własnego tekstu.
Dlatego też polecam Wam przesłuchanie poniższego linku. Jeżeli lubujecie się w spokojniejszych utworach, to myślę, że "Snuff" przypadnie Wam do gustu.
2. Low - "Lullaby"
"We all want we all yearn
Be soft don't be stern"
Be soft don't be stern"
Poznałam ten utwór całkowicie przypadkowo, któregoś wieczoru słuchając właśnie takich melancholijnych kawałków. Po prostu od dłuższego czasu coś robiłam, a w tle grała muzyka. Poprzez autoodtwarzanie na youtube natrafiłam na "Lullaby" i przepadłam, totalnie.
Wiecie, co jest najzabawniejsze? To, że zwykle zwracam uwagę na teksty utworów. Tutaj jest on niezwykle krótki. To zaledwie parę wersów wyśpiewanych w ciągu pierwszych około 3 minut. A cała reszta? To sama linia melodyczna. Jednak taka, która sprawia, że mogłabym tego słuchać bez końca. To jest nie dość, że spokojne, to dodatkowo w połączeniu z tym co prawda krótkim, ale dobrym, tekstem, tworzy utwór, który na samym początku jest przepełniony pustką. Tak, brzmi to paradoksalnie. W końcu jak "pustka" może być przepełniona? Ale tak to czuję. Jednak z każdą kolejną sekundą, ta pustka zaczyna wypełniać się emocjami - wszystkie z nich jednak krążą wokół tych pełnych melancholii. Dla mnie bije od tego utworu może lekki smutek, ale też tęsknota. Tak dużo tęsknoty, że ona wręcz boli. Po prostu utwór genialny do słuchania nocną porą, często przy blasku świecy, co tworzy jeszcze lepszy klimat.
Tradycyjnie więc zachęcam Was do przesłuchania "Lullaby". Być może przypadnie Wam do gustu. Mimo że jest dosyć długi, uwierzcie mi - warto poświęcić mu te kilka minut.
3. Damien Rice - "Colour me in"
"Come let me love you
And then... colour me in."
And then... colour me in."
Wczoraj przesłuchując sobie różne, właśnie melancholijne utwory, natknęłam się na pana Rice'a. Tak dawno go nie słuchałam, że postanowiłam to nadrobić. Szczególnie, że zwykle skupiałam się na jego starych utworach, natomiast kompletnie nie znałam jego płyty z 2014 roku. Nawet nie wiecie jednak jak się cieszę, że trafiłam na utwór "Colour me in" (a potem na następne, ale o nich będzie w innym, muzycznym wpisie, o!).
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że często, jeżeli nie słucham akurat swoich mocniejszych brzmień, to lubię (jak zresztą mogliście zauważyć niejednokrotnie) takie spokojne utwory. Wiele z nich owianych jest nutą melancholii. Jednak jest coś takiego w tym, co tworzy Damien Rice, że często słuchając jego utworów, nie czuję w nich tych bardziej negatywnych emocji, jak smutek czy też ten rodzaj tęsknoty, który podcina skrzydła. Słuchając tego, co tworzy ten artysta, wchodzę w stan pełen sentymentalności i powracania do wielu wspomnień, ale na mojej twarzy pojawia się wtedy często uśmiech. Damien Rice wręcz koloruje swoje utwory czymś, co ciężko mi nazwać. Ale wiem jednak, że należy on do jednych z moich ulubionych wokalistów, tworzących właśnie taki rodzaj muzyki - idealny na te chociażby deszczowe dni. Sam utwór "Colour me in" jest więc dla mnie z takim pozytywnym wydźwiękiem. Mimo że podmiot tekstu z jednej strony twierdzi, że miłość go zawiodła to jednak chce, by ta druga osoba pozwoliła mu się kochać i po prostu wypełniła jego, a właściwie całe jego życie kolorem. Piękny utwór.
Może nie mieliście do tej pory styczności z "panem Ryżem", dlatego zachęcam Was do dania mu szansy poprzez odsłuchania chociażby poniższego utworu.
To już wszystko, jeżeli chodzi o dzisiejszy, muzyczny wpis. Bardzo lubię dzielić się z Wami tymi utworami, jakie w pewien sposób skradły moje serce. Czasami są może za bardzo melancholijne, ale cóż, odzywa się we mnie często właśnie ta część natury. Nie jestem tylko stąpającą twardo po ziemi matematyczką, ale też jak widzicie - często romantyczną duszyczką. ;)
Niebawem odezwę się z recenzją książki "Wybawiciel" autorstwa Jo Nesbo, do której teraz właśnie wracam i spędzam w jej towarzystwie wieczór (mega wciągająca!). Póki co - trzymajcie się!
Niebawem odezwę się z recenzją książki "Wybawiciel" autorstwa Jo Nesbo, do której teraz właśnie wracam i spędzam w jej towarzystwie wieczór (mega wciągająca!). Póki co - trzymajcie się!
Utwory znalezione na: youtube.
Fragmenty tekstów znalezione: tutaj.
Zaraz słucham i ewentualnie podrzucam do swojej "masochistycznej listy". :D Coś dawno jej nie odpalałam. :)
OdpowiedzUsuńSnuff - uwielbiam! tak dawno nie słuchałam tego kawałka, aż powróciły wszystkie związane z nim wspomnienia...
OdpowiedzUsuńOstatni utwór własnie skradł moje serce. Piękny <3
OdpowiedzUsuńZ chęcią posłucham, czuję, że to idealne utwory na niedzielne przedpołudnie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMusze posłuchać. Może mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńA z tych nie znam żadnej, teraz mną trzęsie Wydra, Piasek i ... Stirling z cudowną Areną.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio fascynuję się Bastille. Zaraziła mnie nimi moja przyjaciółka, która jest ich zagorzałą fanką. W wolnej chwili zdecydowanie polecam "Sleepsong" oraz "Flaws", jeśli jeszcze nie miałaś okazji ich poznać ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.carolinelivre.pl
Jestem osobą bardzo energiczną i taką też lubię muzykę. Rzadko sięgam po melancholijne utwory, a jak już to raczej klasyczne. Dużo osób nabija się ze mnie, bo moimi ulubionymi gatunkami są metal i klasyka, więc trochę sprzecznie :D Niestety z tych utworów nic mi nie przypadło do gustu... Jednakże czytam po raz pierwszy Twój wpis na temat muzyki i jestem oczarowana. Sama piszę recenzje albumów muzycznych i dla mnie nie mają one duszy... Miałam pomysł, żeby przestać, ale jeszcze trochę powalczę :) Tymczasem Twój wpis był genialny i po prostu podziwiam Cię za niego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To wszystko Twoja wina. "Snuff" mnie porwało. I to kompletnie :P
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥♥♥